[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Modelka Jerry Hall, żona Micka Jaggera, wściekła się, gdy wyszło na jaw, że Mick ma syna z brazylijską modelką Lucianą
Morad (potwierdziły to badania genetyczne). Wokalista Stonesów, znany ze swych miłosnych podbojów, miał setki
kochanek, ale Jerry Hall też nie grzeszyła niewinnością. Jasnowłosa małżonka, poślubiona w obecności szamana na wyspie
Bali na Oceanie Indyjskim, wielokrotnie wzbudza zazdrość Micka. Gdy tylko się wyprowadzał ze wspólnego mieszkania, nie
mógł podobno patrzeć, jak jego odtrącona żona i nie-żona, pokazuje się w towarzystwie coraz to młodszych kochanków.
Jerry Hall wielokrotnie pozwalała sobie na skok w bok, choć oczywiście nie tak często jak Jagger. Gdy go poznała, była
dziewczyną Briana Ferry'ego, solisty Roxy Music. Porzuciła go dla wokalisty Stonesów. Brian też nie był jej pierwszym
partnerem. Zanim się związali na stałe, podróżowała podobno do Iranu na rachunek samego Szacha! Tak przynajmniej
partnerem. Zanim się związali na stałe, podróżowała podobno do Iranu na rachunek samego Szacha! Tak przynajmniej
twierdził Brian. Jerry miała słabość do mężczyzn znanych i bogatych. Gdy rozstała się z Jaggerem, wdała się w romans z
multimilionerem Robertem Sangsterem, największym hodowcą koni wyścigowych na świecie (ocenianym wtedy na majątek
wartości 850 milionów dolarów). Stwierdziła nawet, że Robert mógłby kupić dziesięciu takich jak Mick .
Zdrady kojarzone są głównie z mężczyznami, którzy zmieniają swe partnerki na coraz młodsze. Ale kobiety także nie są
jedynie Penelopami. W Wielkiej Brytanii w 2010 r. wybuchł skandal, gdy prasa ujawniła, że John Terry, kapitan piłkarskiej
reprezentacji Anglii, zdradzał żonę z Perroncel. Była to dziewczyna Wayne'a Bridge'a, z którym razem grali w klubie
Chelsea Londyn. Wszyscy mu współczuli z powodu zdrady, nikt jednak nie przejmował się zbytnio Vanessą, gdy się
okazało, że romansowała również z grającym we Włoszech Adrianem Mutu oraz z dwoma innymi byłymi piłkarzami Chelsea.
Kobiety wcale nie zdradzają rzadziej niż mężczyzni, zwłaszcza te wykształcone i mieszkające w dużych miastach. To
jeden z najbardziej rozpowszechnionych i głęboko zakorzenionych mitów. Utwierdzają go liczne badania ankietowe, z
których wynika, że zdradza 80 proc. mężczyzn i tylko 30 proc. kobiet. Bo kobiety czują się bardziej odpowiedzialne za
związek. Przysięgają przed ołtarzem, że będą wierne i na ogół starają się tego dochować. Rzadko zwraca się uwagę na to,
że kobiety w przeciwieństwie do mężczyzn nie chwalą się swymi romansami. Nie opowiadają o tym w towarzystwie ani
w sondażach, nawet, jeśli są one anonimowe. Bo takie są wzorce kulturowe. A to wystarczy, by zafałszować statystyki
(wiele kobiet nie chce nawet udzielać odpowiedzi na tego typu pytania). Inaczej jest z mężczyznami, którzy postępują
akurat odwrotnie: chętnie się chwalą swymi podbojami, nawet wtedy, gdy ich nie przeżyli, zarówno przed kolegami, jak i w
sondażach. W efekcie powstał osąd, że to mężczyzni zdradzają, a nie kobiety.
Rzadziej zdradzają kobiety w środowiskach o tradycyjnym wychowaniu, na wsiach i w małych miastach. Choć nie można
wykluczyć, że właśnie z powodu tradycyjnych wzorców jeszcze bardziej ukrywają one zdradę. W środowisku wielkomiejskim
i inteligenckim, kobiety są bardzie świadome swej seksualności i nie trzymają się tak uporczywie tradycyjnych wzorców. W
tych nieco bardziej zamożnych grupach społecznych do zdrady przyznaje się co szósta kobieta i co szósty mężczyzna
twierdzi w wywiadzie dla Wysokich Obcasów dr Alicja Długołęcka, edukatorka seksualna z Zakładu Psychoterapii i
Psychosomatyki AWF w Warszawie.
Według National Opinion Research Center w Chicago zdradza 25 proc. mężczyzn i 15 proc. kobiet. Inne badania
sugerują, że romansuje od 30 do 50 proc. małżonków. W tej kwestii nie ma zgodności i pewnie długo jeszcze nie będzie. W
każdym razie pod tym względem nie ma już aż tak dużych dysproporcji między obydwoma płciami. Kobiety jedynie
zdradzają inaczej niż mężczyzni. Zdarza się, że w danym związku kobieta ma większy potencjał erotyczny niż to okazuje, a
przynajmniej niż jest o tym przekonany jej partner. Wielokrotnie zwracał na to uwagę prof. Zbigniew Lew-Starowicz w
swoich felietonach na łamach Wprost . Takie kobiety są nawet uznawane za oziębłe, tymczasem drzemie w nich wulkan
namiętności. Wystarczy tylko okazać wrażliwość, czułość i zdolność słuchania, by doszło do wyzwolenia tego potencjału.
Ponieważ nie potrafi tego odkryć ich partner, niektóre z nich szukają ekstazy w ramionach innego mężczyzny.
Kobiety bardziej niż mężczyzni poszukują przede wszystkim bliskości psychicznej, niż tylko seksu. Jeśli decydują się na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates