[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zarządzał wuj Jamesa, Charles Panterini, który był mężem siostry Ricarda Maseratti,
ojca Jamesa. Siostra Ricarda już nie żyła, tak jak i jego żona. Ricardo znajdował się
w specjalnym ośrodku, gdyż choroba Alzheimera zbierała swe żniwo i na czele
rodziny stanął wuj Charles i jego syn Tony. Gdy James skończył studia na wydziale
zarządzania, sprzedał swoje udziały w rodzinnym biznesie i zaczął inwestować
w media. To był strzał w dziesiątkę. Jego menadżerskie zdolności, siła przebicia
i odrobina szczęścia sprawiły, że z właściciela podupadającej gazety stał się
potentatem medialnym zachodniego wybrzeża. Gdy jego kariera w pełni się
rozwijała, gdy myślał, że ułoży sobie życie rodzinne, wydarzyło się coś, co na
zawsze go zmieniło. I od tamtej pory nie był już zwykłym człowiekiem. I myślał, że
już nigdy nie poczuje niczego oprócz negatywnych emocji i nienawiści do
wszelkiego zła. Ale gdy na jego drodze stanęła Melisa... wszystko się zmieniło.
W nim. A przecież miał na głowie sprawę ToxicCristal, którą musiał rozwiązać,
a poza tym... Ciągle ciążyła na nim ta niewyjaśniona sprawa sprzed lat. Morderstwo,
które nigdy nie zostało wykryte, a sprawcy byli nadal na wolności. I on musiał dojść
prawdy, po prostu musiał.
Nagle zadzwoniła jego komórka, która wyrwała go z zamyślenia. Spojrzał na
wyświetlacz. To był wuj Charles. Chyba ściągnął go myślami.
Witaj, Charles powiedział przyjaznie James.
Witaj, chłopcze. Co u ciebie? Ostatnio jakoś zamilkłeś, dawno się nie
widzieliśmy.
Mam dużo pracy.
Jak zawsze. Nie przepracowuj się, masz ludzi od tego zaśmiał się Panterini.
Pewne rzeczy muszę robić sam. Kupiłem nową gazetę.
Wiem, słyszałem. Gratuluję. Chociaż cały czas żałuję, że nie poszedłeś śladem
naszej rodziny w głosie Charlesa dało się słyszeć twardy ton.
To znaczy? %7łe nie sprzedaję pizzy?
Wiesz, o czym mówię, Jimmy.
Nie chcę do tego wracać. Wiedzieliście od początku, że nie zamierzam w tym
uczestniczyć odparł James twardym, oschłym tonem.
Dobrze, już dobrze. Po prostu szkoda, że ta scheda, należna tobie, jest teraz
w rękach naszych sycylijskich braci.
I bardzo dobrze. Po tym wszystkim nie mógłbym.
Wiem, synu, wiem... Charles westchnął. Kiedy nas odwiedzisz?
Wkrótce.
A co u ojca?
Bez zmian odparł krótko James.
Dobrze, trzymaj się, Jimmy.
Ty też, wuju.
Gdy wyłączył komórkę, wyciągnął z dużego biurka szary notes, z którego
wypadło zdjęcie przedstawiające drobną blondynkę, wysokiego czarnowłosego
mężczyznę i małego, około trzyletniego chłopca. Przejechał lekko palcem po twarzy
kobiety i chłopca, zacisnął szczęki i schował zdjęcie do notesu. Zatrzasnął wszystko
w szufladzie biurka i uderzył pięścią w twardy blat.
Nigdy więcej... wyszeptał i pochylił głowę.
Gdyby ktoś go teraz zobaczył, nie powiedziałby, że to niepokonany rekin
biznesu, James Maseratti, będący na szczycie i ustach wszystkich miliarder.
Zobaczyłby jedynie człowieka, którym targają demony, człowieka, którego
skołatana dusza nie może znalezć ukojenia. Człowieka, który dzwiga swoje piętno,
a otrzymany dar traktuje jak przekleństwo.
Melisa znowu pakowała się w kłopoty. To znaczy ona tego tak nie postrzegała,
aczkolwiek czuła dziwne zobowiązanie w stosunku do Jamesa, który chyba się o nią
martwił. Ale dostała wiadomość, że w jednym z pubów kolportują ToxicCristal,
a policja planuje tam zrobienie nalotu i aresztowanie wszystkich. Uważała, że taka
okazja nie może jej przejść koło nosa. Miała nadzieję, że będzie świadkiem akcji,
którą pózniej opisze. Ubrana w czarne dżinsy, czarną koszulową bluzkę, skórzaną
kurtkę i nieodłączne najki, poszła do jednego z klubów, które tym razem znajdowały
się w jej dzielnicy. A to oznaczało, że narkotyk rozprzestrzeniał się wszędzie,
niemal w każdej części miasta.
Stała niedaleko wejścia do klubu, przed którym ustawiła się kolejka chętnych do
wejścia, a głośna muzyka rozlegała się niemal po całej ulicy. Melisa stanęła na
końcu kolejki, nieco oddalonej od głównego wejścia, i obserwowała kłębiący się
tłum. Zaraz za nią znajdował się wyłom w murze i wąskie przejście, prowadzące do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates