[ Pobierz całość w formacie PDF ]
udawać się siostry zakonne z apelacją? Gdzie miały szukać obrony przed jawnym
bezprawiem?
Tolerancja: hasło a rzeczywistość.
Głosi się każdym możliwym sposobem ideę tolerancji i nie-ingerowania w osobiste
przekonania obywatela. Piękna idea, a jej zaplecze? Wiadomo wszystkim obywatelom o
formalnych i niedwuznacznych zakazach, o grozbach wszelkimi dyscyplinarnymi sankcjami,
skierowanych do oficerów służby czynnej, do pracowników MO i służb pokrewnych, do
członków niektórych organizacji politycznych, zabraniających zawierania małżeństw
katolickich, chrzczenia dzieci, chodzenia do kościoła, brania udziału w ceremoniach
religijnych, procesjach.
Ilu obywateli zwolniono z pracy - tylko dwuznacznie podając tego powody - z racji ich
udziału w uroczystościach jasnogórskich, w procesjach Bożego Ciała; ilu obywatelom dano
poważne upomnienia, choć bez wyraznego postawienia sprawy! Byle nie naruszyć formalnie
prawa o tolerancji", prawa, które w wielu wypadkach jest tylko po to, by go zupełnie nie
stosować. Czy w Polsce naprawdę każdy obywatel ma swobodę wyznawania religijnych
przekonań i ich uzewnętrzniania, tak jak każdy ma prawo chodzenia z odkrytą czy nakrytą
głową? Kto zliczył wszystkie dzieci, które już w 10 roku życia muszą płacić ofiarami za
wyznawanie wiary, gdy przystępując do Pierwszej Komunii św. muszą kryć się w dalekim
mieście, najczęściej u swoich dziadków, by nie narazić swoich rodziców na poważne zarzuty,
upomnienia, czy nawet na utratę pracy?
Fakty powszechnie znane i jakże liczne - ale kto odważy się o nich mówić, któż odważy się je
wskazać jako znaki jawnej nietolerancji i dyskryminacji?
Tolerancja a potrzeby duchowe dzieci.
Nauczanie prawd wiary to przecież być albo nie być" Kościoła, bo bez swobody nauczania
nie ma on racji bytu. Przez kilka lat po tak zwanym Pazdzierniku" trwała uprawiana przez
władze szkolne zabawa" z nauką religii w szkole. Najpierw godziny normalne wśród innych
przedmiotów, potem religia - przedmiot nadobowiązkowy, zakaz wpisywania not na
świadectwie, potem godziny ostatnie, a wreszcie zamknięcie drzwi szkoły przed księdzem.
Argumentowano przy tym, że na Zachodzie również nie wykłada się religii w szkole. Tylko
nie dodawano, że tam katolicy mogą bez ograniczeń zakładać tysiące szkół prywatnych. U
nas na tysiące szkół państwowych istnieje jeszcze... aż 5 szkół utrzymywanych przez
zgromadzenia zakonne - chyba tylko na pokaz dla francuskich czy innych delegacji.
A nauka religii poza szkołą? Cieszymy się rosnącą liczbą szkół tysiąclecia, ale równocześnie
pytamy, gdzie pomieszczą się te same setki dzieci i młodzieży, które pragną uczyć się religii?
Otóż pomieszczą się w ciasnych zakrystiach, ciemnych skarbczykach przykościelnych, lub
nawet w kościelnych wieżach zamienionych na sale" katechetyczne. Będą się uczyć w odle-
głych o kilka kilometrów kościołach, których ani ogrzać, ani do nauki przystosować nie
można. I znów bolesny kontrast. Tym więcej, że często te same dzieci i młodzież będą
śledzeni, wypytywani, spisywani.
Gdy przyjdą wakacje, dzieci nasze wyjadą na kolonie i obozy letnie. Słusznie - dzieciom
należy się wakacyjna wolność i zabawa. %7ładne jednak z tych dzieci, pochodzących z
katolickich rodzin, nie będzie mogło przez miesiąc ani razu spełnić religijnego obowiązku
uczestniczenia we Mszy św. Wychowawcy mają instrukcje kategorycznie zabraniające i
nakazujące dopilnowania dzieci, by nie chodziły do kościoła. Dzieci wracają narzekając na
kolonijną niewolę.
Rzeczywiście, kolonijne pomieszczenia zamienione są w letnie dziecięce obozy
koncentracyjne - tylko nie za drutami. I cóż z tego, że rodzice kategorycznie życzą sobie
swobody religijnej dla dzieci, cóż z tego, że respektuje się" prawa obywatelskie? I takie
wsteczne zjawiska mają miejsce dzisiaj, kiedy właśnie u nas, w Warszawie, odbywa się
międzynarodowe seminarium pod patronatem UNESCO, gdzie delegaci wypowiadają się
stanowczo, za uszanowaniem praw rodziców do wychowania dziecka, za wzmocnieniem roli
rodziny w wychowaniu wogóle. W jakim kierunku idziemy?
Tolerancja a wydawnictwa.
Niech nam wolno będzie przypomnieć Warn, drodzy Bracia Kapłani, to, czego i tak jesteście
dobrze świadomi, że w żadnym wypadku nie dysponujemy równymi środkami
wydawniczymi w konkurencji ze światopoglądem naukowym". Nie posiadamy radia ani
najmniejszego do niego dostępu, jak je posiadają katolicy w dziesiątkach krajów, nawet tam,
gdzie są wyrazną mniejszością. Nie wolno nam mieć żadnego wpływu na treść tak potężnych
środków przekazywania myśli ludzkiej, jakimi dzisiaj są obok radia - film, teatr, a zwłaszcza
prasa. Nie ma żadnego porównania ani żadnej proporcji między wydawnictwami obozu
rządzącego a naszymi, katolickimi. Książka katolicka jest rzadkością ze względu na mały jej
nakład. Mamy dobrych, katolickich autorów, mamy ludzi nauki, mamy przygotowane czy
zamierzone wydawnictwa, ale czy ujrzą one kiedy światło dzienne? Czy odpowiedzialne
czynniki zgodzą się na import katolickiej książki z zagranicy? Jakże się zgodzą, skoro nawet
bywało, że obrazki o religijnej treści zostawały na granicy celnej zatrzymywane i niszczone?
A prasa katolicka codzienna i tygodniowa? Codzienna nie istnieje zupełnie. Jakiż bolesny
kontrast w stosunku do innych państw o mniejszości obywateli katolickich. A prasa
tygodniowa jest w tak ograniczonym nakładzie, że parafia w małym miasteczku małopolskim
żądająca 120 egzemplarzy Przewodnika Katolickiego" otrzymuje 5 egzemplarzy.
Specjalna uwaga należy się naszej cenzurze prasy i wydawnictw. Nawet zwykły nadruk na
obrazku wymaga jej interwencji, choćby jednego zdania bez cenzury wydrukować nie wolno.
Akta Stolicy Apostolskiej są przez nią pocięte ze względu na rzekomo niebezpieczną treść,
zaś listy pasterskie nie mają prawie żadnej perspektywy druku. Tak często wracamy z
zarzutami do średniowiecznej inkwizycji? Czy nie ma jej w XX wieku pod inną nazwą i w
zaostrzonej formie?
Natomiast uprzywilejowane miejsce znajdują na księgarskich półkach wydawnictwa mające
na celu poderwanie zaufania do Kościoła, ośmieszanie Episkopatu. Napisane niekiedy przez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates