[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Co jest w nim takiego szczególnego? Szczególne jest w nim także to, że on mnie
nieustannie pożąda. Mimo swojego wieku jest jak młody chłopak, który myśląc cały czas
o  tym jednym , ma erekcję także wtedy, gdy słucha hymnu narodowego. Wysłucha
hymnu, zdejmie swoją patriotyczną rękę ze swojej lewej piersi i chce natychmiast
położyć swoją lubieżną rękę na mojej prawej. To jest nieprawdopodobnie budujące
51
uczucie dla kobiety przekraczającej trzydziestkę - być pożądaną niemal zwierzęco i
niemal bez przerwy. Ma się przy tym niezapomniane chwile na bezdechu i ten pulsujący
cudownie ból w podbrzuszu.
W takich chwilach zostawiał wszystkich i wszystko, nachylał się do mojego ucha i
szeptał, że mnie pragnie. W autobusie, gdy  jakoś tak wyszło , że jechaliśmy do mojego
mieszkania w czasie przerwy na lunch, aby wrócić po godzinie do swoich biur i
natychmiast dzwonić do siebie i umawiać się u mnie na popołudnie. W teatrze, gdy
zatrzymywał mnie w antrakcie tak długo, aż wszyscy wrócili na swoje miejsca, i zaciągał
mnie do damskiej toalety i kochaliśmy się w jednej z kabin. W taksówce, gdy kazał
kierowcy zatrzymać się przy parku, mrugał do niego, dawał plik banknotów i prosił, aby
wysiadł  na jakiś czas i  zamknął nas od zewnątrz . Nigdy się nie zdarzyło, żeby kie-
rowca odmówił.
Tak! Przy nim dowiadywałam się natychmiast, że mnie pragnie.
Pewnie myślisz, że on był taki, bo nie miał czasu się  wychłodzić , będąc ze mną od rana
do rana i od poniedziałku do poniedziałku. Jak także tak myślałam, szczególnie gdy
słuchałam koleżanek opowiadających, jak to ich nowo poślubieni mężowie lub nowo
sprowadzeni narzeczeni tak mniej więcej po czterech miesiącach zaczynali mieć
problemy z  obniżonym współczynnikiem pożądania własnej kobiety , jak to
sarkastycznie określała pani Kazia z księgowości. Mądra, spokojna, bezdzietna, po
dwóch rozwodach i trzech ślubach. On nie miał problemu z tym współczynnikiem. Wiem
to z pewnością. Były takie cztery miesiące w ciągu tych sześciu lat, że był u mnie
codziennie. I codziennie zaczynaliśmy lub kończyliśmy w łóżku. Gdy teraz o tym myślę,
to wydaje mi się, że tak naprawdę najczęściej nie wychodziliśmy z łóżka w ogóle.
Często myślałam o tym, czy był - wtedy wydawało mi się, że nie może być  jest w czasie
terazniejszym - taki okres w jego życiu, że pożądał tak samo żony. Tylko raz, jeden
jedyny raz zapytałam go o to. Kiedyś na plaży na Helu o wschodzie słońca.
Przyjechał w piątek po południu pod moje biuro. Zadzwonił z recepcji na dole. Zeszłam
na parking, wsiadłam do jego samochodu i pojechaliśmy z tego parkingu w centrum
Warszawy na plażę na Helu.
 Wiedziałem, że nie masz żadnych planów na weekend - mówił, mrużąc oczy. - Pojedz
ze mną, proszę... .
I to mnie tak cholernie zabolało. %7łe on wie, że ja nie mam żadnych planów na weekend. I
że on wie z pewnością także to, że moje plany to on. I że czekam na niego. I że mój
telefon czeka, i mój zamek w drzwiach, i moje łóżko. I że ja czekam na niego, wracając w
sobotę rano w pośpiechu z piekarni na rogu i bojąc się, że on mógł zadzwonić, a mnie
akurat w tym czasie nie było. I że kupuję tak na wszelki wypadek dwa razy więcej bułek i
52
dwa razy więcej jajek, gdyby na przykład nie zadzwonił, tylko po prostu przyszedł na
śniadanie. I pomidory też kupuję. Bo przecież lubi jajecznicę z pomidorami.
On planował swój czas i mój, nie pytając mnie o nic; przyjeżdżał po prostu na parking
pod moje biuro w piątek po pracy. Wsiadałam. Całował moje dłonie i nadgarstki.
Kłamałam, że  mam swoje plany na weekend . Najpierw udawał, że jest rozczarowany, i
podwoził mnie w milczeniu pod mój blok. Wysiadałam. On czekał. Potem ja udawałam,
że zmieniłam plany, cofałam się do samochodu i wsiadałam.
- Zmieniłam plany. Dla ciebie. Ostatni raz. Naprawdę ostatni - mówiłam, udając
rozdrażnienie.
On za każdym razem uśmiechał się jak zadowolone z prezentu dziecko i jechaliśmy spod
mojego bloku na Hel, do Kazimierza lub w Bieszczady. Kiedyś nawet pojechaliśmy spod
mojego bloku prosto do Pragi. I za każdym razem zmieniałam plany  naprawdę ostatni
raz , i za każdym razem miałam wrażenie, że to jest jak spełnienie marzeń. Ta zmiana
planów, których w ogóle nie miałam.
Trzymałam go za rękę, a on opowiadał mi, co zdarzyło się w jego życiu ostatnio. W
każdej takiej podróży byliśmy trochę jak nastolatki, których rodzice wypuścili na wakacje
pod namiot. Zmialiśmy się do bólu brzuchów albo kilometrami milczeliśmy, rozczuleni,
dotykając swoich dłoni. Czy wiesz, że można mieć orgazm od muskania zewnętrznej
strony dłoni? I że to może zdarzyć się na szosie za Aodzią lub przy wjezdzie na obwod-
nicę Trójmiasta?
Czasami słuchaliśmy mojej ulubionej muzyki, czasami zatrzymywał się nieoczekiwanie
na leśnym parkingu, aby mnie całować. Czasami prosił, abym czytała mu w drodze
książki, które chciał przeczytać i nigdy nie miał na to czasu. Czy wiesz, że wspólne
czytanie książek na głos znacznie mocniej wiąże ludzi niż wspólne spłacanie kredytu?
Czasami opowiadał coś, co wydawało się fantazją, a okazywało prawdziwym wykładem z
fizyki lub kosmologii. Bo on, jak sam to mówił,  nie z własnej winy został informatykiem ,
ale tak naprawdę, to gdy go pytają, zawsze odpowiada, że jest fizykiem. I gdy ta fizyka
nim zawładnęła, to zatrzymywał samochód na poboczu, wyciągał kartki lub wizytówki i
rysował mi na nich teorię wszechświata. Tak jak wtedy, gdy przypomniały mu się te
wszechświaty niemowlęce. Już sama nazwa podziałała na mnie tak, że natychmiast
chciałam wszystko wiedzieć. Wszechświaty niemowlęce! Całe wszechświaty jak bańki
mydlane, tyle że nie z mydła, tylko z czasoprzestrzeni powstałej po Wielkim Wybuchu lub
zapadnięciu się do jednego punktu czarnych dziur. Niemowlęta zrodzone z piany
wszechświatów lub z parujących czarnych dziur, wypełniających wszechświaty
rodzicielskie. Niezależne od nich w sensie rządzących nimi praw fizycznych, ale będące
ich kontynuacją. Zatrzymywał przy drodze samochód i tłumaczył mi z przejęciem te
wszechświaty.
53
A gdy mijała ta podróż i zbliżaliśmy się do Helu, Kazimierza lub Bieszczad, byłam pewna,
że następnym razem także  zmienię plany dla niego i to także będzie  naprawdę ostatni
raz . Tak kobieta niepostrzeżenie staje się kochanką.
Podróż mijała i to dopiero był początek. Dopiero teraz mieliśmy rozbić przecież ten
namiot i wślizgnąć się do śpiwora. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates