[ Pobierz całość w formacie PDF ]

75
RS
znam pani sekret.
Charity sądziła, że po tych ostatnich kilku dniach nic już nie zdoła jej
zaskoczyć. Tymczasem teraz po prostu odjęło jej mowę.
- Mój?! - wykrztusiła po chwili.
- Tak. Chociaż każdy, kto ma oczy, na pewno to dostrzega.
Na Boga! O czymże ta kobieta mówi?!
- A czy mogłaby mi pani powiedzieć, czym się zdradziłam, panno
Matthews?
- Pani tego w ogóle nie jest w stanie ukryć. Pani promienieje
miłością.
Miłością? Czyżby panna Matthews zauważyła, jak Charity spogląda na
Juliusa? Jak szuka sposobności, aby spotkać się z nim, porozmawiać z
nim, dotknąć go? I jeśli ona to zauważyła, to kto jeszcze zauważył?
Charity wydała z siebie długi, przeciągły jęk.
- Boże! Czy to znaczy, że stałam się pośmiewiskiem? Ludzie mówią
już o mnie?
- Ależ nie, panno Wardlow! Skąd! - uspokoiła ją szybko panna
Matthews. - Poza tym stało się to przecież niedawno, niewiele osób
miało sposobność już to zauważyć.
- Niedawno?
- Tak. I wyznam pani, że ja osobiście jestem z tego zadowolona.
Zawsze uważałam, że Julius Lingate nie jest dla pani odpowiednim
mężczyzną. Za mało w nim... finezji.
Wielkie nieba! Czyli panna Matthews ma na myśli sir Andrew
MacGregora!
Charity, kompletnie załamana, była w stanie tylko cicho wymamrotać
pod nosem:
- Jestem idiotką.
Panna Matthews zaśmiała się.
- Nie wolno pani tak myśleć, droga panno Wardlow! Po prostu
padła pani ofiarą coup de foudre, czyli miłości gwałtownej. Spadła na
panią lotem błyskawicy. Zwykle przez kilka dni zaprząta serce i umysł,
potem ogarnia całe ciało.
76
RS
Charity musiała przyznać w duchu, że w jej przypadku ciało
zdecydowanie ubiegło umysł...
- Zastanawiam się, panno Wardlow, co pani uczyni z moim
sekretem - odezwała się po chwili panna Matthews.
- Z pani? A... To zależy tylko od pani, panno Matthews.
Charity darzyła pannę Matthews wielką sympatią i miała nadzieję, że
nie ona jest matką dziecka lorda Edwarda. Teraz poddała pannę
Matthews pierwszej próbie. Wyciągnęła z mufki chusteczkę i prawie
ostentacyjnie osuszyła sobie kąciki oczu. Niestety, nic nie wskazywało na
to, że owa chusteczka zaintrygowała pannę Matthews.
- A jak pani zauważyła, panno Wardlow? Czy widziała mnie pani, jak
kładłam to pod jego drzwiami?
Wielkie nieba! Czyżby panna Matthews podrzuciła dzieciątko pod
drzwi Mackaya?
- Mam nadzieję, że pani dochowa tajemnicy, panno Wardlow.
Naturalnie, jeśli tak się nie stanie, koniec świata nie nastąpi. Wolałabym
jednak pozostać anonimowa.
- Anonimowa? - powtórzyła ze zdumieniem Charity.
- Naturalnie. Pan Fredrickson odczuje to jako dobroczynność, a ja
nie chcę, żeby czuł się zażenowany. Może też być jeszcze gorzej.
Potraktuje to jako przejaw litości albo też pomyśli, że nastawiona jestem
do niego krytycznie. I to bardzo zaszkodzi naszej przyjazni. Wolałabym
również uniknąć sytuacji, w której on potraktuje ten drobny gest z mojej
strony jako przejaw uczucia.
Charity, całkowicie zbita z tropu, skinęła głowa.
- A czy wolno zapytać, co to było?
- Nowa chustka na szyję, wraz z książeczką, jaka ukazała się ostatnio
na temat wyrafinowanego ich wiązania. Pan Fredrickson bawi się,
szarpie tą chustką, zwłaszcza po żywym tańcu. A wiąże ją okropnie,
inaczej nie da się tego określić. Mam nadzieję, że skorzysta z tej
książeczki.
- Ale... ale... proszę wybaczyć, skoro nie darzy pani pana
Fredricksona szczególnymi względami, to dlaczego...
77
RS
- Dlatego, że pan Fredrickson jest bardzo miłym człowiekiem. Nie
ma kamerdynera, który zadbałby o jego wygląd. I pan Fredrickson nie
zasługuje, żeby śmiano się z niego za jego plecami.
Charity uśmiechnęła się i lekko ścisnęła za ramię pannę Matthews.
- Na moją dyskrecję może pani liczyć, panno Matthews. Obiecuję.
- Grace, powiedz mi, proszę, od jak dawna o tym wiesz?
Grace, nie przerywając szczotkowania lśniących ciemnych włosów,
zastanowiła się przez chwilę.
- Chyba zauważyłam to już w dniu jego przyjazdu. Byłaś
podekscytowana, zaczęłaś nawet jakoś inaczej się poruszać. A głowę to
już na pewno trzymasz inaczej. Miłość ci służy, moja droga!
- Ale przecież ja kocham Juliusa!
- Nonsens! Ty nie kochasz jego, ty jesteś zakochana w samej myśli o
Juliusie, pojmujesz? Ciekawa jestem, jak długo jeszcze będziesz tracić na
niego czas!
Charity jęknęła żałośnie.
- Och, Grace! Najgorsze z tego wszystkiego, że ty masz całkowitą
rację! Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś mi o tym?
- Posłuchałabyś?
- Chyba... nie!
- No właśnie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates