[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zatrzymał się na czerwonym świetle. Nacisnęła nogą hamulec.
- A co słyszałaś?  spytała córki z ciekawością. Aha, pomyślała
Skye. A więc coś się stało.
- Niczego nie słyszałam, mamo. - Co nie znaczy, że nie
próbowała. - Czy chciałabyś mi o czymś powiedzieć? Może byś się
wtedy lepiej poczuła.
- Czy nie zamieniamy się rolami?
- Ciocia Rachel mówi, że kiedy kobieta jest zakochana, często
zachowuje się jak nastolatka.
- Zakochana? - powtórzyła wzburzona Kate; - Cóż, z pewnością
nie mówiła o mnie,
- Och, nie - rzuciła beztrosko córka. - Mówiła ogólnie.
107
RS
- To kompletna bzdura. Samochód przed Kate ruszył.
- Zwiatło, mamo.
- Miłość to nie jest coś takiego, co spada na człowieka nagle. Jak
przeziębienie.
Samochód za Kate zatrąbił.
- Zwiatło, mamo. Jest zielone.
- Dobrze. Widzę - mruknęła i nacisnęła zbyt gwałtownie na
pedał gazu, gasząc silnik.
- Och, byłabym zapomniała - powiedziała Skye, gdy znów
ruszyły. - Alice i ja przygotowujemy pracę z historii. A więc, jeśli nie
masz nic przeciwko temu, chciałabym iść do niej po treningu. Mama
Alice po nas przyjedzie, a wieczorem podrzuci mnie do domu. Będę
najpózniej o dziesiątej. Dobrze, mamo?
Kate odchrząknęła.
- O dziesiątej?
- Kończymy trening o ósmej trzydzieści, a to da nam ponad ,
godzinę, by popracować nad tą głupią mapą.
Umysł Kate pracował gorączkowo. Nie było jeszcze siódmej.
Skye nie będzie w domu do dziesiątej. Trzy godziny. Trzy wolne
godziny. Serce waliło jej jak szalone.
- Będziesz miała mnóstwo czasu na zakupy. Nie chodzi o to, że
to uwielbiasz...
- Nie musi się tego uwielbiać. Zakupy to obowiązek.
- Mamo.
- To coś, co musi być zrobione. I ktoś to musi zrobić.
108
RS
- Mamo.
- Ja muszę to zrobić. Muszę, bo... jestem odpowiedzialna.
Jestem, matką, samotną matką. Muszę zadbać o to, by wszystko było
w porządku, by nasze życie toczyło się bez wstrząsów...
- Mamo-wtrąciła Skye, tym razem głośniej. >
- O co chodzi?
- Właśnie minęłaś szkołę.
Kate zwykle robiła zakupy w sklepie Cobba, ale tego wieczora z
rozmysłem pojechała aż do hipermarketu w Louden. I z rozmysłem
przebrała się po pracy w stare dżinsy i obszerny, wyjątkowo
nietwarzowy gruby szary podkoszulek.
Zdobyła jeden z ostatnich wózków i ruszyła do dużego, jasno
oświetlonego budynku. W wejściu zatrzymała się;
Lista zakupów. Gdzie ta lista? Przetrząsnęła torebkę. Do licha.
Została na drzwiach lodówki.
Co powiedziałby na to Freud? Do diabła, nie potrzebowała
psychiatry, by to zrozumieć. Brody Baker miał pewien wdzięk, trzeba
mu przyznać. Jak to Skye zwięzle ujęła:  przystojniak z niego".
Pasowałby na okładki romansów, które znajdowała w pokoju córki
wciśnięte między ,Folwark zwierzęcy" i  Zabić f drozda".
Cóż, Brody mógł sobie być buńczucznym, zmysłowym
bohaterem romansu, ale ona nie jest namiętną zwalającą z nóg
heroiną. Jest zwykłą, trzydziestopięcioletnią kobietą samotnie
wychowującą córkę. I prowadzącą stację telewizyjną.
109
RS
Latem, kiedy pozwoliła sobie na ten śmieszny romans z
Oscarem i nawet ośmieliła się myśleć o małżeństwie, przypomniano
jej, po raz pierwszy od lat, o umowie rozwodowej. Poślubienie Oscara
- czy kogokolwiek innego - oznaczałoby przekazanie prawa własności
stacji Arniemu. To wynikało z umowy, którą kiedyś zaakceptowała,
ponieważ nie zamierzała ponownie wychodzić za mąż. Może na
krótko straciła głowę dla Oscara, ale w głębi duszy niemal od ich
pierwszego spotkania wyczuwała, że coś z nim nie tak. %7łona Oscara
pojawiła się na scenie tego wieczora, kiedy Kate zamierzała z nim
zerwać, uświadomiwszy sobie, że to, co do niego czuje, to nie miłość,
tylko zwykłe zauroczenie.
Po ich publicznym rozstaniu wszyscy, a zwłaszcza rodzina,
współczuli jej, przekonani, że Oscar złamał jej serce. Nie było tak.
Chodziło o to, że dała się nabrać. I uroczyście obiecała sobie, że to nie
zdarzy się nigdy więcej.
Jak to mawiał jej ojciec? %7łe nigdy nie należy mówić nigdy?.
- Przepraszam-powiedział ktoś za jej plecami. Kate podskoczyła.
- O co chodzi?
- Proszę mi wybaczyć.  Zmęczona młoda kobieta, którą synek
szarpał za rękaw żakiem, uśmiechnęła się. - Nie chciałam pani
przestraszyć. Zastanawiałam się tylko, czy pani zaczyna zakupy czy
kończy. Nie ma już wózków.
Kate popatrzyła na dziecko. Zmarszczyła czoło.
- Właściwie - zawahała się  proszę go wziąć. Potrzebuję tylko
paru rzeczy.
110
RS
- Dzięki. - Kobieta odetchnęła ż ulgą i posadziła synka z przodu
wózka. - Czy zakupy to nie męka?
Kate popatrzyła za kobietą znikającą między półkami. Zakupy to
z pewnością męka. Nigdy nie odczuwała tego silniej niż w tej chwili.
Oczywiście mogła zająć się czymś innym. Chcę rozebrać cię
powoli w blasku świec. Chcę się z tobą kochać dziko, namiętnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates