[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Co?
- Dobrze się bawisz? - powtórzył.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Tak. Chciałabym, żeby to się nigdy nie skończyło -
odkrzyknęła.
- Co? - zawołał Sam.
- Mniejsza o to - powiedziała normalnym tonem. - Wiem, że ta
podróż już dobiega końca. Chcę się cieszyć tym, co jeszcze z niej
pozostało.
Zatrzymali się u wlotu głębokiego kanionu, gdzie kiedyś musiała
płynąć rzeka, gdyż rosło tu kilka cyprysów i krzewów bawełny. Dzień
był chłodny, lecz jasny. Nie było wiatru, a słońce jasno świeciło.
Callen rozpostarła na ziemi koc i obydwie kobiety rozłożyły na
nim posiłek godny koronowanych głów.
- Chodzcie tu - zawołała Callen do mężczyzn. - Czas coś zjeść.
Przez cały dzień Callen i Sam nie rozmawiali o swym konflikcie.
Gawędząc z nowymi przyjaciółmi odkryli, że wszyscy czworo lubią
tańczyć teksańskiego twostepa. Obiecali sobie, że wybiorą się kiedyś
razem na tańce, gdy tylko uda im się znalezć wolny wieczór.
Sam i Ted rozmawiali o pogodzie, cenach bydła i opro-
centowaniu kredytów, Callen i Natalie natomiast o cenach żywności i o
tym, czy kiedyś wreszcie dojdzie do reformy służby zdrowia.
Po lunchu, gdy słońce grzało najgoręcej, Ted i Natalie
postanowili wybrać się na spacer w głąb kanionu.
- Ja chyba wolałabym odpocząć - stwierdziła Callen. Sam
spojrzał na nią zdziwiony. Callen ma ochotę odpoczywać? Nigdy dotąd
jej się to nie zdarzało.
- Dobrze się czujesz? - zapytał. Uśmiechnęła się.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Zwietnie. Tylko jestem odrobinę zmęczona. Mało spałam
ostatniej nocy.
Sam znał przynajmniej jeden z powodów jej bezsenności.
- Idzcie we dwoje, - powiedział do Teda i Natalie. - Poczekamy
tu na was.
Usadowił się na kocu, opierając plecy o pień drzewa, i poklepał
się po udzie.
- Możesz mnie wykorzystać jako poduszkę.
- Dziękuję, Sam - powiedziała Callen, kładąc głowę na jego
kolanach.
Nie rozmawiali. Obydwoje wiedzieli, że rozmowa natychmiast
przerodziłaby się w kłótnię. W milczącym porozumieniu zdecydowani
byli cieszyć się tymi ostatnimi chwilami spędzanymi razem, zanim
dojdzie do rozstania.
Ku zdumieniu Sama Callen usnęła już po kilku minutach.
Odgarnął kosmyki włosów z jej twarzy i potarł kciukiem policzek dla
czystej przyjemności, jaką sprawiało mu dotykanie jej skóry. Pragnął
przytulić ją do siebie i nie wypuszczać z objęć do końca życia. Chciał
ją pieścić, mieć z nią dzieci. Wiedział, że to on wywołał napięcie
między nimi i że tylko od niego zależy, by męcząca sytuacja dobiegła
końca.
Oparł głowę o drzewo i przez gałęzie wpatrywał się w
bezchmurne, błękitne niebo. W końcu czy zemsta była aż tak ważna?
Oko za oko, ząb za ząb, tak powiedziano w Biblii. Musiał doprowadzić
do tego, by Garth zapłacił za śmierć EJ. Potrzebował pewności, że
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
śmierć jego ojca została pomszczona i że EJ. może spokojnie odpocząć
w grobie. Wtedy on także będzie mógł zająć się własnymi sprawami.
Ale jakie życie go czeka, jeśli w pogoni za zemstą utraci Callen?
Siedząc pod bezlistnym drzewem przekonywał sam siebie, że w
końcu ona wybierze jego, nie swego ojca. Przecież go kocha. I nie
będzie chciała usłyszeć od ojca:  A nie mówiłem". Nie odejdzie od
niego. Nie może tego zrobić.
Nie wiedział, kiedy zasnął. On sam chyba także nie spał najlepiej
ostatniej nocy. Obudziła go prowadzona w pobliżu rozmowa. Powoli
otworzył oczy.
Callen siedziała niedaleko i rozmawiała z Natalie. Ted
przykucnął przy motocyklach, polerując ich chromowane części. Sam
uświadomił sobie, że Callen mówi o nim. Opowiadała właśnie o ich
ślubie. Szybko zamknął oczy, ciekaw, co usłyszy.
- Nie mogę uwierzyć, że w takiej sytuacji zdecydowałaś się
mimo wszystko za niego wyjść - zawołała Natalie z przejęciem. -
Gdyby Ted przyszedł na ślub w takim stroju, ja bym na pewno uciekła!
- Sama nie można sądzić po pozorach - odrzekła Callen. -
Naprawdę liczy się jego wnętrze. Jest dobry. I potrafi ciężko pracować.
Przy nim czuję się kimś wyjątkowym. I jest bardzo inteligentny.
Sam usiłował zachować nieruchomą twarz. Zdumiewał go
sposób, w jaki Callen go opisywała. On myślał o sobie jako o chłopcu,
który bezskutecznie walczył z chaosem na kartce papieru. Ona zaś
odkryła w nim człowieka z dysleksją, któremu wystarczyło charakteru,
by zacząć uczyć się czytać w wieku trzydziestu sześciu lat.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- I wiem, że będzie dobrym ojcem - mówiła dalej Callen.
- Czy ty może jesteś w ciąży? - zapytała Natalie. Sam wstrzymał
oddech, ale Callen nie odpowiedziała.
Musiała chyba wykonać jakiś gest, ale nie wiedział, jaki. Gdy
odrobinę uchylił powieki, mówiła już dalej:
- Jest tylko jeden problem z Samem.
- Jaki? - zapytała Natalie.
Sam zacisnął zęby. Teraz Callen opowie Natalie wszystko o ich
kłótni i jego ultimatum. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates