[ Pobierz całość w formacie PDF ]

otchłań. Ale to nie zdziwiło Zo.
Zdążyła się przekonać, że wszechświat potrafi czasami naprawdę zgłodnieć.
ROZDZIAA 46
PO%7łEGNANIE
Gdy dotarła na Marfę, Bennis czekał już na nią na poziomie Beta Siedem, tuż obok
zagajnika onderońskiego bambusa, bladych pędów w kolorze grafitu wznoszących się
ku zawieszonym nad nimi lampom. Uśmiechnął się na jej widok i wyciągnął dłoń na
powitanie.
- Witaj ponownie, Hestizo.
Zo przytuliła się do niego - może zbyt mocno, bo mężczyzna skrzywił się z bólu.
- Przepraszam. Dobrze cię znowu widzieć.
- Ciebie również - odparł, klepiąc się po klatce piersiowej. - Przypomnij mi,
żebym pokazał ci bliznę, gdy tylko pozbędę się bandaży. Jest dość imponująca.
- Jak się czujesz?
- Coraz lepiej. Moc jest potężnym uzdrowicielem. - Z jego twarzy zniknął
uśmiech. - Słyszałem o Rojo. Wszyscy słyszeliśmy. Tak mi przykro, Hestizo.
Pokiwała głową i zamilkli na chwilę. Czasami żadne słowa nie wyrażą bólu
gnieżdżącego się w sercu, a najbardziej wyrazistą odpowiedzią jest zachowanie
ciszy. Poczuła, jak Bennis niepewnie chwyta jej dłoń.
- Chodz, chciałbym ci coś pokazać.
Podążyła za nim ścieżkami podłużnej szklarni, mijając po drodze innych
pracujących tu Jedi i znajome rośliny, spośród których jedne nachylały ku niej
swoje pnącza i gałęzie, a inne szeptały jej imię. Przed sobą dostrzegła komorę
inkubacyjną. Bennis otworzył drzwi i weszli do środka.
Hestizo?
Zo przystanęła, wpatrując się w orchideę Murakami, której szeroko rozłożone
płatki niemal drżały z podniecenia. Uśmiechnęła się.
Witaj.
Wiele o tobie słyszałam, Hestizo. Porozmawiajmy...
- To drugi okaz z tego gatunku - wtrącił Bennis. - Dotarła do nas dzisiaj rano.
Nie muszę chyba mówić, że z utęsknieniem wyczekiwała twojego przybycia.
- Nie wątpię - powiedziała Zo, dotykając płatków kwiatu.
Czy to prawda, że towarzyszyłaś mojej siostrze? - zapytała
orchidea, pochylając się ku Zo.
Tak, odpowiedziała, wspominając głos pierwszej orchidei, który nadal słyszała w
swojej głowie. I w pewnym sensie nadal towarzyszę. Ocaliła mi życie.
Naprawdę?
Bennis uśmiechnął się niczym dumny rodzic i lekko pogładził orchideę.
- Bez pośpiechu - rzucił. - Będziesz miała wiele czasu na rozmowy, gdy już
Hestizo wróci do nas na dobre.
- Prawdę mówiąc... - Zo spojrzała mu w oczy. - To chciałabym o tym porozmawiać.
- Ach?
- Wyjeżdżam na jakiś czas.
Bennis czekał.
- Zastanawiam się, czy nie wrócić do Zwiątyni Jedi na Coruscant i nie podjąć
moich studiów. Uwielbiam to miejsce, ale czuję, że jeszcze wiele muszę się
nauczyć.
Zapadła cisza. Po chwili mężczyzna pokiwał głową, jakby to właśnie spodziewał
się usłyszeć.
- Podejrzewałem, że powiesz coś takiego.
- Gdy mnie nie było, widziałam rzeczy... - Zo wzięła głęboki oddech, starając
się opanować drżenie głosu. - Słyszałeś, co wydarzyło się na Odacer-Faustin?
- Coś obiło mi się o uszy - przyznał Bennis.
- Wciąż dręczą mnie koszmary. I pewnie przez najbliższych kilka miesięcy się od
nich nie uwolnię. Myślę... - Pokręciła głową - ...a jeśli to nie koniec? Jeśli
Strona 88
joe Schreiber - Czerwone żniwa.txt
Choroba, którą powołał do życia Darth Scabrous... wydostała się w jakiś sposób
poza planetę?
Bennis nie odpowiedział. Przypatrywał się jej bacznie, aż wreszcie Zo westchnęła
i uśmiechnęła się lekko.
- Znalazłam przyjaciela, niespodziewanego sojusznika. Nazywa się Pergus Frode,
jest mechanikiem i pilotem. Zabierze mnie na Coruscant. A stamtąd... - Wzruszyła
ramionami. - Kto wie, dokąd się udam?
- Mam nadzieję, że dasz nam znać co i jak, Hestizo?
- Tak?
- Niech Moc będzie z tobą - powiedział szczerze.
Zo uśmiechnęła się, słysząc ten stary refren, słowa, które towarzyszyły jej
przez całe życie, a których znaczenie bezustannie poznawała.
- I z tobą.
Stali tak jeszcze chwilę bez słowa. Zo pogładziła łagodnie orchideę, odwróciła
się i wyszła z komory inkubacyjnej, pozostawiając za sobą poziom badawczy, na
którym spędziła tyle miesięcy swojego dorosłego życia. Nie spieszyła się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates