[ Pobierz całość w formacie PDF ]
schodków, przyglądają się im z aprobatą.
BURSKI: No, teraz do baraku.
JODAA: Gdzie?
BURSKI: Do baraku.
MONIAK: A dlaczego?
BURSKI: No, przecież nie będę ich kręcił, jak wychodzą z biura! Puszczajcie ludzi.
GAOZNIK: & dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, trzy dwa, jeden!...
JODAA: Puszczajcie ludzi!
Teren budowy.
Ze wszystkich baraków maszerują kolumny robotników, kierujących się w stronę
wykopu. Ustawiają się wśród rusztowań i szalunków, przysiadają na stertach wykopanej
gliny, opierają się o poręcze drewnianych pomostów. Czekają.
GAOZNIK: Hallo, hallo! Tu służba sprawozdawcza Polskiego Radia, zainstalowana
na budowie osiedla mieszkaniowego Nowa Huta. Drodzy słuchacze, znajdujemy się na
terenie największej budowy Planu Sześcioletniego. Tutaj, na polach podkrakowskich,
powstaje wielki kombinat Nowa Huta i miasto, które w niedalekiej przyszłości pomieści sto
tysięcy mieszkańców. Zanim ręce polskich robotników zaczną obsługiwać radzieckie
maszyny i urządzenia Huty, dziś ręce polskich murarzy zmierzą się z niezwykle ambitnym
przedsięwzięciem&
Przed hotelem robotniczym.
Z baraku, w którym mieszkają nasi bohaterowie, wynurza się ostrożnie Birkut; za jego
plecami tłoczą się pozostali członkowie brygady.
BIRKUT: Już?
BURSKI: Już!
Przyciska oko do wizjera kamery, ustawionej na wysokim statywie. Obok asystent,
nieco dalej Jodła, Moniak i paru innych funkcjonariuszy budowy. Z drzwi baraku wychodzi
Birkut. Maszeruje długim, zamaszystym krokiem, z piersią dumnie wypiętą do przodu. Za nim
czwórka jego towarzyszy, idących zwyczajnie, jak do codziennej pracy.
BURSKI: Nie, nie, nie!... Energicznie idzcie, śmielej, śmielej!... Swobodniej, bardziej
po robociarsku! Pan Birkut idzie dobrze, ale wy za szybko. Stop, stop! Nie, to nie to.
(Podnosi wściekłą twarz zza kamery) Wracamy, jeszcze raz! (Do asystenta) Powtarzamy.
Cała brygada zawraca do baraku i na znak Burskiego wychodzi jeszcze raz
jednakowym, zwycięskim krokiem. Burski, przyklejony do kamery, filmuje ich przemarsz.
Teren budowy.
Brygada wkracza po kładce do wykopu, który przez osiem najbliższych godzin będzie
miejscem jej upartych zmagań. Dokoła tłum widzów, na pomoście pod tablicą wyników, stoi
Moniak i Jodła. Są wzruszeni i trochę zdenerwowani.
GAOZNIK: Pięcioosobowa brygada Mateusza Birkuta podjęła się ułożenia dwudziestu
ośmiu tysięcy cegieł w ciągu jednej zmiany. Za chwilę będziemy świadkami tego
niezwykłego wydarzenia. Dzięki inicjatywie Mateusza Birkuta w tym pięcioosobowym
zespole jeden fachowiec murarz kładzie tylko zewnętrzną warstwę cegieł, kerując
jednocześnie pracą pozostałej czwórki, która wykonuje wszystkie pozostałe czynności.
Birkut i jego ludzie zajęli już stanowiska. Stoją teraz w rozkroku spięci, czujni,
czekający na sygnał do startu.
GAOZNIK: Uwaga! Murarz, pracujący dawniej metodą indywidualną, w czasie ośmiu
godzin mógł w najlepszym razie ułożyć 1750 cegieł. Zaś Mateusz Birkut ze swoją brygadą
ułoży 28 tysięcy cegieł!... Radosny, podniosły nastrój udziela się wszystkim obecnym!
Patrzymy na brygadę Mateusza Birkuta: wszyscy już gotowi do podjęcia pracy!
Zapada cisza. Wszyscy patrzą teraz na Jodłę i Moniaka, obserwujących w napięciu
wskazówki swoich zegarków.
JODAA: Uwaga! (Podnosi rękę).
GAOZNIK: Czekają na sygnał&
JODAA: Start!
Orkiestra zaczyna grać. Burski przyciska lupę kamery do oka. Birkut w skupieniu
żegna się znakiem krzyża. Burski wyłącza kamerę; jest czerwony ze złości.
BURSKI: Co pan robi? Stop! (Birkut spogląda nań ze zdziwieniem). Jeszcze raz
robimy!
Birkut wraca do poprzedniej pozycji. Burski podnosi dłoń i daje szybki znak. Brygada
ostro zabiera się do pracy. Jodła z pomostu przygląda się pracującym; potem trąca Moniaka.
JODAA: Idzcie do biura.
Moniak przeciska się przez tłum kibiców. Orkiestra, zgromadzona na gliniastym
wzgórku, przygrywa murarzom z pełnym oddaniem. Ci pracują spokojnie, lecz zaciekle. W
zbożu, za plecami gapiów, przysiada Michalak. Teraz już jest spokojny o bezpieczeństwo
uczestników pokazu. Zwiesza głowę, rozluznia się, wypoczywa.
BURSKI (z kamerą): Wesoło, wesoło! W dechę!
Birkut systematycznie układa cegły pod sznurek, nie obdarzając Burskiego
najmniejszym spojrzeniem. Orkiestra gra.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates