[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powodu nieszczęśliwa. Po północy zaczęli puszczać nastrojową
muzykę i Nick z westchnieniem przytulił ją do siebie. Byli tak blisko,
że czuła przy uchu miarowy rytm jego serca.
Prawie się nie ruszali. Kołysali się jedynie w takt muzyki,
przytuleni, jakby byli jednym ciałem.
A kiedy spojrzał jej w oczy, dostrzegła w nich taki żar, że
ous
l
anda
c
S
mimowolnie zadrżała. Zdołała jedynie skinąć głową niemal
niedostrzegalnym gestem, ale to wystarczyło.
Wyszli, nie żegnając się z nikim. Wprowadził ją do pustej windy
i nacisnął guzik. A potem wziął ją w ramiona i mocno przytulił, nie
próbując nawet pocałować.
Czuła, jak jest spięty, czuła, jak bije jego serce, a ciało reaguje na
jej bliskość. Długo czekała na tę chwilę, pragnęła go jak nikogo na
świecie, ale teraz, kiedy wreszcie to się działo, stchórzyła.
A jeśli go rozczaruje? A jeśli po tej nocy on straci zain-
teresowanie jej osobÄ…?
Drzwi windy otworzyły się i wyszli na ulicę. Po chwili znalezli
się w windzie jego domu i tym razem również wziął ją w ramiona.
W końcu dotarli do mieszkania. Niespodziewanie Nick puścił ją,
otworzył drzwi na taras i wyszedł na zewnątrz. Oparł dłonie o
balustradę i spojrzał na czarne jak ołów wody Tamizy.
Podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu. Czuła, jak jest
spięły.
- Nick?
- Jesteś tego pewna? - spytał, gwałtownie odwracając głowę w
jej stronę. - Teraz jeszcze mogę się zatrzymać, ale kiedy znów cię
dotknÄ™...
- Jestem pewna.
Przez chwilę się nie poruszał, a potem sięgnął po nią i wziął w
ramiona.
- Bogu dzięki - wyszeptał i jego usta odszukały wargi Georgie.
ous
l
anda
c
S
Zapomniała o całym świecie. Liczył się tylko Nick, jego dotyk, zapach
i smak...
- Wszystko dobrze?
Georgie odwróciła się w jego stronę z uśmiechem.
- Cudownie. A u ciebie?
- Po prostu wspaniale. - Uniósł się i przyciągnął ją do siebie. -
JesteÅ› niesamowita.
To nie była prawda. To on ją zadziwiał. Swoją siłą, męskością,
czułością pieszczot i delikatnością dotyku. Nigdy nie czuła się taka
wyjątkowa, tak dla kogoś ważna, jak przy nim.
Przylgnęła do niego i z błogim westchnieniem zapadła w sen.
Obudził ją dzwięk telefonu. Otworzyła oczy i ujrzała siedzącego
na łóżku Nicka ze słuchawką przy uchu. Zaciekawiona, kto dzwoni do
niego w środku nocy, zaczęła przysłuchiwać się rozmowie.
- Spróbuję dotrzeć najszybciej, jak się da. Informuj mnie na
bieżąco. Mam nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie. Kocham cię.
Odłożył słuchawkę i zwrócił się do Georgie.
- To moja siostra Lucy. Zaczęła właśnie rodzić. Mama zawiezie
ją do szpitala, ale nie może z nią zostać, bo musi wracać do chłopców.
- Chcesz ją zastąpić, żeby mogła być z Lucy?
- Nie. Chcę zostać tu i znów się z tobą kochać, ale niestety nie
mogę tego zrobić.
Georgie roześmiała się i wyciągnęła rękę, aby go dotknąć.
- Dobry z ciebie człowiek - oznajmiła niespodziewanie, nagle
poważniejąc.
ous
l
anda
c
S
- To nieprawda - powiedział cicho. - Gdybym naprawdę był
dobry, pomagałbym z potrzeby duszy, a nie z poczucia obowiązku. Nie
obwiniałbym w duchu mojej siostry za to, że nie uważała i zaszła w
kolejną ciążę. %7łe będzie miała trzecie dziecko, na utrzymanie którego
nie bardzo ją stać. - Przejechał ręką po ciele Georgie, zatrzymując
dłoń na pełnej piersi. - Jesteś taka piękna. Pragnę cię. Chcę się z tobą
kochać, dotykać cię, słuchać dzwięków, jakie wydajesz, gdy jesteś już
blisko...
Musnął ustami jej wargi i w jednej chwili znalazła się w jego
objęciach. Posiadł ją pospiesznie, gwałtownie, ale ani na chwilę nie
zapomniał o niej.
Kiedy wreszcie opadł zmęczony na poduszki, pociągnął ją na
siebie i zaczął delikatnie gładzić po plecach.
- Nie miałem zamiaru tego robić - wyznał z ciężkim
westchnieniem. Georgie jedynie się roześmiała i pocałowała go w
silnie zarysowany podbródek.
- Nie martw się, nikomu nie powiem. Idz się umyj i ogól. Ja
zaparzę ci kawę i spakuję swoje rzeczy. Możesz podwiezć mnie do
stacji w Ipswich, a tam mam samochód.
- Dobry pomysł. Daj mi pięć minut.
Kiedy zniknął w łazience, założyła szlafrok i spakowała do torby
swoje ubrania. Potem zrobiła kawę i wyszła ze swoją na taras, żeby
obejrzeć wschód słońca.
Była piąta rano. Niecałe cztery godziny wcześniej wyszli z
przyjęcia. Spali zapewne nie więcej niż trzy godziny. Powinna być
ous
l
anda
c
S
ledwo żywa, ale czuła się zadziwiająco dobrze. Była pełna życia i
energii.
- Jesteś niezastąpiona - usłyszała obok siebie jego głos. Nick
miał na sobie jedynie dżinsy. W ręku trzymał kubek z kawą, a jego
oczy spoglądały na nią ciepło. Zamarzyła o tym, by znów znalezć się w
jego ramionach, ale wiedziała, że nie powinna kusić losu.
- Wiem o tym. Jestem cudowna. WezmÄ™ szybki prysznic, ubiorÄ™
się i zaraz będę gotowa. Może byś w tym czasie coś zjadł? Zrobiłam
tosty.
Przeszła obok niego, przy czym jakimś cudem udało jej się nie
paść mu w ramiona. Kiedy ponownie przyszła do salonu, wykąpana i
ubrana, odzyskała nad sobą panowanie.
O siódmej trzydzieści była w domu. O dziesiątej zadzwonił do
niej, żeby powiedzieć, że Lucy ma dziewczynkę i że obie czują się
dobrze.
- A ty, jak siÄ™ czujesz? Panujesz nad sytuacjÄ…?
- Jak zawsze. Chłopcy są trochę rozbrykani, ale generalnie nie
można im nic zarzucić. Myślę, że potrzeba im męskiej ręki. Lucy za
bardzo im pobłaża. Jak dotąd ja jestem górą. Lucy wraca do domu dziś
po południu, więc myślę, że wieczorem mógłbym do ciebie wpaść.
- Zadzwoń do mnie na komórkę. Nie wiem, gdzie będę, ale z
przyjemnością bym się z tobą zobaczyła.
Jednak ich plany musiały ulec zmianie. Córeczka Lucy miała
jakieś problemy z oddychaniem i obie musiały zostać w szpitalu. Nick
zabrał więc matkę i chłopców z wizytą do szpitala i przyjechał dopiero
ous
l
anda
c
S
póznym wieczorem, kiedy udało mu się położyć malców spać.
Poszli do pubu na drinka. Wieczór był ciepły, usiedli więc na
dworze i Nick dokładnie opowiedział jej o swoim dniu.
- Jestem zmęczona od samego słuchania - powiedziała, kiedy
skończył.
- Marzę o tym, żeby się zdrzemnąć. Najważniejsze jednak jest
to, że córeczka Lucy ma się lepiej i że za jakieś dwa dni wypiszą je do
domu.
- Co masz zamiar zrobić? Zostaniesz tutaj?
- Nie. Jutro cały dzień mam jakieś spotkania, a środa to istny
koszmar. Muszę pojechać do Dublina. Chłopcy pójdą do szkoły, więc
mama jakoś da sobie radę. Ma dopiero pięćdziesiąt siedem lat i
przywykła już do ich towarzystwa.
- W przeciwieństwie do ciebie.
- To prawda.
- W takim razie jedziesz teraz do Londynu, a potem co?
Zostajesz na noc czy wracasz do mamy?
- U mamy nie ma miejsca, zresztÄ… jutro zaczynam spotkaniem
przy śniadaniu o szóstej rano.
- Wielkie nieba! W takim razie nie będę cię zatrzymywać.
Powinieneś pójść spać.
- Wiem, choć wolałbym zostać z tobą. Jednak jeśli tak zrobię,
nie pośpię ani chwili, a nawet jeśli położę się w pokoju obok, też nie
zasnę. Nie mam więc dużego wyboru.
Uśmiechnął się z żalem i odwiózł ją do domu. Na pożegnanie
ous
l
anda
c
S
pocałował długo i czule.
- Zobaczymy siÄ™ w tygodniu. OdwiedzÄ™ mojÄ… rodzinÄ™ i
przyjadÄ™. Może uda mi si£ zostać.
- Będę czekała - zapewniła go.
Jednak Nick nie zadzwonił następnego dnia ani jeszcze
następnego, ani w środę. Poddała się i wykręciła jego numer tylko po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates