[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się stało?
Tom westchnął z ulgą.
Na szczęście nie odparł.
Co tutaj robisz? Kto dał ci prawo? A w ogóle, to
skąd masz mój klucz?
Wyłudziłem go od Bryony. Przepraszam, ale po-
nieważ nie otwierałaś, musiałem jakoś dostać się do
środka. Napędziłaś mi okropnego stracha!
Można by uwierzyć, że naprawdę się niepokoił...
Nie otwierałam, bo chcę być sama. Nie musisz się
mną zajmować.
A jeśli chcę?
Widać masz zle w głowie. Mimo udawanej obo-
jętności, obecność Toma bardzo ją wzruszyła.
Może faktycznie upadłem na głowę oświadczył,
zdejmując motocyklową kurtkę. Najpierw, kiedy się
w tobie zakochałem, a potem, kiedy pozwoliłem ci
odejść.
Atmosfera w pokoju stawała się coraz bardziej na-
pięta.
Tom, proszę cię, nie teraz. Nie jestem w stanie
o tym rozmawiać wyszeptała cicho.
Przecież wiem, co czujesz. Myślisz, że nie widzia-
łem, ile cię kosztowała rozmowa z tym chłopcem? Myś-
lisz, że to mnie nie obchodzi?
Naprawdę, Tom, proszę. To nie jest odpowiednia
chwila.
Nigdy nie będzie odpowiedniejszej. Stanął na-
przeciw Sally i położył jej ręce na ramionach. Bo
PRAWDZIWY DOM 113
widzisz, dopiero dziś, obserwując, jak cierpisz, rozpo-
znałem moją prawdziwą Sally.
Chcesz powiedzieć, że nie jestem prawdziwa?
Jego fizyczna bliskość i czułe słowa osłabiły w niej
wolę oporu. Pragnienie, by go dotknąć, stawało się
coraz silniejsze.
O, jesteś prawdziwa, bardzo prawdziwa! wes-
tchnął.
Stał tak blisko, że nie mogła nie patrzeć mu w oczy.
Jego usta prawie dotykały jej warg. Czy naprawdę musi
się przed nim bronić? Przed mężczyzną, o którym
marzyłaby niejedna kobieta, i do którego tęskni jej
ciało?
Tom działał na nią jak narkotyk. Nie mogła mu się
oprzeć. I stało się. Pochylił się i ich usta się spotkały.
Sally skapitulowała. Ten pocałunek rozpalał w jej
ciele niemożliwy do ugaszenia ogień. Zarzuciła Tomo-
wi ręce na szyję. W gorączkowym zapamiętaniu zaczęli
zrywać z siebie ubranie, zataczając się jak na lekkim
rauszu. Lampa runęła na ziemię, ale oni nic nie słyszeli.
Tak strasznie do tego tęskniłem wyszeptał Tom.
Tak bardzo cię pragnąłem.
Ja też odparła.
Tom przyparł ją do ściany, a potem podniósł. Kie-
dy złączył się z nią, Sally krzyknęła i opasała nogami
jego biodra. Była to dzika, szalona, niemal brutalna
miłość. Gwałtowne wyładowanie długo hamowanego
pożądania. Zbyt byli wyposzczeni, by mogła długo
trwać. Po ostatnim wstrząsającym spazmie Tom z za-
dziwiającą, po tym co się przed chwilą działo, deli-
katnością postawił drżącą jeszcze Sally na podłodze.
114 SARAH MORGAN
Przez długą chwilę milczeli. Wracali z wolna do rzeczy-
wistości.
Czy nadal nie wierzysz, że tęskniłem za tobą?
spytał Tom zaczepnie.
Sally o mało nie powiedziała: ,,Ja też tęskniłam. Ko-
cham cię, Tom .
Nagle odzyskała rozsądek.
Nie, nie, i nie! Nie zrobi tego po raz drugi! Nie
popełni dwa razy tego samego błędu. To by było zbyt
głupie. Skoro raz się jej wyparł, może to zrobić znowu.
Musi w jakiś sposób odebrać znaczenie temu, co się
przed chwilą wydarzyło.
Musieliśmy oboje odreagować ostatni nerwowy
dzień powiedziała, siląc się na obojętny ton.
Odreagować nerwowy dzień? Często miewam ner-
wowe dni, ale zapewniam cię, że normalnie nie od-
reagowuję ich w taki sposób! oburzył się Tom.
Nadal kusiło ją, by się do niego przytulić, ale oparła
się pokusie. Odsunęła się od ściany, podniosła z podłogi
bluzkę i popatrzyła bezradnie na poobrywane guziki.
Zawsze zanadto nam się śpieszyło mruknęła.
Ciekawe, dlaczego?
Stał przed nią, cudownie nagi, spoglądając na nią
zranionym wzrokiem. Odwróciła oczy. Nie, nie będzie
na niego patrzeć. Czuła się jak narkomanka, która od-
mawia sobie narkotyku.
To sprawa temperamentu. Oboje mamy go pod
dostatkiem. Takie rzeczy mogą się zdarzyć.
Zdarzają się ot tak? powtórzył z ironią. On też
sięgnął po swoje dżinsy. Często kochasz się bezmyśl-
nie, nie zadając sobie nawet trudu, żeby się rozebrać?
PRAWDZIWY DOM 115
Sally popatrzyła znacząco na rozrzucone po podło-
dze części garderoby.
Myśmy się rozebrali.
Sally, nie mów do mnie w ten sposób! Dobrze
wiesz, że to nie był czysty, bezmyślny seks. To dla cie-
bie normalne uprawiać taki seks po nerwowym dniu?
Nie muszę ci się spowiadać z mojego prywatnego
życia.
Uważasz, że to był tylko seks?
Nie mówmy o tym. Odsunęła się od niego jesz-
cze dalej. Bała się, że powie albo zrobi coś, czego potem
będzie żałować. Poczęstuję cię kawą, a potem sobie
pójdziesz.
Po tym, co się stało, proponujesz mi kawę?
To samoobrona. Muszę się bronić.
Więc czego chcesz?
Ciebie.
Właśnie mnie miałeś.
Tom zacisnął zęby.
Nie o to mi chodzi. Dobrze wiesz.
Nie jestem zabawką, którą możesz brać do ręki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates