[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwijając się ze śmiechu.
I kiedy z trudnością podnosili się na czworakach, nadal zaśmiewali się do
łez.
- Hannah, już dawno tak się nie uśmiałem! - Fabian zarzucił jej ramię na
szyję i lekko pocałował w policzek.
- To się tak skończy, że na brzeg wrócimy na kolanach.
- Pochylił się blisko jej ucha i wyszeptał cicho, by nikt nie usłyszał: - Bardzo
cię lubię, Hannah. Sprawiasz, że cały płonę.
Hannah przeszedł gorący prąd. Fabian był rozbawiony, ale teraz mówił
poważnie, wiedziała to doskonale. Ale to, co mówił, zrobiło na niej duże
wrażenie. Nagle obudziła się w niej tęsknota, by poczuć jego ramiona na nagiej
skórze, by złożyć głowę na jego szerokiej piersi i wdychać jego zapach.
- Będzie tu pusto, gdy wyjedziesz - odpowiedziała. Wreszcie udało im się
wstać. - Będzie mi cię brakowało.
- Czy to oznacza, że mogę znów przyjechać z wizytą?
- Bardzo proszę! - Hannah spuściła wzrok, niepewna, czy nie odpowiedziała
za szybko.
- Och, jak się cieszę! - Fabian wziął ją za rękę i pociągnął powoli na jezioro.
Gdy wspierali się nawzajem, szło im niezle. Gdy mijali Birgit, ta zaklaskała w
dłonie,.
- Spójrzcie na Hannah i Fabiana, ślizgają się na łyżwach, jak gdyby nigdy
nic!
Nieco dalej Knut zataczał kręgi na lodzie. Cieszyło go, gdy udał mu się
skręt, czasem podśmiewał się dobrodusznie z wywrotek innych. O ile nic się
nikomu nie działo, zabawa była znakomita.
Pokojówkom też pozwolono popróbować sił na ślizgawce. Chichotały i
paplały niedaleko Knuta. Widziały, że radzi sobie świetnie ze wszystkim, za co
się bierze. Umiał jezdzić na łyżwach, dał radę gromadzie rozwścieczonych
chłopów, grał na skrzypkach, urzekając wszystkich wokół, uratował małą Fi
przed wykrwawieniem się na śmierć. Tak, wspaniały z niego człowiek!
Wystarczało jedno jego spojrzenie czy uśmiech, by przez resztę dnia pokojówki
były w siódmym niebie.
Knut zauważył, że dziewczęta rumienią się i spuszczają wzrok, gdy się do
nich odzywa, ale to było zwykłe zachowanie służących. Bały się, by nie zrobić
czegoś niestosownego. A dzisiaj miał ochotę być sam i przemyśleć parę spraw.
Sytuacja w Lundeby nadal była niejasna i chociaż w czasie świąt nie zdarzyło
się nic niepokojącego, czul, że coś się jeszcze wkrótce stanie. Ci, którzy
czerpali zyski z naiwności i ufności Ramskova i jego żony, za nic nie dadzą się
powstrzymać młodemu chłopakowi z Norwegii.
Boże Narodzenie w Sorholm przebiegło wspaniale. Ciotka Birgit nie
oszczędzała na niczym i każdy dzień przynosił coś nowego. Kandelabry paliły
się niemal od rana, we wszystkich salonach stały półmiski ze świeżymi i
kandyzowanymi owocami, gałęzie ostrokrzewu w wazonach i misach zdobiły
stoły i komody, ze ścian zwisały jedwabne, ciemnoczerwone wstążki, jedzenie
było wyśmienite. Wieczorami grywano w gry planszowe i opowiadano ciekawe
historie.
Knut zakręcił ostro, wymijając jedną ze służących. Dziewczyna uśmiechnęła
się nieśmiało, lecz on tego nie zauważył. Przyspieszył tylko i popędził wzdłuż
jeziora. Czuł się wspaniale, gdy chłodny wiatr owiewał mu policzki, a łyżwy
niosły go tam, gdzie chciał. Hannah i Fabian znalezli własny, komiczny sposób
poruszania się po lodzie, pozostali cieszyli się, mogąc zakręcić kilka
niewielkich kółek na lodzie. Knut śmignął obok, lecz jego myśli nadal krążyły
wokół Lundeby. Zapanował tam z kolei dziwny porządek i on na razie nie mógł
wskazać niczego nieprawidłowego. A jednak czuł, że coś jest nie tak.
Za miesiąc wróci zarządca i wtedy skończy się władza Knuta. Ale miał
nadzieję, że do tej pory uda mu się odkryć zródło nieuczciwości, czyli znalezć
osobę, która za tym wszystkim stoi. Hannah podzieliła się z nim swoimi
przemyśleniami i musiał przyznać, że i ona ma powody do niepokoju. Musiał
zdobyć porządne dowody.
- Och, czy to nie wspaniała zabawa? - zawołała Hannah do brata, gdy
trzymając Fabiana za rękę, przejeżdżała obok. Oboje mieli wypieki na
policzkach. - A ty jesteś świetny!
- Wy też sobie całkiem niezle radzicie! - Knut pomachał im i oddalił się w
kilku szybkich ślizgach. Cieszył się, że siostra tak miło spędza czas z Fabianem
Lowem. Za kilka dni gość ma wyjechać i wtedy Hannah posmutnieje. On też
lubił towarzystwo Fabiana. Low był sympatycznym człowiekiem, co do tego
nie było wątpliwości. Pomagał, gdy zachodziła potrzeba, potrafił też trzymać
się z boku, gdy sprawy go nie dotyczyły. Umiał się znalezć w każdej sytuacji,
pomyślał Knut. Rozumiał też, że Fabian nie może angażować się w zarządzanie
i rachunki cudzej posiadłości.
- Och, cieszę się na jutrzejszy bal! - Birgit rozłożyła ramiona i zatrzymała
Knuta, gdy ten nadjechał w jej kierunku. - Chłopi, jak sądzę, naprawdę
zrozumieli, że mówiłam poważnie, iż będę im pomagać. Na razie nikt nie
narzeka i nie cierpi nędzy. Zasłużyliśmy sobie na przyjęcie.
- Tak, ciociu. Urządzisz świetną zabawę, nie mam wątpliwości. Ja też się
cieszę!
- Knut, powiedz mi, czy przykro wam, że jesteście w Lundeby, a nie tu, z
nami? - Birgit wsunęła rękę pod ramię Knuta i pociągnęła go za sobą na środek
jeziora. Doskonale jezdziła na łyżwach. - Już niedługo wrócą państwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates