[ Pobierz całość w formacie PDF ]
od odpowiedzialności.
To była prawda.
- A ty... - przerwał, ponieważ w tej chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- To pewnie mój obiad - uzmysłowiła sobie Annie. - Zapraszam na kanapkę, jeśli
jeszcze nie jadłeś. - Ruszyła przez balkon do pokoju.
Choć rozmowa z Lukiem całkowicie pozbawiła ją apetytu, miała okazję, żeby
zrobić sobie przerwę.
R
L
T
Kto mógłby przypuszczać, że będą w stanie tak po prostu usiąść i prowadzić ze so-
bą spokojną konwersację? Nie sądziła, że to możliwe, ale, kiedy czekali na zamówioną
dla Luca kanapkę, to właśnie robili. Ich rozmowa była coraz bardziej osobista.
- Byłaś już kiedyś na takiej konferencji?
- Nie. Tata uznał, że powinnam zacząć na nie jezdzić. - Nie wspomniała o decyzji
Oscara o tym, żeby wysłać wszystkie córki w świat, aby znalazły swoje przeznaczenie.
- Naprawdę? Więc wcale nie chciałaś przyjechać do Włoch?
- Niespecjalnie.
- Może dlatego, że tu właśnie się poznaliśmy? - spytał przenikliwie.
Annie spojrzała mu w oczy.
- Włochy to duży kraj, Luc.
- Jak widać wcale nie tak bardzo.
- Jak widać. - Uśmiechnęła się. - Ale musisz przyznać, że szanse na to, że
spotkamy się ponownie, były mierne.
- A jednak się spotkaliśmy.
- Czysty fuks.
- Czyżby?
- Co chcesz przez to powiedzieć? - Annie spojrzała na niego podejrzliwie. - %7łe
celowo przyjechałam do Włoch po to, aby cię odnalezć?
Luc uniósł pytająco brwi.
- A nie było tak?
- Absolutnie nie! - zaprzeczyła stanowczo. - Pracuję dla mojego ojca i muszę robić
to, co mi każe.
Spojrzał na nią z uwagą.
- Ale powiedziałaś, że wcale nie podoba ci się praca dla niego.
To, czy jej się to podobało, czy nie, nie miało większego znaczenia. To był po
prostu najłatwiejszy i najwygodniejszy sposób zarabiania na życie. Do czasu, aż Oliver
dorośnie i będzie mogła zostawiać go na dłużej z matką, nie miała innego wyboru.
- To prawda. Ale to nie oznacza, że nie jestem dobra w tym, co robię.
- A jesteś?
R
L
T
- Jestem. Kilka lat temu pomogłam mojej matce przekształcić niewielki interes ku-
linarny w całkiem dochodowe przedsięwzięcie.
- Domowe rzemiosło nie bardzo może się równać z międzynarodowym biznesem.
- Jestem tu zaledwie dwadzieścia cztery godziny, Luc, ale mogę ci już powiedzieć,
że w tym hotelu brakuje recepcjonistek. Wczoraj musiałam czekać dziesięć minut, żeby
wpisano mnie do księgi meldunkowej. Fitness powinien być otwierany wcześniej, co
najmniej od siódmej trzydzieści rano. Jak na taką liczbę gości masz zbyt mało restauracji
i przydałby się bar na plaży. To takie luzne uwagi tylko na podstawie pobieżnych
obserwacji. Jestem pewna, że gdybym miała okazję przyjrzeć się wszystkiemu z bliska,
bez wątpienia znalazłabym znacznie więcej rzeczy, które można by usprawnić.
Luc popatrzył na nią z podziwem.
- Widzę, że odziedziczyłaś po ojcu zdolności do prowadzenia interesów.
- Niektóre na pewno - zgodziła się.
- Może powinienem się zastanowić nad tym, czy cię nie zatrudnić.
- Obawiam się, że nie byłoby cię na mnie stać!
Jego podziw przerodził się w rozbawienie. Z pewnością nie można było jej
zarzucić braku pewności siebie.
- Mówię całkiem poważnie. Jeśli po naszym ślubie chciałabyś dalej pracować,
mogę cię zatrudnić.
- Och, proszę, nie zaczynaj znów! - Odsunęła gwałtownie talerz z nieruszoną
potrawą i wstała od stołu. - Powiedziałam ci już, że nie mam zamiaru za ciebie
wychodzić. Ani teraz, ani kiedykolwiek w przyszłości - oznajmiła stanowczo.
Luc nigdy nie spotkał kobiety, która byłaby mu tak niechętna jak Anna Balfour
albo, jak wolałby ją nazywać, Annie Balfour.
I żadnej tak nieświadomej swojego seksapilu...
Jej włosy zalśniły czerwienią, oczy były niebieskie jak jezioro, nad którym się
znajdowali, skóra gładka jak jedwab, a usta pełne i zmysłowe.
Nie sposób także było nie dostrzec ponętnych kształtów jej ciała. Miała pełne
piersi, płaski brzuch i zaokrąglone, jędrne pośladki, na których ciasno opinał się materiał
spodni.
R
L
T
Od samego patrzenia na nią czuł ucisk w dole brzucha. A jej zapach doprowadzał
go do szaleństwa. I nie chodziło tylko o aromat perfum, ale nade wszystko o jej własny
zapach, który działał na niego silniej niż jakikolwiek afrodyzjak.
- Nie odrzucaj zbyt pochopnie tej propozycji, Annie - powiedział lekko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates