[ Pobierz całość w formacie PDF ]
będzie panią pchało do wierszyków o śmierci. Kto panią wrobił w te Konie"?
Nikt mnie nie wrabiał. Poprosił mnie taki jeden, co śpiewa z gitarą, Sasza Winogradów się
nazywa& | Sasza?
Pan go zna?
BywaÅ‚ w tym domu. To kumpel mojego syna i ulubie¬niec mojej żony. Tylko jej nie
śpiewał pioseneczek o śmierci. O kwiatkach śpiewał i ptaszkach, słowiczkach i oczywiście 0
miłości.
Tu pan Stefan odchylił się z lekka w krześle, nie bacząc na możliwość połamania tegoż i
zaśpiewał z charakterystycznym akcentem: Uj, wiosna, maj, ja ją wyczuwam ciuciem, chodzę
sobie w słonku lilipuciem, ona mnie napawa dziwnym chuciem 1 do fajnej flory, i do pań! Uj,
wiosna ta! Wygibowuje głowę, wiatry kończą się północnikowe, wchodzę rozmazany w mą alkowę
i sam nie wiem, skÄ…d wypuszczam rym"&
Maria zaśmiewała się do łez. Jej chlebodawca miał niewątp. liwy wdzięk i vis comica,
której trudno by się spodziewać p0 czcigodnym starszym jegomościu.
Skąd pan to wytrzasnął? Sasza to śpiewał, naprawdę? ja jestem niezła w starym kabarecie,
ale tego nigdy nie słyszałam!
Pan Stefan był wyraznie zadowolony z wrażenia.
Przyjemniejsze niż piosenki o śmierci, nie? Ale Sasza tego nie znał. To dawno, dawno
temu śpiewał pan Krukowski. Lopek. Gwiazda przedwojenna, proszę pani.
Wiem, proszę pana! Zna pan tego więcej? Mówią, że w Paryżu moda dała paniom
nouveauté; majÄ… być zakryte przody, ale tyÅ‚y decolte. Jam dziÅ› widziaÅ‚ pannÄ™ LolciÄ™, co wyciÄ™tÄ…
była tak, że siedziała na dekolcie& Mało mnie nie trafił szlag". Dalej nie pamiętam, proszę
szanownej pani.
Cudne.
Też jestem tego zdania. A teraz chyba się odrobinkę prześpię, bo mnie pani nakarmiła
smacznie i godnie, to teraz się należy odrobinka relaksu. Pani też się powinna zrelaksować.
Ja mam jeszcze trochę pracy. Proszę się przyłożyć, ja będę cicho.
Pan Stefan zamierzaÅ‚ jeszcze posprzÄ…tać ze stoÅ‚u, ale Ma¬ria przypomniaÅ‚a mu jego nowy
status pana i władcy, więc całkiem zadowolony wyłożył się ponownie na kanapie, tym razem bez
książki, pod głowę podłożył sobie poduszkę, pod Agi drugą i po sekundzie już spał. Maria przykryła
go lekkim, larowym kocykiem, który zapewne służył do tego właśnie, leżał, lekko skotłowany, na
krześle obok kanapy. Gdyby |# własnością Makarona pomyślała logicznie leżałby na.dłodze.
Ale chyba pan pożyczał go czasem psu, bo kocyk i pokryty sierścią. Maria uznała, że panu to nie
przeszkadza, 'głaskała brązowy łeb basseta, który posapywał w półśnie a dywaniku i udała się w
kierunku sypialni, gdzie rzeczą labsolutnie niezbędną była wymiana pościeli na świeżą, stara
ijowiem nosiła wyrazne ślady psich łap. Może więc nie było z Makaronem tak zle, skoro dawał radę
skoczyć na łóżko. To, pe pan mógł go do tego łóżka podsadzać lub wręcz wnosić, IMaria wolała
uznać za niemożliwe.
Weterynarz, powiadasz? Nie znam żadnego. Może Eduś 'będzie znał. Pani Lila
zastanowiła się głęboko.
Towarzystwo było w połowie partii, ale coś im dzisiaj gra; nie bardzo szła. Do brydża trzeba
być w dyspozycji inte¬lektualnej, a wÅ‚aÅ›nie z owÄ… dyspozycjÄ… byÅ‚o krucho. Lila! twierdziÅ‚a, że to z
powodu niskiego ciśnienia, Noel supo-' nował zbliżanie się burzy, a Róża z demonicznym
chicho¬tem oÅ›wiadczyÅ‚a, że to starczy zanik mózgu u wszystkich. Zmiażdżono jÄ… argumentem, że
Maria młoda, a też dziś mało bystra. Róża pozostała jednak przy swoim zdaniu, wyłożyła karty na
stół i poleciaÅ‚a oglÄ…dać w telewizji mini¬stra obrony narodowej, bo wÅ‚aÅ›nie coÅ› wyjaÅ›niaÅ‚ Monice
Olejnik. Lila, która była jej partnerką, z wielkim trudem i mozołem ugrała, co licytowała, i znowu
zajęła się sprawą leczenia biednego Makarona.
Czekajcie, mam pomysł! zawołała od telewizora Róża. Tylko ON skończy.
Zwariowała kobieta prychnęła Lila, ale zaraz przyzna-uczciwie chociaż ja jej się tak
naprawdę nie dziwię. Mnie on się też podoba. Maryś, a jak się tobie podoba twój nowy pan? Mam
wrażenie, że całkiem, całkiem?
Bardzo mi siÄ™ podoba odrzekÅ‚a Maria. Duża klasa. Inte¬ligentny. Sympatyczny. Nie
mam pojÄ™cia, jak to możliwe, że po¬kłóciÅ‚ siÄ™ z rodzinÄ…. On jest stworzony na takiego wspaniaÅ‚ego,
nowoczesnego dziadka, którego wnuki powinny uwielbiać. Ta cała rodzina powinna się kłębić
wokół niego. No i żona& %7łona ma obowiązek kłębić się wokół męża zauważył niewinnym
tonem Noel.
Noelu, jesteś okropny ofuknęła go Lila. Zbijasz Marysię z pantałyku!
Z niczego jej nie zbijam zaprotestował. Mareszko, zbiłem cię z czegoś? Bo jeśli tak, to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates