[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Twoje miejsce jest wśród nas. Wyjdz za nas, bied
nych Rayburnów, bo zginiemy bez ciebie. Uczyń nas
prawdziwÄ… rodzinÄ….
Hayley stłumiła szloch.
- Tak, tak! - szepnęła przez ściśnięte gardło, zarzu
cajÄ…c ramiona na szyjÄ™ Nasha. Dwie pary drobnych rÄ…k
owinęły się dokoła jej nóg.
Nash przymknął oczy ze szczęścia.
- Och, kochanie - szepnął. - Tak się bałem, że od
mówisz.
Uśmiechnęła się, kryjąc twarz na jego ramieniu. Jak
mogłaby odmówić? Oto spełniały się wszystkie jej ma
rzenia, hołubione od dzieciństwa. Wreszcie znalazła
swoje prawdziwe miejsce w życiu.
Była najszczęśliwszą kobietą na świecie. Miała przy
sobie rodzinÄ™.
EPILOG
Piąć lat pózniej
Nash szedł szpitalnym korytarzem, niosąc pod pachą
wierzgającego syna. Blizniaczki szły za nim. Na cichym
szpitalnym korytarzu głośno rozlegał się stukot ich ob
casów. Nash obejrzał się przez ramię i zatrzymał zna
czące spojrzenie na ich butach. Zrozumiały i resztę dro
gi przeszły niemal na palcach.
Zatrzymał się przed drzwiami jednego z gabine
tów, zastukał i dla odmiany przerzucił sobie Alexan
dra przez ramię. Chłopiec wierzgał nogami, zaśmie
wajÄ…c siÄ™.
Na ich widok Hayley obróciła się wraz z krzesłem.
- Jeszcze nie jesteś gotowa - stwierdził Nash, jakby
tego właśnie się spodziewał. Zrzucił Alexandra na
krzesło, pochylił się i pocałował żonę.
Po chwili Hayley oderwała się od niego i spojrzała
na dzieci. Alexander zbadał już zawartość jednej z szu
flad i właśnie zmierzał w stronę szafki z lekami. Kate
pochwyciła go w porę.
152 SPÓyNIENI MAA%7Å‚ONKOWIE
- Czy muszę zapisać cię na wizytę, żebyśmy mogli
przez chwilę pobyć sam na sam? - uśmiechnęła się
Hayley.
- Może się w końcu zmęczą - rzekł Nash bez więk
szej nadziei w głosie.
- Może. Zaraz poskładam te papiery - obiecała
Hayley i pochyliła się nad dyktafonem.
- Mamo, pośpiesz się, bo się spóznimy! - jęknęła
Kate.
Hayley spojrzała na blizniaczki, ubrane w stroje do
konnej jazdy. Wyglądały bardzo dorośle.
- Spieszę się. Zamknijcie drzwi - poprosiła, rozpi
nając biały fartuch. Wyjęła z szafki ubranie i zniknęła
za parawanem.
- Jesteś na to gotowa? - zapytał Nash, patrząc na nią
przez szparę. Jej piersi były teraz pełniejsze, a biodra
bardziej zaokrąglone niż kiedyś, ale nadal podniecała
go równie mocno.
- Nie - przyznała, naciągając dżinsy.
- Ja też nie. Alexander, uspokój się - nakazał Nash,
patrząc surowo na syna, który huśtał się na tylnych
nogach krzesła.
- Powtarzam sobie, że one przeszły dobry trening,
ale przypominają mi się wszyscy dorośli mężczyzni,
których po pierwszym rodeo musiałam składać - wes
tchnęła Hayley.
- Nie martw się, mamo - oświadczyła Kate.
- Po to są matki - odrzekła Hayley, wkładając buty.
SPÓyNIENI MAA%7Å‚ONKOWIE 153
Za każdym razem, gdy słyszała od blizniaczek słowo
mamo", serce ściskało jej się ze wzruszenia.
- Obiecujemy, że nic nam się nie stanie! - zawołała
Kim.
Hayley tylko wzruszyła ramionami. Przeciągnęła
szczotką po włosach, szybko pomalowała usta i po
dała Nashowi swoją torbę, a sama wzięła Alexandra
na ręce.
Na korytarzu zatrzymała się jeszcze, by wydać kilka
poleceń dyżurnej pielęgniarce.
- Masz komórkę? - upewnił się Nash.
Skinęła głową z uśmiechem i wreszcie poszli do
windy.
- Powodzenia, dziewczynki! - zawołały za nimi
pielęgniarki.
Hayley oparła głowę na ramieniu Nasha.
- Jesteś zmęczona? - zapytał, całując ją w czoło.
- Właściwie nie. - Podniosła głowę i spojrzała mu
w oczy z przewrotnym uśmiechem. - Jak to możliwe,
że mieszkam z tobą pod jednym dachem, a mimo to
wciąż za tobą tęsknię?
- Sezon aukcyjny. Ale dziÅ› wieczorem zamierzam
jakoś temu zaradzić - odrzekł ściszonym głosem.
Hayley zatrzymała się w drzwiach windy i obdarzyła
go gorącym pocałunkiem.
- Mamo - obruszyła się Kate, sadzając sobie Ale
xandra na biodrze. - Zostaw to na pózniej!
154 SPÓyNIENI MAA%7Å‚ONKOWIE
- Chyba zatrudnię pana na stałe - wymruczała Hay
ley. Zręczne palce Nasha masowały jej nagie plecy.
Nash zaśmiał się cicho.
- Zrobiłem coś dzisiaj.
- Chodzi ci o ten okrzyk, który wydałeś, gdy twojej
córce udał się skok? Albo o tę kolację, którą zafundo
wałeś całej drużynie, gdy zajęła pierwsze miejsce?
- Nie - uśmiechnął się Nash, całując jej kark. - Za
trudniłem kucharkę i pomoc domową.
- Miałam zamiar się tym zająć - obruszyła się Hay
ley. Pani Winslow przed tygodniem zrezygnowała
z pracy i Hayley nie miała jeszcze czasu, żeby się ro
zejrzeć za kimś nowym do pomocy.
- Zadzwoniłem do Katherine.
- To było bardzo bystre posunięcie - wymruczała
i obróciła się na plecy, pociągając go na siebie.
Kochali się długo i powoli. W końcu Nash opadł na
poduszki.
- Stęskniłem się za moją żoną - przyznał, przesuwa
jąc dłońmi po jej ciele.
- Wiem. Zamierzam wziąć sobie trochę wolnego
w pracy - powiedziała Hayley. - Właśnie przyszło do
nas dwóch nowych lekarzy. Zasłużyłam sobie na urlop.
Nash uniósł brwi ze zdziwieniem.
- Można wiedzieć, co się za tym kryje?
- Jestem w ciąży.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- To będą bliznięta - dodała Hayley i roześmiała się
SPÓyNIENI MAA%7Å‚ONKOWIE
155
szczerze na widok jego osłupienia. - To sprawka twoich
genów.
- Dzieci - powtórzył Nash z radosnym niedowie
rzaniem. - Chyba będę musiał jeszcze zatrudnić niańkę!
- Nic z tego. Na tym polega cała zabawa.
Wziął ją w ramiona i mocno przytulił. Nie potrafił
już sobie przypomnieć czasów, gdy Hayley nie było
w jego życiu. Tamto życie wydawało mu się nieskoń
czenie samotne i zagubione. Teraz zaś był najszczęśliw
szym człowiekiem na świecie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates