[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Brooke czuła, jak jej piersi nabrzmiewają. Ich biodra kołysały się w
zgodnym rytmie, R. J. głaskał ją po plecach. Przy piątym utworze R. J.
pocałował ją tak zaborczo, że przystanęli. Brooke zadrżała i wsunęła dłoń za
pasek jego spodni. Zaraz potem w ekspresowym tempie zerwali z siebie
koszule i przytulili się. Potem R. J. zaciągnął Brooke na kanapę i wspólnymi
siłami zdjęli jej dżinsy. Suwak w jego spodniach niestety się zaciął, a Brooke
walczyła z nim z desperacją, która byłaby może zabawna, gdyby sama
Brooke nie była aż tak bardzo... zdesperowana!
Pózniej ich ciała splotły się w uścisku. Jego oddech palił jej skórę na
karku. Potem R. J. wsunął palce pod jej delikatne figi, a przez koronkę stanika
całował jej pierś. Choć oboje byli jeszcze w bieliznie, Brooke niecierpliwie
objęła jego członek.
Chodzmy do sypialni szepnął i nie czekając na odpowiedz, wziął ją
na ręce.
W jego ramionach czuła się lekka jak piórko i godna pożądania. Kiedy
dotarli do sypialni, R. J. położył ją na miękkiej kołdrze.
53
R
L
T
Jesteś taka piękna. Błądził po niej wzrokiem i jednocześnie pieścił.
Najpierw głaskał jej ramię, potem przesunął palce na biustonosz, a następnie
wodził nimi wzdłuż talii. Dwoma palcami powoli zsunął jej figi.
Brooke ułatwiła mu rozpięcie stanika, a potem, oddychając coraz
szybciej, Brooke ściągnęła mu bokserki. Wreszcie byli nadzy. R. J. całował
jej twarz, szepcząc, że ma piękne oczy i jedwabiste włosy. Czuła się jak
bogini, choć komplementy jej kochanka nie były wyszukane. Dotykała jego
ramion i pleców, żałując, że przytłoczona doznaniami nie znajduje słów
podziwu.
Połączył się z nią ostrożnie i pocałował. Brooke uniosła biodra, ale
ciężar jego ciała przygniótł ją do materaca.
Och, R. J. szepnęła, gdy musnęła wargami jego szorstki policzek.
Lata czekała na ten moment. Coraz bardziej się przed nim otwierała. Zerknęła
na jego twarz i na jedną ulotną chwilę ich oczy się spotkały. W jego oczach
było skupienie i niemal bolesne emocje.
Brooke była przejęta. Ten silny człowiek, który z energią i dumą
prowadził firmę, całym sobą skupił się właśnie na niej. Obejmował ją, jakby
chronił, kochał się z nią z wielką pasją.
Jesteś cudowna szepnął, poruszając w niej jakąś czułą nutę.
Jest cudowna? Tak, w tym momencie czuła się wyjątkowa. A może
tylko dali się zaślepić namiętności chwili? Ze strachu mocniej go objęła.
Nie jestem cudowna. Nie chciała, by R. J. kochał się z kobietą, którą
sobie wyobraził i która nie ma nic wspólnego z Brooke Nichols. Jestem
tylko... sobą.
Na moment znieruchomiał i popatrzył jej w oczy. Jego gorące
spojrzenie odebrało jej dech w piersiach.
Jesteś cudowna, bo jesteś sobą. Jesteś najpiękniejszą, najbardziej
54
R
L
T
utalentowaną, najbardziej seksowną i najsłodszą kobietą, której nie sposób się
oprzeć. Drugiej takiej nie znam.
Brooke miała chęć się roześmiać.
Niezły zbiór przymiotników.
Jesteś wyjątkowa. Pocałował jej policzek i nos, a ona się
uśmiechnęła. To wielka przyjemność dzielić z tobą łóżko. Jego członek
drgnął, wywołując kaskadę śmiechu i erotyczną przyjemność.
Brooke zamknęła oczy i pocałowała R. J. a w usta. Wyobrażała sobie
taką chwilę, ale rzeczywistość przeszła jej najśmielsze wyobrażenia.
Tymczasem R. J. uniósł ją i posadził sobie na kolanach. Jej włosy muskały
jego czoło. Poruszali się w jednym rytmie. Aż nadeszła chwila, gdy Brooke
chciała krzyknąć albo zawołać: Kocham cię. Zcisnęła go mocniej, zmagając
się z emocjami, nad którymi z trudem panowała.
Kocham cię, R. J. Tak właśnie pomyślała, lecz nie pozwoliła wargom
wypowiedzieć tych słów. Wystarczy, że ona to wie. Nie chciała psuć tej
chwili. Nigdy z nikim nie czuła się tak blisko, i może nigdy więcej jej to nie
spotka.
Orgazm zbliżał się stopniowo, poczynając od mrowienia w palcach
dłoni i stóp, a kończąc na fali rozkoszy, która przygniotła ją swoją siłą. R. J.
dołączył do niej, coś powiedział i padając z nią na łóżko, przycisnął policzek
do jej policzka. Brooke leżała bezwładnie w jego ramionach.
Nie pamiętam, kiedy było mi tak dobrze. Przytulił ją i czule
pogłaskał. Jesteś cudem.
Radość omal jej nie rozsadziła. Wydało jej się niepojęte, że wcześniej
tego nie zrobili, skoro tak idealnie do siebie pasowali. Leżąc tak, wyobraziła
ich sobie jako szczęśliwą parę. Od pięciu lat tworzyli w pracy zgodny duet.
Zawsze się dogadywali, nigdy się nie kłócili. R. J. ją szanował.
55
R
L
T
Cieszę się, że wyciągnęłam cię z tego spotkania i że cię upiłam.
Ja też. Niewiele osób by się odważyło. Pocałował ją w policzek.
Jesteś odważną kobietą.
Naprawdę? Niewiele kobiet zdecydowałoby się spędzić weekend za
miastem z szefem. Na chwilę wróciły wątpliwości. Jak teraz zachowają się w
biurze? Czy R. J. nadal będzie czuły, czy będą się zachowywać wobec siebie
oficjalnie? Co by zrobiła, gdyby R. J. pocałował ją w obecności współpra-
cowników?
Na samą myśl o tym się zaczerwieniła. Oczywiście, byłaby szczęśliwa i
dumna, że jest jego dziewczyną. Spełniłoby się jej marzenie.
Całowali się jeszcze przez chwilę, potem się ubrali, słuchali muzyki i
tańczyli. Pózniej znów się kochali. Tym razem zasnęli, a z salonu płynęły
ciche zmysłowe dzwięki.
Rano Brooke obudziła się z uczuciem niepokoju i zarazem oczekiwania.
Czekają ich dwa wspólne dni.
A jeżeli nie będą mieli o czym rozmawiać? Jeśli R. J. się nią znudzi?
Dzień dobry, moja śliczna. R. J. wycisnął całusa na jej karku.
Cześć. Jej obawy zniknęły. Dobrze spałeś?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates