[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiarygodny powód, dla którego dzwonię.
- Czemu?
- Ponieważ dzisiaj wpadłaś mi w ramiona, wylałaś moją kawę i ukradłaś
mój telefon. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Słuchaj, myślę, że nie
powinniśmy ograniczać się do dwuminutowej wymiany telefonów.
Tym razem nogi naprawdę się pod nią ugięły i opadła na kanapę. A więc
Damien Halliburton nie był kolejnym męskim klonem. Zamknęła oczy i
powiedziała:
- Kiedy zdałam sobie sprawę, że to ty masz mój telefon, omal nie
umarłam.
I od razu pożałowała tych słów. Poczuła się tak, jakby nagle znalazła się
naga i bezbronna na zimnej ulicy. Próbowała się opanować. Ryzykowanie
własną firmą to nie to samo co ryzykowanie uczuciami.
- Damien, ja...
Nie pozwolił jej skończyć, jakby wyczuł, że miała zamiar się wycofać.
- Więc chodz ze mną na kolację. Dziś wieczorem w Amelie's.
Zarezerwowałem nam stolik. Wymienimy się telefonami, zjemy i zobaczymy,
co przyniesie wieczór.
Otworzyła oczy. Kolacja. Randka. Z najprzystojniejszym facetem,
jakiego kiedykolwiek spotkała.
- Jasne - rzekła, zastanawiając się jednocześnie, kto to powiedział. -
S
R
Czemu nie?
- Zwietnie. A możemy spotkać się trochę pózniej? O dziewiątej?
- Może być dziewiąta - odpowiedziała. Przynajmniej będzie miała czas,
żeby się przebrać albo zmienić zdanie. - Nawet lepiej. Mam wrażenie, że
dzisiaj robiÄ™ wszystko dwa razy wolniej.
- Pewnie dlatego, że mam twój telefon - powiedział, ale ton jego głosu
sugerował zupełnie inny powód. Większość kobiet miała przy nim problemy z
koncentracjÄ….
- Jasne - odparła lekko. - To wszystko przez zamieszanie z telefonami.
Nie zapomnij go wieczorem.
- Hmm - zamruczał. - A już myślałem, że łączy cię z twoim telefonem
ognisty romans i potrzebujesz go już zaraz.
- Bo potrzebujÄ™. Do zobaczenia o dziewiÄ…tej, Damien.
- Do zobaczenia - powiedział i rozłączył się.
Wstała i popatrzyła na swoje odbicie. Pomijając płaski biust, chłopięce
biodra i nieco krzywe zęby, miała długie włosy, ładny nos i ciemne, gęste
rzęsy. Zadzwoniła do restauracji, by odwołać wcześniejszą rezerwację.
S
R
ROZDZIAA PITY
O siódmej wieczorem wszyscy pracownicy Damiena rozeszli się do
swoich żon, mężów i zwierząt, a Caleb miał randkę z niezwykle elastyczną
artystką z Cirque de Soleil. Damien był sam. Spojrzał na zegarek. Jeszcze dwie
godziny i spotka się z Chelsea. Wziął do ręki telefon i zerknął na jej zdjęcie.
Wyglądała na kobietę, która w deszczowy dzień lubi zwinąć się w kłębek
na wygodnej sofie, oprzeć głowę na kolanach mężczyzny i oglądać stare,
czarno-białe filmy z kubkiem gorącej czekolady. Co go do diabła skłoniło, by
zaprosić na randkę taką kobietę?
Tak naprawdę nie wiedział nic, poza jednym. Dzisiaj pragnął Chelsea, jak
żadnej innej kobiety.
Chelsea dotarła do domu kwadrans po siódmej.
Jej mieszkanie mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ w piÄ™knym apartamencie w stylu art déco w
samym centrum miasta. Wraz z siostrą odziedziczyły je po ciotce ze strony
matki, o której istnieniu nie miały pojęcia. Ich matka uciekła kilka miesięcy po
narodzinach Chelsea i nigdy więcej się nie pojawiła.
Jak tylko Chelsea zobaczyła mieszkanie, natychmiast się w nim
zakochała. Perkalowe kanapy, kremowe ściany i stare meble tworzyły
przytulnÄ… atmosferÄ™.
Kensey, która miała już wtedy męża i dwoje dzieci, nie potrzebowała
maleńkiego mieszkanka w centrum miasta i odsprzedała siostrze swą część. W
każdym rogu mieszkania piętrzyły się stosy książek i gazet.
Zsunęła dżinsy i właśnie zdejmowała sweter, gdy usłyszała dzwięk
telefonu.
Na ekranie pojawił się numer biura Kepplera Jonesa i Morgansterna.
Może ktoś miał dla Damiena jakąś pilną wiadomość. Przynajmniej będzie
S
R
miała czym wypełnić ciszę, która niewątpliwe szybko nastąpi.
Odebrała połączenie.
- Tu numer Damiena Halliburtona, słucham?
- JesteÅ› jeszcze w pracy?
Gdy usłyszała jego zmysłowy głos, jej serce mocniej zabiło.
- Nie, w domu. Musiałam nakarmić kota sąsiadki - dodała, aby nie
pomyślał, że wróciła wcześniej tylko po to, by się przebrać.
- A jednak Caleb miał rację. Są jakieś koty - roześmiał się.
- Caleb to ten koleś, który myśli, że sprzedaję zabawki dla dorosłych,
tak?
- Tak.
Odsunęła na chwilę telefon, żeby zdjąć bluzkę.
- Nie powinieneś poszukać sobie bardziej odpowiednich przyjaciół?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates