[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie, Bineyu. Powinniśmy po prostu przyjrzeć się bliżej ich wierzeniom i pomyśleć, jaki
możemy z tego zrobić użytek.
- Zrobić użytek?! - niemal jednocześnie wykrzyknęli Szirin i Siferra.
- Właśnie tak! Zrobić użytek! - Athor złożył przed sobą wielkie wychudłe dłonie i odwrócił
się, by widzieć twarze wszystkich obecnych. - Czy nie rozumiecie, że przetrwanie cywilizacji
może zależeć wyłącznie od nas czworga? Do tego się to przecież sprowadza, prawda? Może
to zabrzmi melodramatycznie, ale my czworo znalezliśmy coś, co zaczyna wyglądać na
niezaprzeczalny dowód, że oto właśnie nadchodzi koniec świata. Powszechna Ciemność,
powszechny obłęd, ogólnoświatowy pożar, miasta w płomieniach, społeczeństwo w
rozpadzie. Istnieje już i działa inna grupa, która, na podstawie nie wiadomo jakiego dowodu,
przepowiada tę samą katastrofę - z dokładnością co do dnia.
- Dziewiętnastego theptara - powiedział półgłosem Biney.
- Właśnie, dziewiętnastego theptara. Dzień, w którym Dovim jako jedyny będzie świecił na
niebie - i jeśli się nie mylimy, pojawi się również Kalgasz Dwa, nagle stanie się widoczny,
ogarnie niebo i zasłoni sobą wszelkie światło. Tego dnia, jak mówią nam Apostołowie, ogień
pochłonie nasze miasta. Skąd wiedzą? Zlepy traf? Zwykła mistyfikacja?
- Pewne fragmenty ich nauk nie mają żadnego sensu - wtrącił Biney. - Na przykład mówią, że
na niebie pojawią się gwiazdy. Co to znaczy "gwiazdy"? Skąd one nadejdą?
- Nie mam pojęcia. - Athor wzruszył ramionami. - Ten fragment może być jakąś bajką. Ale
wydaje się, że mają oni pewnego rodzaju rejestry minionych zaćmień, na podstawie których
zbudowali swe obecne straszliwe przepowiednie. Powinniśmy się dowiedzieć czegoś więcej o
tych rejestrach.
148
- Dlaczego my? - spytał Biney.
- Ponieważ my, naukowcy, ludzie o określonym autorytecie, możemy odegrać role
przywódców w czekającej nas walce o ocalenie cywilizacji - rzekł Athor. - Społeczeństwo ma
pewną szansę ochrony przed zagładą tylko wtedy, jeśli tu i teraz odkryjemy istotę
niebezpieczeństwa. Jak na razie jednak Apostołów słuchają jedynie ludzie naiwni i ciemni.
Większość ludzi inteligentnych i myślących racjonalnie patrzy na nich podobnie jak my - jako
na dziwaków, głupców, szaleńców, może oszustów. Powinniśmy zatem przekonać
Apostołów, by podzielili się z nami swoją wiedzą z zakresu astronomii i archeologii, jeśli w
ogóle takową posiadają. I wtedy ogłosimy to publicznie. Ujawnimy nasze odkrycia,
podbudowując je materiałami otrzymanymi od Apostołów. W istocie zawrzemy z nimi
przymierze przeciwko chaosowi, który - jak wspólnie sądzimy - wkrótce nadejdzie. W ten
sposób możemy zwrócić uwagę wszystkich warstw społeczeństwa, począwszy od tych
najbardziej naiwnych, aż po najbardziej sceptycznych.
- Więc chce pan, panie profesorze, żebyśmy przestali być naukowcami i weszli w świat
polityki? - spytała Siferra. - Wcale mi się to nie podoba. To nie leży w zakresie naszych
kompetencji! Głosuję, by przekazać nasze materiały rządowi i pozwolić mu...
- Rządowi?! - obruszył się Biney. - Bzdura!
- Biney ma rację - wtrącił Szirin. - Znam ludzi z rządu. Stworzą komitet, wydadzą raport i w
końcu odłożą ten raport do szuflady, potem zaś powołają kolejny komitet, żeby dokopał się do
tego, co odkrył poprzedni, następnie zorganizują referendum i... Nie, my nie mamy na to
czasu. Na nas spoczywa obowiązek zabrania głosu w tej sprawie. Ja jestem ekspertem w
dziedzinie przewidywania skutków, jakie może wywrzeć Ciemność na ludzkie umysły. Wy,
astronomowie, macie dowód matematyczny na to, że Ciemność już wkrótce nadejdzie. Ty,
Siferro, widziałaś, co uczyniła Ciemność z minionymi cywilizacjami.
149
- Ale czy mamy dosyć odwagi, by zwrócić się do Apostołów? - powątpiewał Biney. - Czy
przez kontakt z nimi nie narazimy się na zarzut nieodpowiedzialności?
- Otóż to - powiedziała Siferra. - Musimy się trzymać od nich z daleka! Athor zmarszczył
brwi.
- Prawdopodobnie macie rację. Prawdopodobnie było naiwnością z mojej strony sugerować,
że moglibyśmy nawiązać z tymi ludzmi coś na kształt współpracy. Wycofuję swoją
propozycję.
- Chwileczkę, panie profesorze... - Biney owi wpadł do głowy pewien pomysł. - Mam
przyjaciela - znasz go, Szirinie, to ten dziennikarz, Teremon - który kontaktował się już z
pewnym wysokim przedstawicielem Apostołów. Myślę, że zdołałby zaaranżować jakieś tajne
spotkanie pana profesora z tym Najwyższym Apostołem. Mógłby pan wybadać tych ludzi i
przekonać się, czy rzeczywiście wiedzą coś istotnego - w ten sposób zdobylibyśmy kolejne
dowody potwierdzające naszą hipotezę. A gdyby się okazało, że nic nie wiedzą, zawsze
przecież możemy zaprzeczyć, że takie spotkanie miało w ogóle miejsce.
- Jest to sensowna propozycja - rzekł Athor. - Chciałbym się z nimi spotkać, chociaż nie dla
własnej przyjemności. Przyjmuję, że nikt z was nie ma żadnych zastrzeżeń co do mojej
wyjściowej propozycji? Zgadzacie się ze mną, iż my czworo musimy powziąć pewne kroki w
związku z naszym odkryciem?
- Teraz się zgadzam - powiedział Biney. Spojrzał na Szirina. - Nadal mam zamiar przetrwać
Ciemność, ale wszystko, co zostało tu dzisiaj powiedziane, skłania mnie do uwierzenia, że
wielu innych tej Ciemności nie przeżyje. Ulegnie zagładzie cała cywilizacja... chyba że
zaczniemy działać.
Athor pokiwał głową.
- Wspaniale. Porozmawiaj więc ze swym przyjacielem, ale miej się na baczności. Wiesz, co
myślę o prasie. Nie lubię dziennikarzy nie mniej niż Apostołów. Mimo to bardzo ostrożnie daj
swemu koledze do zrozumienia, że
150
chciałbym się prywatnie spotkać z Apostołem, którego pozna).
- Dobrze, panie profesorze.
- Pan, profesorze Szirinie, zbierze cala dostępną literaturę na temat skutków długotrwałego
przebywania w Ciemności i przyniesie ją do mnie.
- Nie sprawi mi to najmniejszego kłopotu.
- A pani, doktor Siferro, czy może przedstawić zrozumiałe dla laików sprawozdanie z
wykopalisk w Tombo z wyeksponowaniem każdego, choćby najmniejszego dowodu na
powtarzalność tych pożarów?
- Nie wszystko jest jeszcze gotowe, panie profesorze. Pozostały materiały, o których dzisiaj
nie wspominałam. Na czole Athora pojawiła się głęboka zmarszczka.
- O co chodzi?
- O gliniane tabliczki z wyrytymi napisami znalezione w trzecim i piątym poziomie od góry.
Profesor Mudrin podjął się niezwykle trudnego zadania odczytania inskrypcji. Według jego
wstępnej opinii tabliczki zawierają ostrzeżenia kapłanów przed zbliżającym się pożarem.
- Pierwsze wydanie Księgi Objawień! - wykrzyknął Biney. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates