[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ze sobą różne fakty i próbuję zgadywać. Kiedy postanowiłem ubiegać się o urząd prezy-
denta? Wkrótce po śmierci prezydenta Yoodena Vrauxa. Pamiętasz Yoodena, Ford?
124
 No pewnie  rzekł Ford.  To był ten facet, którego spotkaliśmy, kiedy byliśmy
smarkaczami, arkturiański kapitan. To był gość! Dał nam kasztany jadalne, kiedy wdar-
łeś się na jego megafrachtowiec. Powiedział, że jesteś najbardziej zadziwiającym bacho-
rem, jakiego kiedykolwiek spotkał.
 Co to za historia?  spytała Trillian.
 Dawne dzieje  odpowiedział Ford  z czasów, gdy obaj byliśmy smarkaczami
na Betelgeuzie. Arkturiańskie megafrachtowce przewoziły większość towarów pomię-
dzy centrum Galaktyki a pozostałymi rejonami. Agenci handlowi z Betelgeuzy zdoby-
wali rynki, a Arkturianie zaopatrywali je. Była masa problemów z piratami kosmiczny-
mi, zanim wyginęli w wojnach Dordellis, i megafrachtowce musiały być wyposażone
w najbardziej fantastyczne tarcze ochronne, jakie znała galaktyczna nauka. To były na-
prawdę olbrzymie bydlaki, te statki. Na orbicie okołoplanetarnej mogły zaćmić słoń-
ce. No i pewnego dnia  kontynuował Ford  młody Zaphod postanowił napaść na
jeden z nich. Na trzysilnikowym skuterze do robót w stratosferze. Kompletne szaleń-
stwo. Zabrałem się razem z nim, bo postawiłem na pewniaka przeciwko niemu sporo
forsy i nie chciałem, żeby sfabrykował fałszywe dowody. I co się dzieje? Wsiadamy na
jego skuter, który jak się okazuje, ma całkowicie zmienione silniki: zrobienie trzech par-
seków staje się kwestią paru tygodni, wdzieramy się na megafrachtowiec, do dziś nie
wiem jakim sposobem, maszerujemy na mostek, wymachując pistoletami na kapiszony
i żądamy kasztanów jadalnych. O bardziej wariackim numerze nigdy nie słyszałem!
Kosztowało mnie to kieszonkowe z całego następnego roku. I za co? Kasztany jadalne!
 Kapitanem był ten naprawdę zadziwiający gość, Yooden Vraux  dodał Zaphod.
 Dał nam jedzenie, alkohol, rzeczy z naprawdę nieziemskich zakątków Galaktyki,
i oczywiście masę kasztanów. Spędziliśmy tam czas po prostu niesamowicie, a potem
Yooden teleportował nas z powrotem. Do najbardziej strzeżonego skrzydła więzienia
stanowego na Betelgeuzie. To był świetny facet! Został prezydentem Galaktyki.
Zaphod umilkł.
Sceneria wokół nich pogrążyła się w ciemności.
Otoczyły ich mroczne opary, a w cieniach przyczaiły się niewyrazne, słoniowate
kształty. Powietrze rozdzierały od czasu do czasu odgłosy mordowania jednych widzia-
deł przez inne widziadła. Najwyrazniej lubiło te rzeczy wystarczająco wielu ludzi, aby ta
oferta była opłacalna.
 Ford  odezwał się cicho Zaphod.
 Tak?
 Na krótko przed swoją śmiercią Yooden odwiedził mnie.
 Co? Nigdy mi nie mówiłeś.
 Nie.
 I co powiedział? Czego od ciebie chciał?
 Opowiedział mi o  Złotym Sercu . To był jego pomysł, żebym ukradł statek.
125
 Jego?!
 Zgadza się  stwierdził Zaphod.  A jedyny sposób, żeby to zrobić, to być na ce-
remonii odsłonięcia.
Przez chwilę Ford gapił się na niego ze zdumieniem, a potem wybuchnął dzikim
śmiechem.
 Chcesz powiedzieć  zapytał, ocierając łzy że kandydowałeś na urząd prezydenta
Galaktyki tylko po to, żeby ukraść ten statek?!
 Dokładnie  potwierdził Zaphod z wariackim uśmieszkiem.
 Ale dlaczego?!  spytał Ford.  Dlaczego to takie ważne?
 Nie wiem  odpowiedział Zaphod.  Myślę, że gdybym wiedział, dlaczego to jest
takie ważne i po co potrzebuję tego statku, wyszłoby to na rządowych testach sprawdza-
jących mózg i nigdy bym nie przeszedł. Wydaje mi się, że Yooden powiedział mi mnó-
stwo rzeczy, które ciągle są zablokowane.
 Więc myślisz, że poszedłeś i narobiłeś bałaganu we własnym mózgu tylko dlatego,
że Yooden coś ci powiedział?!
 To był diabelnie wygadany facet.
 No dobra, ale Zaphod, stary druhu, powinieneś uważać na siebie!
Zaphod wzruszył ramionami.
 To znaczy naprawdę ani trochę nie domyślasz się, jaka może być przyczyna tego
wszystkiego?
Zaphod zastanowił się dobrze i zdawało się, że przez jego umysł przebiegły wątpli-
wości.
 Nie  rzekł w końcu.  Najwyrazniej nie dopuszczam siebie do moich własnych
tajemnic. No i  dodał po dalszym namyśle  mogę to zrozumieć. Nie ufałbym sobie
ani za grosz.
Chwilę pózniej znikła ostatnia planeta katalogu i byli znów w solidnym, rzeczywi-
stym świecie. Siedzieli w pluszowej poczekalni pełnej stolików ze szklanymi blatami
i nagród za projekty.
Przed nimi stał wysoki człowiek z Magrathei.
 Myszy zaraz was przyjmą  oznajmił.
ROZDZIAA 30
 No i tak to właśnie wyglądało  podsumował Slartibartfost, podejmując słabą
i pobieżną próbę uprzątnięcia części koszmarnego bałaganu w swojej pracowni. Wziął
kartkę papieru ze szczytu stosu, ale nie mógł wymyślić żadnego miejsca, gdzie mógłby
ją położyć, więc odłożył ją z powrotem na szczyt tego samego stosu, który natychmiast
się przewrócił. Głęboka Myśl zaprojektował Ziemię, my zbudowaliśmy ją, a ty mieszka-
łeś na niej  powiedział.
 A Vogonowie przylecieli i zniszczyli ją na pięć minut przed ukończeniem pro-
gramu  dodał nie bez goryczy Artur.
 Tak  zgodził się stary człowiek i przerwał, żeby rozejrzeć się beznadziejnie po
pracowni.  Dziesięć milionów lat planowania i pracy po prostu przepadło. Dziesięć
milionów lat, Ziemianinie... Czy potrafisz w ogóle to pojąć? W tym czasie galak-
tyczna cywilizacja mogłaby pięć razy rozwinąć się z pojedynczego robaka. Przepadło!
 Zamilkł.  Cóż, dla ciebie to tylko biurokracja  dodał po chwili.
 Wiesz  powiedział Artur z namysłem  to wszystko wyjaśnia mnóstwo rzeczy.
Przez całe życie miałem dziwne, niewytłumaczalne uczucie, że coś się dzieje na świecie,
coś wielkiego, być może nawet złowrogiego, i nikt nie chciał mi powiedzieć, co to jest.
 Nie  odrzekł Slartibartfost.  To tylko całkowicie normalna paranoja. Ma to
każdy we wszechświecie.
 Każdy?  zdziwił się Artur.  Cóż, jeżeli każdy to ma, to może to coś oznaczać!
Być może, gdzieś poza znanym nam wszechświatem.
 Być może. I co z tego?  przerwał Slartibartfost, zanim Artur za bardzo się rozen- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates