[ Pobierz całość w formacie PDF ]

strój, a jego grube palce zdobiły liczne pierścienie. Za ka\dym jego ruchem siedzenie
 zaprogramowane na dostosowywanie się do uło\enia pasa\era  zmieniało
gwałtownie swój kształt. Wiercił się cały czas. Zabębnił palcami. Wyjrzał przez okno.
Ukradkiem zerknął na Reda, a ten wyszczerzył zęby w uśmiechu.
 Trochę się zmieniłeś, Chad  stwierdził.
 Wiem  odparł tamten, spuszczając wzrok.  Okropne, co? Biorąc pod uwagę,
jak wyglądałem kiedyś...
Uśmiechnął się.
 Trzeba powiedzieć, \e doprowadzanie się do tego stanu było całkiem
przyjemne.
 Cygaro?  zaproponował Red.
 Czemu nie.
Wziął je, zapalił, po czym gwałtownie odwrócił się, przeszywając wzrokiem
Reda.
 A ty nie jesteś ju\ taki stary, jak kiedyś  rzucił, gwałtownie gestykulując. 
Zastanawiałeś się, dlaczego cię tak nienawidzę?
 Owszem  odparł Red  chocia\ wyglądasz, jak wyglądasz  gruby i
wypacykowany. Bardzo mi przypominasz tego kogoś, kogo znałem kiedyś. Sądzę, \e
mamy ze sobą wiele wspólnego, tylko ty się maskujesz.
Chadwick potrząsnął głową.
 Daj spokój, Red! To niemo\liwe. Nie sądzisz, \e ja  albo moi lekarze 
wiedzielibyśmy o tym, gdybym stawał się coraz młodszy, silniejszy i zdrowszy?
 Nie. Niezale\nie od tego, czym jest ten proces, u ciebie musi pokonać mnóstwo
przeciwności. Biorąc pod uwagę twój styl \ycia, jesteś w wyjątkowej formie. Ka\dy
inny, pomimo najdoskonalszej opieki medycznej, byłby ju\ dawno trupem.
 Chciałbym ci wierzyć, ale jedyne, z czym się mogę zgodzić, to fakt, \e mam
silny organizm.
 Twoja skłonność do ognia, zdolność gromadzenia bogactw...
 Zwariowałeś? Ka\dy lubi forsę. To niczego nie dowodzi. A co do ognia... 
zaciągnął się cygarem i wypuścił wielką chmurę dymu  małe dziwactwo. To przez
to, \e ja te\ mam małe luki w pamięci.
 Kim był twój ojciec?
Chadwick wzruszył ramionami.
 Bo ja wiem? Pamiętam, \e mieszkałem w gospodzie.
 Koło wjazdu na Drogę?
 A czego to dowodzi? Mój ojciec prawdopodobnie był człowiekiem z Drogi.
Musiałem odziedziczyć to po nim. Ale to nie znaczy, \e był kimś takim, jak ty...
Zamilkł na chwilę.
 No nie. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, \e jesteś moim ojcem?
 Nigdy tego nie mówiłem. Ani nie myślałem. Ale...
 To jakieś twoje wymysły. Wszystko jest przypadkowe. Za du\o tu przypuszczeń
opartych na dziwacznych przesłankach...
 Ja mówię to samo  wtrąciła się Fleurs.  Dobrze by było, gdybyś go zamknął
gdzieś, gdzie zająłby się nim dobry terapeuta.
 Ona ma rację  powiedział Chadwick.  Wyciągasz zbyt wiele wniosków
opierając się na zgadywankach i zawodnej pamięci.
Red \uł cygaro spoglądając przez okno.
 No, dobra  powiedział w końcu.  Mo\e i tak. W takim razie powiedz mi,
dlaczego odwołałeś dziesiątkę i zgodziłeś się jechać ze mną?
Chadwick zabębnił palcami po desce rozdzielczej.
 Częściowo dlatego, \e powiedziałeś, i\ wkrótce umrzesz bardzo szczególną
śmiercią i zaciekawiłeś mnie. Częściowo  \e po tym, jak usłyszałem te wszystkie
brednie, które pozwoliłem ci wprowadzić do Sfinksa  chcę zobaczyć, co z tego
wyniknie. Częściowo zaś dlatego, \e chciałem się szybko stamtąd ulotnić.
 ...A w mojej długiej i barwnej karierze widziałem ju\ dziwniejsze rzeczy.
 Właśnie. Dlaczego więc mi nie wierzycie?
 Nie masz \adnych argumentów. Nawet, gdybyś miał rację, to ja, nie wierząc bez
dowodów, mam ją równie\. Red, gdybym wiedział, w jakim jesteś stanie, nie
zaczynałbym tej gry. Nie było warto.
 Dosyć!
Red odwrócił się.
 A więc sam masz wątpliwości. To dobry znak, jak sądzę.
 Nie wierzysz w nic, co powiedziałem?
 Wierzę, \e jesteś głupcem nie wiadomo skąd, który prawdopodobnie dą\y do
własnej zguby.
 Mo\e ktoś wreszcie wło\y mi tę taśmę?  odezwała się Fleurs.  Chwilę
potrwa, zanim sprawdzę, czy nie ka\ecie mi znalezć morza w Czechach.
 Proszę  powiedział Chadwick podając wydruk.
Red wsunął go w szczelinę.
 Ju\ teraz mogę stwierdzić, \e to niezła przeja\d\ka  stwierdziła Fleurs.
 To śmieszne  powiedział Chadwick odkładając cygaro i krzy\ując ramiona.
 Czy ci się to podoba, czy nie  pomagasz mi.
Red tak\e poło\ył cygaro w popielniczce.
 Daleko, Fleurs?
 Tak.
 W takim razie uśpij nas. Nie mam ochoty z nim rozmawiać.
 I wzajemnie  stwierdził Chadwick.
Rozległ się cichy syk.
 Powinnam was zagazować na amen i zostać Latającą Holenderką, tak jak ten [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates