[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomyłka. A pan nie chce dopuścić, żebym odziedziczyła majątek - wołała Katrina chrapliwym
głosem. Poirot znów pomyślał, że wygląda jak nieszczęsny, przyparty do muru szczur.
- Czy to prawda, że nikt inny nie miał w rękach opłatków z lekarstwem oprócz pani?
- Tak powiedziałam, prawda? Tego samego dnia po południu zrobiono je w aptece. Przyniosłam
je w torebce, to było tuż przed obiadem. Otworzyłam pudełeczko i podałam pannie Barrowby razem
ze szklanką wody do popicia.
- I nikt oprócz pani ich nie dotykał?
- Nie!
Szczur przyparty do muru... ale odważny!
- A panna Barrowby zjadła na kolację tylko to, co wymieniono: zupę, rybę i jabłecznik?
- Tak.
Beznadziejne było to tak - ciemne oczy nie widziały znikąd światła.
Poirot poklepał ją po ramieniu.
- Odwagi, mademoiselle. Może czeka na panią wolność, pieniądze, łatwe życie.
Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie, a kiedy wyszła, Sims powiedział:
- Nie całkiem zrozumiałem to, co powiedział mi pan przez telefon. O tym, że ta mała ma
przyjaciela.
- Owszem, ma. Mnie! - odparł Poirot i wyszedł z komendy, zanim inspektor ochłonął ze
zdumienia.
W herbaciarni Zielony Kot panna Lemon nie kazała Poirotowi czekać na relację ze śledztwa. Od
razu przeszła do rzeczy.
- Właściciel nazywa się Rudge, sklep mieści się na High Street. Miał pan rację. Dokładnie
półtora tuzina. Zapisałam to, co mówił. - Wręczyła mu kartkę.
Detektyw mruknął z satysfakcją, jak zadowolony kot. Herkules Poirot udał się do Rosebank i
wszedł do ogrodu. W świetle zachodzącego słońca zobaczyła go pani Delafontaine.
- Pan Poirot? - powiedziała zaskoczona, wychodząc przed dom. - Wrócił pan?
- Tak, wróciłem. - Urwał, a po chwili dodał: - Kiedy po raz pierwszy tu przyszedłem, madame,
przypomniała mi się dziecięca rymowanka:
Panno Maryniu, pytam bez skutku,
Jak rosną kwiatki w pani ogródku?
Muszli i dzwonków równe grządki
Jak ładne panny stoją w rządku.
- To muszle po ostrygach, prawda, madame? - powiedział, wskazując palcem.
Pani Delafontąine cicho krzyknęła, zaskoczona, a potem oniemiała. Tylko spojrzenie miała
pytające.
Poirot kiwnął głową.
- Mais oui, wiem wszystko. Służąca zostawiła przygotowany obiad. Ona i Katrina przysięgną, że
nie jedliście niczego więcej. Tylko pani i mąż wiecie, że kupiła pani półtora tuzina ostryg... smakołyk
specjalnie pour la bonne tante [71]. Tak łatwo jest włożyć strychninę do ostrygi! Połyka się
wszystko na raz, comme ca! Ale w śmieciach zostają muszle. Na pewno zobaczy je służąca. Więc
wymyśliła pani, żeby otoczyć nimi grządkę. Tylko, że było ich za mało. Nie wystarczyło na całą
rabatkę. yle to wygląda, łamie symetrię tak pięknego ogrodu. Tych kilka brakujących muszli uderzyło
mnie jako obcy element. Nie spodobało mi się to już przy pierwszej wizycie.
- Myślę, że odgadł pan wszystko z listu - powiedziała pani Delafontaine. - Wiedziałam, że
napisała, ale nie wiedziałam, co.
- Zgadłem, że chodzi o sprawę rodzinną - odparł wymijająco Poirot. - Gdyby chodziło o Katrinę,
nie byłoby mowy o tuszowaniu sprawy. Jak sądzę, pani lub pani mąż zarabialiście na obrocie
akcjami panny Barrowby, a ona to odkryła.
Mary Delafontaine skinęła głową.
- Robiliśmy to od lat. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że się zorientuje. A potem nagle
dowiedziałam się, że wezwała detektywa. I że chce zapisać majątek Katrinie, tej żałosnej pokrace!
- I dlatego strychninę znaleziono w sypialni Katriny? Rozumiem. To miało ochronić panią i męża
przed tym, co mógłbym odkryć, i jednocześnie obciążyć biedne dziecko zarzutem morderstwa. Nie
ma pani za grosz litości?
Pani Delafontaine wzruszyła ramionami, patrząc błękitnymi jak niezapominajki oczami prosto na
Poirota. Detektywowi przypomniało się, jak doskonale grała pierwszego dnia, gdy przyszedł, i
nieudolne próby męża, aby jej dorównać. Kobieta nieprzeciętna... ale nieludzka.
- Litości? - odparła z pogardą. - Dla tej żałosnej intrygantki?
- Myślę, madame - powiedział powoli Poirot - że zależało pani w życiu tylko na dwóch rzeczach.
Jedna to pani mąż.
Pani Delafontaine zadrżały usta.
- Druga - to pani ogród.
Popatrzył wokoło. Wzrokiem wydawał się przepraszać kwiaty za to, co już zrobił i co jeszcze
będzie musiał zrobić.
[1] Fr. Słynny przypadek
[2] fr. Piękna sprawa!
[3] fr. Oto i one!
[4] Fr. Dokładnie
[5] Rozwiązanie
[6] fr. Przedstawienie
[7] fr. Co?; więc; zatem
[8] fr. Naprzód!
[9] Fr. Najpierw
[10] fr. Nareszcie!
[11] Fr. Ależ tak.
[12] Fr. Nic do roboty.
[13] Fr. Kobiety
[14] fr. Wspaniale
[15] fr. Rzeczywiście
[16] fr. Przeciwnie
[17] fr. Hulaka
[18] fr. Wielka pani
[19] fr. Dalibóg!
[20] Fr. Nieograniczone pełnomocnictwo
[21] fr. Mój Boże, cóż za kobieta!
[22] Fr. Oczywiście
[23] fr. Ja sam; osobiście
[24] fr. I co?
[25] Fr. Tylko tyle!
[26] Fr. O Boże, mój żołądek!
[27] Fr. Po prostu
[28] Fr. Dalibóg
[29] fr. Aadna mała pensjonarka!
[30] fr. Wielki posag
[31] fr. Wielki łajdak
[32] fr. Nie miała szczęścia
[33] fr. Proszę wybaczyć
[34] fr. Dokładnie
[35] fr. Słowo daję
[36] fr. Jaka szkoda!
[37] Fr. Cóż za piękne życie!
[38] Fr. Szczęście
[39] fr. Były kobiety, zawsze kobiety
[40] fr. Dobrym katolikiem
[41] fr. Młoda, bardzo przyzwoita osoba
[42] fr. Proszę słuchać
[43] fr. Jak to?
[44] Fr. Dobrze; wreszcie
[45] fr. To się nigdy nie zdarza.
[46] fr. Ma się rozumieć
[47] fr. To oczywiste
[48] fr. Biedny pan
[49] fr. Pani jest bardzo pobożna i panienka Virginie też.
[50] Fr. Słuszna
[51] fr. Młodemu wytwornemu mężczyznie? Do licha.
[52] Następnym razem
[53] fr. A ty?
[54] Fr. To dziwne
[55] fr. Pokój dla służby
[56] fr. Dalibóg!
[57] fr. No więc, otóż to
[58] fr. Zbrodnie zdarzają się wszędzie
[59] fr. Przeciwnie
[60] fr. Cios; uderzenie
[61] fr. Zupełny brak finezji, tylko zuchwałość.
[62] Fr. Właśnie
[63] fr. Oto, co się nazywa prawdziwym dżentelmenem.
[64] W Indiach lekki posiłek południowy.
[65] fr. Możliwe
[66] fr. Przeciwnie
[67] fr. Cierpliwości, chwileczkę!
[68] fr. Dokładnie
[69] fr. Moje gratulacje
[70] fr. Głupoty
[71] fr. Dla ciotuni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates