[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Bez końca jej to powtarzam, ale myślisz, że mnie słucha? - Uśmiech
rozjaśnił mu oczy.
- Lubię cię, Alex - oświadczyła miękko. - Naprawdę cię lubię.
- To już coś, na początek - rzekł. - Istnieje szansa, że polubisz mnie
bardziej?
Odpowiedziała mu najpierw uśmiechem.
- Może. Muszę się zastanowić.
- No cóż, w międzyczasie spróbuję być cierpliwy ' - odparł i zbliżył do
niej wargi.
Tym razem pocałunek był jeszcze bardziej gorący, a na dodatek Alex jej
dotykał. Unosiła ją fala pożądania, która przepływała między nimi. Czuła to w
jego pocałunku, i w swoim własnym ciele, w bólu niezaspokojonego pragnienia,
które domagało się, by u-znać jego racje.
- To szalone - stwierdził Alex i nagle się odsunął. - Za dziesięć minut
mam być w pałacu. Nie zdążę się tobą nacieszyć.
Amelia poczuła jakąś pustkę.
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Możemy to zrobić innym razem - powiedziała, zaskakując bardziej
siebie niż jego. - Jeśli nadal chcesz...
Pocałował ją mocno i krótko.
- Chcę. Siedząc z królem, nie będę myślał o niczym innym.
Amelia zmarszczyła nos.
- Byłby z pewnością zaszokowany, gdyby to u-słyszał.
- Mam to gdzieś. Co mnie obchodzi jakiś stary człowiek w
średniowiecznym zamku? Wolałbym być z tobą.
W tym momencie Amelia postanowiła powiedzieć mu o plotkach. Teraz
nie powinno mu to zaszkodzić. Przynajmniej nie zaskoczą go pytania króla,
skoro z całą pewnością nie jest księciem.
- Alex... powinieneś o czymś wiedzieć, zanim spotkasz się z królem... To
ważne.
- Tak?
Nabrała powietrza, by się uspokoić.
- Pewnie uznasz, że to idiotyczne, ale od twojego przyjazdu na wyspie
krążą pogłoski, że jesteś spokrewniony z królem.
- Spokrewniony?
- Pamiętasz, jak wczoraj opowiadałam ci o porwaniu i morderstwie wnuka
króla?
Skinął głową bez słowa.
- No więc okazało się niedawno, że księcia faktycznie nie zamordowano,
jak początkowo uważano, tylko został wysłany za morze i wychował się w innej
rodzinie.
- Gdzie? - zainteresował się Alex.
- Nie znam szczegółów, wiem tylko, że książę, jak twierdzi moje zródło,
miał się dobrze, kiedy ta osoba widziała go po raz ostatni.
- Ale co to ma wspólnego ze mną? - spytał.
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Wczoraj wieczorem w restauracji wzięto cię za kogoś innego.
Powiedziałeś wtedy, że już ci się to zdarzyło. Pomyślałam, że powinieneś
wiedzieć, że król tak jak inni dostrzegł w tobie podobieństwo do swojego
zmarłego syna Antonia i żyjącego wnuka Marca. Zaczęli się zastanawiać, czy
nie jesteś księciem.
Alex otworzył usta.
- Amelio, na tej wyspie wszyscy mężczyzni są do siebie podobni. Trudno
tu znalezć takiego, który nie ma czarnych włosów i brązowych oczu.
- Wiem... Pomyślałam jednak, że powinnam cię uprzedzić. Mnie też
wydawało się to trochę naciągane, kiedy po raz pierwszy o tym usłyszałam, ale
potem, kiedy oznajmiłeś, że jesteś adoptowanym dzieckiem i że twoje włoskie
imię brzmi Alessandro, sama zaczęłam się zastanawiać.
Alex zaśmiał się z niedowierzaniem.
- Naciągane? To po prostu absurdalne. Ja miałbym być księciem? Nie
rozśmieszaj mnie.
Na twarzy Amelii z wolna pojawił się uśmiech.
- Tak, to faktycznie trochę szalony pomysł.
- Szkoda, że moja siostra tego nie słyszy. Nie co dzień biorą człowieka za
członka rodziny królewskiej. Mojego kolegę wzięto kiedyś za znanego aktora.
Musiał nawet podpisywać autografy fanom, bo nie uwierzyli, że nie jest tą
osobą. Ale chyba go przebiłem.
- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że ci o tym wspomniałam -
powiedziała. - Uznałam, że tak będzie lepiej, na wypadek, gdyby zadawali ci
dzisiaj w pałacu jakieś osobiste pytania.
Alex wycisnął całusa na jej wargach.
- Dobrze zrobiłaś. Mówiąc szczerze, trochę mnie wystraszyły te wszystkie
zaciekawione spojrzenia. Teraz jestem spokojny.
Ja też, pomyślała Amelia, kiedy szli do samochodu. Dzięki Bogu Alex
Hunter jest zwyczajnym człowiekiem, a nie zaginionym księciem...
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Zbudowany w czternastym wieku zamek stał na skalistym cyplu, z
którego rozciągał się widok na główny port Niroli i wzgórza pokryte
pachnącymi pomarańczowymi gajami.
Amelia podniosła wzrok na majestatyczną, górującą nad okolicą budowlę.
Zamek miał własną prywatną plażę i hangary dla łodzi, a widok na szeroki
horyzont zapierał dech. To było z pewnością jedno z najbardziej
spektakularnych miejsc w regionie, jeśli nie na świecie.
- Niezły domek na plaży - zauważył Alex, stając obok niej.
Uśmiechnęła się i ruszyła naprzód w stronę zbliżających się dworzan.
- Zaczekam na ciebie tam - powiedziała, wskazując na skąpany w słońcu
taras, gdzie z balustrady zwieszała się szkarłatna bugenwilla.
Alex puścił do niej oko i pomaszerował do zamku w towarzystwie
ubranych w uniformy oficjeli.
Amelia spojrzała na lśniące w oddali morze. Z dołu płynął do niej słony
zapach.
Jakieś dwadzieścia minut pózniej usłyszała kroki i zobaczyła Aleksa,
który wracał z cieniem uśmiechu w ciemnych oczach.
- I jak było? - spytała, gdy znalezli się znowu w samochodzie.
- Była to dość niezwykła wizyta domowa - odrzekł. - Spotkałem się z
królem i rozmawialiśmy na temat możliwości leczenia. Mówiłem mu o ryzyku
dla pacjenta w jego wieku, i że byłbym gotów wykonać zabieg jako jeden z
operujących w prywatnej klinice za dwa dni.
- Czy wspomniał coś o plotkach?
- Nie, i ja też nie poruszałem tego tematu. W pewnej chwili wydawało mi
się, że ktoś zamierza o tym wspomnieć. Personel lustrował mnie badawczo,
kiedy podawali drinki, ale poza kilkoma pytaniami na temat tego, skąd
pochodzę, nic się nie wydarzyło.
- Poznałeś kogoś więcej z rodziny królewskiej? Księcia Marca albo
księcia Luce czy księżniczki?
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Tak - przyznał. - Gdybyś mi nie powiedziała tego wszystkiego,
uznałbym, że to dosyć niezwykłe, ponieważ rzekomo byłem tam w sprawie
stanu zdrowia króla. Ale domyślam się, że oni także chcieli przekonać się, czy
istnieje jakieś podobieństwo. Byli bardzo uprzejmi i wydawali się
zainteresowani moją pionierską metodą, ale nie zostali długo.
- A ty dostrzegłeś jakieś podobieństwo? - spytała.
- Może nie do księcia Marca czy księcia Luki, chociaż oczywiście są
podobieństwa, ale widziałem przypadkiem portret Antonia i jego żony
Franceski.
Amelia zerknęła zainteresowana.
- I co?
Spojrzał jej przelotnie w oczy, ściągając brwi.
- Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale czułem, jakbym ich już kiedyś
widział. Szalone, co?
- Może widziałeś ich zdjęcia w prasie - zasugerowała. - Wiadomości o
zatonięciu jachtu znalazły się na pierwszych stronach na całym świecie.
- Tak, to możliwe - odparł, posyłając jej uśmiech. Amelia usadowiła się
wygodnie, ale kiedy znowu na niego popatrzyła, jego uśmiech zniknął...
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
ROZDZIAA DZIESITY
- Może zjemy u mnie szybką kolację, zanim odwiedzę twojego ojca? -
zaproponował Alex kilka chwil pózniej.
- Nie chciałabym ci robić kłopotu...
- Nie jestem doskonałym kucharzem, ale potrafię usmażyć omlet i zrobić
sałatkę. Moja matka zawsze powtarza, że mężczyzni, którzy potrafią gotować,
robią wielkie wrażenie na kobietach.
- Na mnie wielkie wrażenie robi mężczyzna, który sprząta po sobie
naczynia - odrzekła Amelia z u-śmiechem. - Mój ojciec i bracia są absolutnie
beznadziejni pod tym względem.
- Nie jest ci łatwo, co? - spytał, prowadząc ją do domu. - Ale nie masz
powodu do wstydu. Dom to zawsze dom, Amelio.
Spuściła wzrok.
- Przepraszam, że wczoraj byłam dla ciebie taka nieuprzejma. Nie jestem
przyzwyczajona do gości.
- Widziałem różne wspaniałe posiadłości, ale często mieszkali w nich
żałośni ludzie - zauważył. - Najszczęśliwszych i najlepiej zaadaptowanych ludzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates