[ Pobierz całość w formacie PDF ]
błysnęła mi cała, skoczyła do łóżka i nakryła się z głową, w ten sposób znikając mi z oczu.
Stałem bardzo zdenerwowany i z przerażeniem stwierdziłem całkowite nieistnienie męskiej
potencji. W związku z tym rozbierałem się jeszcze wolniej, oczekując ciągle na znany mi
dobrze stan, którego byłem świadom, ponieważ często same myśli podrywały mnie i
udowadniały, że jestem nie budzącym wątpliwości mężczyzną. Położyłem się na łóżku koło
niej z samego brzegu, kołowało mi się w głowie, podsunąłem się niepostrzeżenie i wreszcie
przylgnąłem do niej, ciągle obserwując z rosnącym przerażeniem swój brak gotowości.
Zastanawiałem się, co robić, aby uniknąć wstydu, kiedy ona odwróciła się ode mnie i w
chwilę potem uderzyła mnie regularność jej oddechu, która ukazała mi prawdę o moim
położeniu. Otóż i ta kobieta, podobnie jak poprzednia, pogrążona była we śnie.
Ciekawy zbieg okoliczności.
Pan nie zna kobiet wtrącił się tamten. Niech pan z nią zatańczy. Mrugnął. Nie
będzie pan żałował. Ona jest dobra.
34
W jednej chwili ogarnął mnie spokój i w jednej chwili zacząłem odczuwać moją
absolutną gotowość, szybko narastającą do rozmiarów trudnych do opanowania, z czego
byłem dumny. Delikatnie zawołałem moją żonę, potem szturchnąłem ją, a wreszcie
położyłem to na jej pośladkach, na co również nie zareagowała. Wtedy uspokojony już o
przyszłość naszego małżeństwa, po daremnych próbach trafienia w nią rozpocząłem zręcznie
czynność, której się pan domyśla. Po pewnym czasie nastąpiło to, co powinno nastąpić,
skierowane na złożoną piżamę ze wspaniałego jedwabiu, uszytą z hitlerowskich flag, których
całe mnóstwo Włosiak miał zmagazynowane. Następnie zasnąłem i obudziło mnie trzaśnięcie
drzwi, w których zataczał się mój teść, krawiec Włosiak. Przyglądał się nam przez dłuższą
chwilę, następnie drzwi się zamknęły.
Gdyby pan wiedział, jak mnie kiedyś było ciężko wtrącił się, siadając koło nas,
czytelnik Berezy. Nieoczekiwanie jego szczupłymi plecami wstrząsnęły gwałtowne dreszcze.
Za co nas to spotyka, proszę pana, za co?
Włosiak spojrzał na niego tępo, a ja spytałem, czy wierzy w sens swego istnienia.
Oczywiście w sens immanentny.
Coraz częściej tak. Na początku było mi bardzo ciężko. Tutaj jestem już dziesiąty dzień.
Myślałem, że nie wytrzymam, ale na szczęście znalazłem księgę. Twarz rozjaśniła mu się.
Tylko dzięki niej mogę żyć. Zrozumiałem, dlaczego cierpię, nauczyłem się kochać ludzi.
Zrozumiałem sens cierpienia. Pod jej wpływem zrozumiałem, że byłem zubożony co
najmniej o jedną postać szczęścia. Ja, panowie, byłem zupełnie pozbawiony przeżyć
estetycznych. Na przykład w tańcu nie widziałem nic. A przecież tańczyć trzeba i tu
wymownie popatrzył na mnie.
Powiedziałem, że mimo wszystko, tańcząc z jego towarzyszką, sprawię mu przykrość.
Naprawdę nie zaprotestował z ożywieniem. Nauczyłem się cenić cudzą i własną
odrębność. Chętnie zostanę sam. Właśnie próbuję określić wyłącznie dla siebie i na własne
ryzyko sens życia. Niech pan tańczy. Nie pożałuje pan.
Czekała już na parkiecie. Wtuliła się splatając mi ręce na szyi. Strzęp tapiru na jej głowie
zasłonił mi salę. Kątem oka zauważyłem jeszcze, że mężczyzna ze Sztuką czytania wrócił do
swego stolika i z ulgą pogrążył się w lekturze. Oświetlające salę czerwonawe reflektory
przygasały co chwila, co wywoływało wśród tańczących pewien niepokój. Nie
wykorzystywali ciemności, jak to zwykle bywa w wytwornych lokalach, na próby krótkiego
zbliżenia erotycznego, lecz wtedy właśnie przekazywano sobie jakieś karteczki, zawierające
zapewne informacje.
Jak to dobrze, że pan jest szepnęła mi do ucha, wpijając się we mnie, prąc całym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates