[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odpowiedzieć?
- To będzie trudno, bo przecież Bóg jest wszędzie, nie ma stałego adresu - próbowała. - Ale
on słyszy nasze modlitwy, więc może w pacierzu powinniśmy przesłać pozdrowienia dla babci.
Hannah-Kari zamyśliła się, między jasnymi oczyma dziecka pojawiła się niewielka
zmarszczka. Najwyrazniej nie była zadowolona z odpowiedzi.
- A jak będziemy wiedzieli, że dostała te pozdrowienia? - Hannah-Kari zagryzała dolną
wargę. - No bo jeśli Bóg zapomni jej o tym powiedzieć...
- Babcia z pewnością przyjdzie w nocy, a kiedy się obudzimy, to zauważymy, że u nas była.
- Knut mówił, nie podnosząc oczu znad jakiejś zabawki, którą był zajęty.
- Jak zauważymy? - spytała siostra. Nie poddawała się tak łatwo.
- Zauważymy i już. - Knut był zniecierpliwiony i Hannah-Kari umilkła.
- Dzieci byÅ‚y grzeczne? - spytaÅ‚a Åshild, spoglÄ…dajÄ…c na mÅ‚odÄ… opiekunkÄ™. WiedziaÅ‚a, że
dzieci bardzo lubią tę dziewczynę, ale malcy potrafią człowieka niezle zmęczyć.
- Tak, proszę pani. Wszyscy byli grzeczni. Czy mam ich położyć do łóżek?
- Nie, zaczekaj, aż znowu do was przyjdÄ™. GoÅ›cie chyba nie zostanÄ… dÅ‚ugo. - Åshild
poprawiła ubranie i przełożyła córeczkę przez ramię. - A co z tobą, jadłaś coś?
- Och, o mnie proszę nie myśleć. Zjem pózniej. Wcale nie jestem głodna.
Åshild wydawaÅ‚o siÄ™, że odpowiedz byÅ‚a zbyt pospieszna, pomyÅ›laÅ‚a, że dziewczyna z
pewnością nie jadła dzisiaj nic od śniadania. - Przyślę ci coś tutaj - powiedziała, gotowa do wyjścia.
- Mamo, nie odchodz. - Mała Margit przytuliła się do spódnicy, chciała zatrzymać matkę. -
Zostań z nami.
- Dzisiaj nie mogÄ™ - tÅ‚umaczyÅ‚a Åshild, kucajÄ…c przed Margit. - Ale jutro pójdziemy sobie
nad jeziorko. I zobaczymy, czy jest coÅ› ciekawego w dziupli drzewa.
- My też chcemy - zawołały blizniaki chórem.
- Dobrze, wszyscy pójdą, tylko dzisiaj musicie być grzeczni.
Åshild stanęła w drzwiach dużego salonu i ogarnęła go wzrokiem. Ludzie siedzieli w
małych grupach, pogrążeni w cichych rozmowach. Flemming i Birgit rozmawiali ze znajomymi,
każde w innej części pokoju, ale Olego nigdzie nie zauważyła. Drzwi do bocznych pokoi były
pootwierane, domyślała się, że tam też jest tłoczno, chyba gdzieś tam powinna szukać męża.
Po drodze spotkała elegancką panią, którą gdzieś już widziała, ale nie pamiętała, jak się
nazywa. Åshild zatrzymaÅ‚a siÄ™ z uÅ›miechem. PeÅ‚en żalu nastrój z koÅ›cioÅ‚a zelżaÅ‚, ludzie
zachowywali siÄ™ swobodniej.
- Nigdy nie widziałam tylu ludzi na pogrzebie - zaczęła elegancka pani. - I wszyscy przyszli
teraz tutaj.
- Tak, wspaniały orszak towarzyszył mojej teściowej w ostatniej drodze.
- Hannah była wyjątkową kobietą, to pewne. - Pani kiwała głową. - Chodziła własnymi
drogami i nie przejmowała się tym, co inni powiedzą.
Czy ona daje do zrozumienia, że to byÅ‚o coÅ› nieodpowiedniego? Åshild próbowaÅ‚a
otrzÄ…snąć siÄ™ z nieprzyjemnego uczucia, gotowa bronić i Sørholm, i Hannah, gdyby to byÅ‚o
konieczne.
- Nie, na szczęście siÄ™ nie przejmowaÅ‚a. - Åshild udaÅ‚a, że nie dostrzega kÄ…Å›liwego tonu
tamtej. - To osoba, która na długo zostawiła po sobie ślad.
- Czy ona naprawdę spotykała się z tymi wszystkimi, którzy tutaj przyszli? - Pani rozejrzała
się ukradkiem wokół i przyciszyła głos. - Także z tymi, którzy siedzą tam?
- Nie wiem. Ale wszyscy, którzy tu przyszli, odczuwają szczery żal i prawdziwą tęsknotę, i
to jest dla nas ważne. Dzisiaj nie liczą się piękne suknie i eleganckie fryzury. W chwili żałoby
okazuje siÄ™, kto ma serce.
Åshild przeraziÅ‚a siÄ™ wÅ‚asnymi sÅ‚owami, może wyraża siÄ™ zbyt ostro, przecież nie ma
pojęcia, kogo rozmówczyni miała na myśli. By złagodzić trochę wrażenie, uśmiechnęła się
niepewnie i powiedziała:
- To miło z pani strony, że zechciała do nas przyjść. Nie czekając na odpowiedz, weszła do
niewielkiego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates