[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się, dokąd pójść, żeby jak najszybciej znalezć przeciwników.
- Uczniowie Skywalkera to sami tchórze - odezwał się jeden. - Dlaczego nie wychylą
nosów z kryjówek i nie staną do walki? Pochowali się przed nami w dżungli niczym
przestraszone gryzonie.
- Mają powody, żeby się nas obawiać - poparł go drugi adept imperialnej uczelni. -
Dobrze znają potęgę ciemnej strony.
Tymczasem trzej uczniowie Luke a Skywalkera, będący inteligentnymi gadami rasy
Cha a, porozumieli się po cichu, wypuszczając umowną liczbę bąbelków powietrza. W
pewnej chwili wszyscy unieśli pyski nad powierzchnię i plunęli strugami wody na zupełnie
zaskoczonych przeciwników. Wykorzystując energię Mocy, zwiększyli ciśnienie i nadali
strumieniom siłę młotów. Kolumny sprężonej wody uniosły się jak węże, a potem
rozprysnęły się i spłynęły na ziemię. Jarzące się klingi trzymanych przez uczniów Brakissa
świetlnych mieczy zaskwierczały, przygasły i otoczyły się kłębami pary. Wszyscy trzej Cha a
radośnie zasyczeli i wybuchnęli perlistym rechotem, po czym nabrali w pyski następne porcje
mętnej wody, a pózniej zaczerpnęli jeszcze więcej.
Zmoczeni do suchej nitki Ciemni Jedi zaczęli rozpaczliwie parskać, prychać,
wypluwać wodę i bełkotać. Bezskutecznie usiłowali przywołać na pomoc energię ciemnej
strony, za pomocą której mogliby odeprzeć atak podobnych do gadów podstępnych uczniów
Skywalkera.
W tej samej chwili z bezpiecznych grzęd, ukrytych głęboko w gąszczu gałęzi drzew,
rosnących w pobliżu tamtego miejsca, zeskoczyły i zanurkowały trzy inne istoty, z wyglądu
przypominające ptaki. Wydały przenikliwy drżący pisk, będący okrzykiem bojowym, z jakim
zawsze wyruszały do walki.
Ciemni Jedi przez chwilę nie mieli pojęcia, co robić. Kiedy uświadomili sobie, że
muszą toczyć walkę na dwa fronty, nie potrafili skupić myśli. W następnej sekundzie ptaki
wylądowały na ich głowach z takim impetem, że obaliły wojowników Akademii Ciemnej
Strony na ziemię. Uderzenie miało taką siłę, że ich ofiary zemdlały. Ptaki zaświergotały i
triumfalnie zaskrzeczały, a wówczas trzej Cha a wyszli na brzeg i ociekając strugami wody,
poczłapali w stronę trójki leżących nieruchomo napastników.
Pracując razem, nie będący istotami ludzkimi uczniowie mistrza Skywalkera oderwali
kawałki podobnych do rzemieni pędów winorośli i związali ręce i nogi nieprzytomnych
więzniów. Któryś Cha a pozbierał wszystkie trzy wykonane w warsztatach Akademii
Ciemnej Strony świetlne miecze, porzucone przez Ciemnych Jedi na murawie. Przez chwilę
się im przyglądał, z niesmakiem zwracając uwagę na kiepską konstrukcję i niedbałe
wykończenie. Pózniej wrzucił je do wody jeden po drugim. Plusnęły i zniknęły w mętnej toni,
nie pozostawiając żadnego śladu.
Tymczasem podobne do ptaków istoty pochyliły się nad leżącymi bez czucia ofiarami.
Posługując się Mocą, zaczęły penetrować ich umysły. Do każdego wysłały wzmocnione przez
Moc sugestie, dzięki którym pokonani przeciwnicy mieli nieprędko się obudzić...
Tionna szarpnęła głową i odrzuciła do tyłu długie, srebrzystosiwe włosy. Nie chciała,
by przeszkadzały jej w patrzeniu. Nie mogła dopuścić, aby rozpraszały uwagę i zakłócały
skupienie.
Zamrugała powiekami błyszczących oczu perłowej barwy i popatrzyła na pozostałych
uczniów Jedi. Mistrz Skywalker dosyć często powierzał jej wykonywanie ćwiczeń z tymi
kandydatami, a teraz instruktorka miała poprowadzić ich do walki. Mieszcząca się na Yavinie
Cztery akademia Jedi bywała celem ataków sił zła i ciemności, ale szlachetni rycerze Jedi
zawsze dotąd potrafili je odpierać i zwyciężali. Tionna nie miała najmniejszych wątpliwości,
że i teraz walka zakończy się takim samym rezultatem.
Instruktorka i jej uczniowie stali na zarośniętej polanie wokół płaskiej marmurowej
płyty otoczonej zrujnowanymi kamiennymi kolumnami. Zanim polanę opanowała
wszechobecna, zachłanna dżungla, znajdowała się tu jedna z urządzonych na wolnym
powietrzu świątyń Massassów. Tionna zdecydowała, że właśnie w tym miejscu cała grupa
młodych rycerzy Jedi stawi czoło napastnikom.
- Czy wszyscy jesteście gotowi? - zapytała. - Pamiętajcie o tym, czego się
nauczyliście. Prób nie ma. Musimy pokonać wojowników ciemnej strony.
Uczniowie wznieśli okrzyki na znak, że zgadzają się z jej słowami. Skierowali na
swoją nauczycielkę spojrzenia, w których kryła się wiara we własne możliwości i
przeświadczenie o słuszności obmyślonego przez nią planu. Jedna z młodych kobiet kiwnęła
głową instruktorce i głęboko odetchnęła, a pózniej pobiegła wiodącą w głąb lasu wąską
ścieżyną, aby odnalezć chociaż kilku przeczesujących gąszcze i ostępy Ciemnych Jedi.
Zaledwie po kilkunastu sekundach od chwili, kiedy zniknęła w dżungli, krzyknęła, po czym
uczyniła to jeszcze kilka razy, rzucając w ten sposób wyzwanie adeptom Akademii Ciemnej
Strony.
Nagle do uszu Tionny i uczniów, czekających w zaroślach na skraju polany, doleciał
odgłos skwierczenia klingi świetlnego miecza... Po kilku chwilach rozległ się tupot stóp
osoby biegnącej wąską ścieżką, a po nim trzask gałęzi łamanych przez kogoś, kto przedzierał
się przez gąszcz zarośli. Młoda kobieta wracała w pośpiechu na polanę, gdzie pozostali
młodzi rycerze Jedi urządzili zasadzkę. Nie mówiąc ani słowa, Tionna gestem dała znak
pozostałym członkom grupy, żeby przygotowali się do akcji.
- Wracaj tu, ty tchórzliwa pluskwo! - krzyknął w ślad za młodą kobietą jeden z
napastników, którego zasłaniały splątane gałęzie ciernistych krzewów.
Czterej Ciemni Jedi przedarli się przez ostatnie krzaki i wpadli na zarośniętą polanę.
Ujrzeli zadyszaną młodą kobietę, stojącą po drugiej stronie, za ciężką, marmurową płaską
płytą, unoszącą się nad ich głowami. Uciekinierka udawała, że jest strwożona i całkowicie
bezbronna.
Napastnicy ochoczo ruszyli w jej stronę.
- Zmiażdżymy twój umysł, kiedy posłużymy się siłami ciemnej strony! - odezwał się
jeden z wojowników Brakissa.
- Teraz! - zawołała instruktorka Jedi.
Czterej najlepsi uczniowie Tionny, ukryci za krzakami porastającymi skraj polany,
posłużyli się Mocą. Szybkim jak błyskawica, niemożliwym do przewidzenia ruchem wyrwali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates