[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Uderzył otwartą dłonią w poręcz fotela. Nie, nie będzie \adnych wyjątków! Nie
mo\e się nara\ać na plotki! Poza tym mo\e w ten sposób stracić osobę, która od
samego początku tak bardzo zaanga\owała się w sprawy firmy. Cash mógł się nie
zgadzać z Carrie, ale wiedział, \e zatrudniając ją, zrobił dobry interes.
Wstał i zaczął chodzić po pokoju. Podjął ju\ decyzję, ale coś nie dawało mu
spokoju. To dziwne, \e tak dawno z nikim się nie umawiał. Jego ojciec mawiał, \e
kobiety potrafią zrujnować mę\czyznę. No tak, matka bez przerwy urządzała
przyjęcia, na które zapraszała przyjaciółki. Jednak o ile\ była szczęśliwsza od ojca!
I zawsze uśmiechnięta!
Cash przystanął uderzony nagłą myślą. Kiedy to ostatnio się uśmiechał?! Ile
tygodni, miesięcy, a mo\e lat temu?! Nie, nie potrafił się ju\ cieszyć. Starał się
wypełnić pracą pustkę, która nagle go otoczyła.
Resztę przedpołudnia spędził na rozmyślaniach. Nie miał siły pracować. Kiedy
w końcu zadzwoniła do niego Peggy z informacją, \e zbli\a się trzecia, nie mógł w
to uwierzyć. Spojrzał na zegarek i zaklął. Nie tylko nie zrobił tego, co powinien był
zrobić, ale jeszcze nie przygotował się do zebrania.
Podziękował Peggy i sięgnął do biurka po fistaszki, które zawsze tam trzymał.
Następnie zaczął przeglądać notatki dotyczące dzisiejszego zebrania. Dobrze, \e
przemyślał wszystko wcześniej, inaczej teraz świeciłby oczami przed swoimi
ludzmi.
W końcu wziął notatki i wyszedł na korytarz. Nie wszyscy jeszcze zgromadzili
się w sali konferencyjnej. Część pracowników wychodziła ze swoich pokojów.
Cash wyprzedził ich i wszedł do sali.
Zapadła cisza. Cash przeszedł na swoje miejsce i zerknął w stronę Carrie i Peg,
a tak\e na stosik dokumentów przed nimi. Nagle poczuł się bardzo samotny.
 Hm, dzień dobry. Witam wszystkich  powiedział, czując, \e coś tarasuje mu
gardło.
Sala odpowiedziała zgodnym chórem:
 Dzień dobry.
Poczuł się nagle jak nauczyciel w szkole z zaostrzonym rygorem. Niemal
wszyscy wpatrywali się w niego uwa\nie, co powodowało, \e czuł się jeszcze
bardziej za\enowany. Cash przestąpił z nogi na nogę i spojrzał na notatki, których
jeszcze nie zdą\ył rozło\yć na pulpicie.
Zaczął je rozkładać, a wtedy na sali podniósł się szmer. Tak, właśnie taki jak w
szkole, kiedy srogi nauczyciel zajmuje się na chwilę czymś innym. Cash ciekaw
był, czy jego ludzie nie stroją sobie z niego w tej chwili \artów.
Zdecydowanym ruchem odsunął notatki.
 W zasadzie nie ma potrzeby omawiać z wami tego wszystkiego.  Wskazał
dokument, który Carrie zatytułowała:  Regulamin Wewnętrzny Cunningham
Construction .  Umiecie czytać i mo\ecie się z tym sami zapoznać.
Tym słowom towarzyszyło westchnienie ulgi. Cash uniósł rękę i natychmiast
zapanowała cisza.
 Większość z omawianych tutaj spraw poruszałem przy ró\nych okazjach,
więc nie powinny nikogo zaskoczyć.  Cash zrobił efektowną przerwę. Czuł się
coraz lepiej w roli mówcy.  Jest jednak jedna rzecz wymagająca omówienia.
Spojrzał na swoich pracowników. Jedni wyglądali na zaciekawionych, inni na
zaniepokojonych, ale nikt nie pozostał obojętny.
Zaczął mówić o sprawdzaniu nowych pracowników pod względem uzale\nienia
alkoholowego i narkotykowego. Ludzie uspokoili się trochę, świadomi tego, \e ich
to nie dotyczy. Jednak Cash wiedział, \e to nie wszystko.
Znów zrobił przerwę, a następnie zaczął omawiać kwestię testowania ju\
zatrudnionych pracowników. Poczuł narastającą falę wrogości. Szybko wyjaśnił, \e
podobne testy będą stosowane tylko w uzasadnionych przypadkach i z pewnością
nie obejmą całej załogi. To uspokoiło niektórych, ale Cash czuł, \e coś niedobrego
wisi w powietrzu. Jego ludzie patrzyli na boki. Ktoś odkaszlnął, ktoś chrząknął,
wszyscy jednak byli bardzo spięci.
Cash spojrzał na Carrie. Siedziała ze wzrokiem wbitym w stos regulaminów.
Poczuł, \e został sam. Zszedł z podium i zbli\ył się do ludzi. Poczuł, \e musi
powiedzieć to, co jak sądził, nigdy nie przejdzie mu przez gardło.
 Ci, którzy borykają się z tym problemem, powinni przyjść do mnie w ciągu
paru najbli\szych dni  zaczął.
 Gwarantuję, \e potraktuję ich z szacunkiem i postaram się pomóc. Jeśli
wspólnymi siłami uporamy się z tym problemem, to nie ma mowy o zwolnieniu.
Cash z powrotem wszedł na podium. W sali panowała wprost niewiarygodna
cisza.
 Uprzedzam jednak, \e nie będzie następnej szansy  dodał po chwili. 
Ka\dego, kto zostanie przyłapany na pijaństwie albo braniu narkotyków, zwolnię
bez wahania.
Przetoczył wzrokiem przez pierwsze rzędy zebranych. Czuł wrogość i wiedział,
\e jeśli w tej chwili zakończy zebranie, to następnego dnia część ludzi zło\y
wymówienia. Chciał powiedzieć coś cieplejszego, ale nie mógł. Stał tak i patrzył,
a\ w końcu poczuł czyjeś nieśmiałe dotknięcie. Spojrzał w bok.
 Czy mogę coś powiedzieć?  spytała Carrie.
Chciał ją wycałować w oba policzki i zaproponować, \eby sama dalej
poprowadziła zebranie. On tymczasem zaszyłby się w swoim gabinecie.
 Tak, oczywiście. Poznaliście ju\ Carrie Sargent, naszą nową kierowniczkę
działu kadr  zwrócił się do zebranych.  To właśnie ona jest autorką tego
regulaminu i z pewnością chętnie wyjaśni wszystkie wątpliwości.
Kiedy Carrie pojawiła się na podium, wiele osób zaczęło się uśmiechać. Teraz
jednak uśmiechy znikły z ich twarzy. Jednak Carrie nie traciła ducha.
 Myślę, \e powinnam wam wszystkim wyjaśnić, o co chodzi w tym
regulaminie. Wiem, \e mo\e on rodzić pewne obawy, ale przecie\ zupełnie
niepotrzebnie.
Nagle atmosfera jakby zel\ała. Parę osób poruszyło się na swoich krzesłach.
Cash poczuł, \e z niewiadomych przyczyn jego ludzie bardziej ufają tej kobiecie
ni\ jemu. Tylko dlaczego? Przecie\ niczego jeszcze nie wyjaśniła, a ju\ zyskała
sympatię.
 Pozwólcie, \e od razu przejdę do sedna sprawy. Chodzi o alkohol i narkotyki.
Wielu z was pracuje na cię\kim sprzęcie. Zastanówcie się, czy chcielibyście
współdziałać z kimś będącym pod wpływem alkoholu albo narkotyków?
Było to pytanie retoryczne, ale wiele osób wykrzyknęło:  Nie, ja nie! ,  Za
\adną cenę! ,  Nic z tego! Carrie uśmiechnęła się do zebranych i ciągnęła:
 No właśnie, to oczywiste. Nikt z nas nie chce nara\ać swego bezpieczeństwa.
Następnie przerwała i spojrzała na Casha. Wyczuł, \e czeka na jego akceptację,
dlatego skinął głową, chocia\ naprawdę nie wiedział, co Carrie ma zamiar
powiedzieć. Chciał jednak, \eby oczyściła atmosferę i przywróciła jego ludziom
poczucie bezpieczeństwa.
 Przed chwilą Cash zapraszał do siebie tych wszystkich, którzy mają
problemy. Mo\ecie przychodzić z ka\dą sprawą. Chciałabym jeszcze dorzucić do
tego parę słów. Otó\ naprawdę jesteśmy otwarci na wszystkie wasze problemy i
chcemy wam zapewnić pomoc, łącznie z pomocą medyczną.
Jeszcze raz zerknęła na Casha, a on znowu skinął głową, teraz jednak w
kierunku sali.
 Musicie wiedzieć, \e wszystkim nam zale\y na was  ciągnęła Carrie. 
Zarówno jeśli chodzi o wasze bezpieczeństwo, jak i o was samych.
Powiedziała to tak szczerze, \e część osób zaczęła nawet klaskać. Nikt w
ka\dym razie nie robił ju\ ponurej miny. Carrie poprosiła wszystkich, \eby ustawili
się w dwóch kolejkach. Ona i Peggy miały rozdawać regulaminy i zbierać podpisy
na liście.
Cash poczuł, \e jednak nie popełnił błędu. Carrie była naprawdę cennym
nabytkiem. Zwłaszcza kiedy chodziło o kontakty z ludzmi. Sam nie wiedział, jak to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates