[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uwagę na dwuznaczność słów siostrzeńca.
- Czy zrobić ci grzankę, Ruby? - spytała Rana. - Wyglądasz na zmęczoną.
- Dziękuję, kochanie, może zjem. Jeśli żadne z was nie potrzebuje mnie po południu, zdrzemnę się
trochę. Rozmawiałam przez całą noc z tym biedactwem. Nie ma do kogo otworzyć ust. Dzieci rzadko
jÄ… odwiedzajÄ….
Rana przygotowała następną grzankę. Trent skubał sałatkę owocową i arbuza. Nie spuszczał
wzroku z kochanki.
- Wspaniale - powiedziała Ruby, gdy skończyła jeść. - Czy jeszcze czegoś potrzebujecie?
- Nie, ciociu - odrzekł, pomagając jej wstać z krzesła. - Idz odpocząć. Panna Ramsey i ja
świetnie damy sobie radę. Czy wybierzesz się dziś z nami na obiad?
Ruby pogłaskała go po policzku.
- Czyż nie jest kochanym chłopcem?
- Owszem - potwierdziła Rana z miłym uśmiechem.
- Naprawdę tak myślisz? - spytał Trent parę minut pózniej, gdy zostali sami.
Objął ją od tyłu. Zaczął pieścić jej piersi.
- Czemu ukrywasz się pod tymi wstrętnymi szmatami? Twoje piersi są takie ponętne. Czy nie
mogłabyś włożyć czegoś obcisłego?
Próbowała się uwolnić, lecz niezbyt zdecydowanie.
- LubiÄ™ luzne ubrania. Czy ma to dla ciebie jakieÅ› znaczenie?
- Chciałbym na ciebie patrzeć. - Drażnił palcami sutki, póki nie nabrzmiały.
- Przestań, Ruby może wejść.
- Zpi - szepnął. - Chcesz pobawić się w szkłami?
- Gdzie? - Ranę ogarnęło przyjemne uczucie i nie miała siły zaprotestować, choć była zdziwiona.
- Moglibyśmy tam zrobić gorący numer.
- JesteÅ› bezwstydny.
- Spragniony - szepnÄ…Å‚, odwracajÄ…c jÄ… twarzÄ… do siebie.
- Jeszcze?
- Grzanki zawsze tak na mnie działają - powiedział. Otoczyła ramionami jego szyję. - A jeśli
przygotuje je dla mnie taka ponętna kobieta jak ty... - Objął kochankę w talii. Włożył ręce do tylnych
kieszeni dżinsów Rany i przyciągnął ją do siebie. - Masz najpiękniejsze pośladki na świecie. -
ZcisnÄ…Å‚ je lekko.
Następny pocałunek - bardziej namiętny - przedłużał się. Trent przycisnął kochankę do krawędzi
kredensu, rozpiął bluzkę i włożył pod nią rękę, by pobudzić palcami piersi.
- Pragnę cię - rzekł niskim głosem. - Wybierasz szklarnię czy sypialnię?
- Trent! - protestowała słabo i dodała: - Jest południe! Mam dużo pracy. Cztery nowe
zamówienia.
- Dobrze - rzekł, ciężko wzdychając. - Dam ci spokój, żebyś mogła pracować, jeśli pozwolisz mi
zostać w twoim pokoju i poczytać.
Przyjrzała się uważnie kochankowi, szukając w jego oczach śladów przekory.
- Dobrze - zgodziła się w końcu - ale musisz obiecać, że nie będziesz mi przeszkadzał.
- ObiecujÄ™.
Poszli na górę. Zmobilizowali się, by dotrzymać postanowienia. A gdy Rana skończyła pracę,
kochali się leniwą, popołudniową miłością.
Było cudownie, lecz Trent czuł się zawiedziony, że kobieta zasunęła ciężkie zasłony. Chciał
widzieć jej ciało oświetlone słońcem. Leżąc obok niej, patrzył, jak odpoczywa po kolejnym
uniesieniu.
Była piękna. Niepodobna do żadnej dziewczyny, którą kiedykolwiek spotkał. Wypełniała pustkę
w jego sercu. Teraz, gdy odnalazł właściwą partnerkę, nie może pozwolić jej odejść.
ROZDZIAA ÓSMY
- O, właśnie idzie.
Rana usłyszała głos Trenta, gdy wchodziła do domu.
- Witaj!
- Cześć.
Przeszedł przez hol, wziął ją w ramiona i pocałował.
- Chciałbym cię komuś przedstawić.
- Ale...
- Słyszałaś pewnie o Tomie Tandym, pomocniku Mustangów. Najlepszy rozgrywający w NFL*.
Przyjechał właśnie z wizytą. Powiedziałem mu wszystko o tobie.
Próbowała zaoponować, lecz Trent popchnął ją w stronę salonu. Nie chciała się z nikim spotkać.
Wróciła właśnie z zakupów, była spocona i rozczochrana.
A poza tym zawsze istniała obawa, że ktoś rozpozna sławną Ranę.
Trent naprawdę się zakochał. Nie miała wątpliwości. Teraz bardziej niż kiedykolwiek obawiała
się, że kochanek ją zdemaskuje. Nie mogła przewidzieć, co by zrobił, gdyby poznał prawdę. Nie
chciała ryzykować. Bała się nawet pomyśleć o końcu tej idylli.
Nie mogli trzymać swego uczucia w tajemnicy przed Ruby. Już pierwszego wieczoru, gdy Trent,
zgodnie z obietnicą, zabrał panie na obiad, ciocia zorientowała się w sytuacji.
- Dość długo trwało, nim się odnalezliście - powiedziała, studiując kartę dań.
- Co masz na myśli? - spytał niewinnie Trent.
Ruby odchyliła róg karty i spojrzała przenikliwie na siostrzeńca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates