[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogłam zmusić ciała, by się obrócić. Czemu tu jest? Musi mnie nienawidzić. Dee też.
Znieg chrzęścił pod jego stopami, co było dla mnie dziwne. Mógł się poruszać bardzo
cicho, jeśli chciał. Otoczyło mnie ciepło jego ciała, gdy stanął dokładnie za mną. Nie
mogłam już go ignorować i też wiedziałam, że będzie tam stał wieki, jak się uprze.
Obróciłam się twarzą do niego, zaskoczona i ostrożna.
 Wiedziałem, że tu będziesz.  Odwrócił wzrok, a mięsień na jego szczęce zadrżał. 
Też tu przychodzę, gdy muszę pomyśleć.
Powiedziałam pierwszą rzecz, jaka przyszła mi na myśl.
 Jak się ma Dee?
 Przeżyje  powiedział, a jego oczy pociemniały.  Musimy pogadać.  Daemon
kontynuował, zanim udało mi się odpowiedzieć.  Jesteś teraz zajęta? Nie jestem pewny,
czy nie przeszkadzam. Gapienie się na jezioro wymaga sporo koncentracji.
Nie mogłam nic odgadnąć z jego słów czy wyrazu twarzy.
 Nie jestem zajęta.
Jego ultra-jasny wzrok skupił się na mnie.
 To wrócisz ze mną?
Narosła we mnie niespokojna energia. Zamierza mnie zabić i porzucić moje ciało?
Drastyczne, ale prawdopodobne po tym wszystkim, co zrobiłam. Zaschło mi w gardle, gdy
w ciszy wracaliśmy do jego domu. Podążyłam za nim do środka, ręce miałam spocone i
drżące.
 Głodna?  zapytał.  Ja cały dzień nie jadłem.
 No, trochę.
Poszedł do kuchni i wyciągnął paczkę szynki. Usiadłam przy stole, a on zrobił dwie
kanapki z serem i szynką. Na mojej dał podwójną musztardę, bo wiedział, że tak lubię.
Prawie miałam ochotę krzyczeć. Jedliśmy w przeciągającej się ciszy.
Posprzątał, a wtedy ja w końcu się odezwałam.
 Daemon...
 Jeszcze nie  powiedział. Osuszył dłonie i wyszedł z kuchni bez słowa. Wciągnęłam
głęboko powietrze i podążyłam za nim. Gdy wszedł na schody, mój puls przyspieszył.
 Czemu idziemy na górę?
Daemon spojrzał ponad ramieniem, trzymając rękę na mahoniowej balustradzie.
 A czemu nie?
 Nie wiem. To po prostu wydaje się...
Poszedł na górę, nie zostawiając mi wyboru. Minęliśmy pustą sypialnię Dee, która
wyglądała jak po wybuchu różowej farby. Była tu jeszcze jedna sypialnia z zamkniętymi
drzwiami. Domyśliłam się, że to pokój Dawsona, pewnie nietknięty od jego zniknięcia.
Minęły miesiące odkąd ja i mama ostatnio ruszałyśmy rzeczy taty.
 Gdzie jest Dee?  zapytałam.
 Z Andrew i Ash. Myślę, że przebywanie z nimi jej pomaga...
Skinęłam głową. Niczego bardziej nie chciałam, niż cofnąć czas, zadać więcej pytać i
nie być tak cholernie głupia.
Daemon otworzył drzwi, a moje serce fiknęło koziołka. Odszedł na bok i przepuścił
mnie przodem.
 Twój pokój?
 Najlepsze miejsce w całym domu.
Jego pokój był ogromny, zaskakująco czysty i zorganizowany. Kilka plakatów z
zespołami wisiało na ścianach, które były w głębokim niebieskim kolorze. %7łaluzje były
zamknięte, a zasłony ściągnięte. Machnął ręką i zaświeciła się lampka przy łóżku.
Było tu dużo drogiego sprzętu elektronicznego: telewizor z płaskim ekranem, MacBook,
który wywołał we mnie uczucie zazdrości, system stereo i nawet pulpit. Mój wzrok
powędrował do łóżka.
Było wielkie.
A niebieska narzuta wyglądała na wygodną i zachęcającą. Sporo przestrzeni, by się
turlać... lub po prostu spać. Zupełnie nie podobne do mojego łóżka małej dziewczynki.
Musiałam się zmusić, by odwrócić wzrok od łóżka. Skupiłam się ponownie na MacBooku.
 Niezły komputer.
 Prawda.  Daemon ściągnął buty.
Ledwo oddychałam.
 Daemon...  Sprężyny zatrzeszczały pod jego ciężarem, gdy ja przesunęłam palcami
po obudowie MacBooka.  Tak bardzo za wszystko przepraszam. Nie powinnam była mu
ufać... Powinnam była cię posłuchać. Nie chciałam, żeby komuś stała się krzywda.
 Adamowi nie stała się krzywda. On umarł, Kat.
Gula uformowała się w moim gardle, gdy odwróciłam się w jego stronę. Jego oczy
połyskiwały.
 Gdybym... mogła cofnąć się w czasie, to wszystko bym zmieniła.
Daemon pokręcił głową i spuścił wzrok na swoje dłonie. Zwinął je w pięści.
 Wiem, że nie zawsze się dogadujemy i wiem, że ta cała więz cię wystraszyła, ale też
wiesz, że zawsze możesz mi ufać. Powinnaś była do mnie przyjść, gdy tylko zaczęłaś
podejrzewać, że Blake pracuje dla DOD.  Bezradność załamała jego głos.  Mógłbym
temu zapobiec.
 Ja ci ufam. Całym swoim życiem  powiedziałam, podchodząc bliżej.  Ale gdy
pomyślałam, że może być z nimi powiązany, nie chciałam cię w to mieszać. Blake wiedział
i podejrzewał wystarczająco dużo.
Pokręcił głową, jakby mnie nie słyszał.
 Powinienem był zrobić coś więcej. Gdy rzucił w ciebie tym przeklętym nożem, już [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates