Field Sandra Kraina dobrej nadziei 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ależ tak, proszę...
 Craig mówi tylko po angielsku.
Petur zrzucił opierającego się kota z jednego z krzeseł i podsunął je do kominka.
 Więc mówmy po angielsku.  Uśmiechnął się do Maryi tak, że zrozumiała, dlaczego
podobał się jej matce.  Nauczyłem się tego języka, gdy dawno temu służyłem jako pierwszy
oficer na brytyjskim frachtowcu.
Nie mogła dłużej zwlekać z wyjaśnieniem powodów wizyty. Streściła informacje
uzyskane od pani Rasmussen.
 Teraz sam pan widzi  jeśli rzeczywiście moją matkę coś z panem łączyło, to wyjaśnia
stosunek ojca do mnie. Nienawidzi mnie, bo wyglÄ…dam tak samo jak mama...  Nagle
zabrakło jej słów.
 Między nami nie było żadnego romansu  zaczął spokojnie Petur  choć chciałbym
tego. Od pierwszej chwili, gdy ją poznałem, z tymi płomiennymi włosami i oczami, które
zmieniały kolor tak samo jak twoje, od pierwszego spojrzenia zapragnąłem, by została moją
żoną. Miała wtedy osiemnaście lat.  Kot wskoczył mu na kolana, Petur pogłaskał go
bezwiednie.  Ale ona była zakochana w twoim ojcu, najlepszym szkutniku na wyspach. Była
dla mnie miła, to wszystko. Nie potrzebowała mnie. Pojechałem więc na morze i nie
wracałem tu przez sześć lat. Popatrzył w ogień, zagubił się we wspomnieniach.
 Pewnego wrześniowego dnia znalazłem się w Torshavn. Staliśmy w porcie już trzeci
dzień, gdy przypadkiem spotkałem twoją matkę. Przyjechała autobusem na zakupy.
Powiedziała mi, że ma dwie córeczki i właśnie się dowiedziała, że znów będzie mieć dziecko.
Była piękniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Spacerowaliśmy i tak zajęliśmy się rozmową,
że nie wiadomo kiedy znalezliśmy się na wzgórzach za miastem. Powiedziałem jej wtedy, że
nie przestałem jej kochać i jeśli nie jest jej dobrze, zabiorę ją od jej szkutnika, żeby znów
mogła być szczęśliwa...
Marya nie mogła się powstrzymać.
 Nie była szczęśliwa?
 Twój ojciec nie był łatwy we współżyciu, ale powiedziała, że go kocha. Była bardzo
lojalna. Znów opuściłem Wyspy, tym razem na wiele lat. Kiedy wróciłem, dowiedziałem się,
że zmarła wydając na świat dziecko, o którym mówiła mi w ten wrześniowy dzień.
Wiedziałem, że jest tu pochowana, więc osiadłem tutaj.  Zwrócił na Maryę przepełnione
smutkiem oczy.  Tego dnia wiele osób widziało nas razem. Twój ojciec był zazdrosny, sama
mi o tym mówiła... Jeśli choć jedna osoba powiedziała mu o naszym spotkaniu, mogę sobie
wyobrazić, że zaczął ją podejrzewać o niewierność.
 Ale ona go nie zdradziła?
 Nie, nawet w myślach nie.
 Panie Nielsen  odezwał się Craig  czy zgodziłby się pan pojechać z nami do
Tjørnuvík i ze wzglÄ™du na MaryÄ™, powiedzieć to wszystko jej ojcu? Petur przeniósÅ‚ wzrok z
Maryi na Craiga.
 A więc tak, pan ją kocha... tak jak ja kochałem jej matkę.
Marya powiedziała głośno:
 Nie, to nieprawda.
Craig nie spuszczał z niej oczu, jego twarz miała dziwny wyraz.
 Tak, ma pan racjÄ™.
Marya zrobiła gest, jakby chciała zaprotestować. Craig roześmiał się z niedowierzaniem.
 To dlatego ta wyspa wydała mi się takim cudownym miejscem  dlatego, że cię
kocham! Byłem ślepy, że do tej pory tego nie wiedziałem, Maryo. Naprawdę ślepy!
 Myślisz, że chodzi mi o twoje pieniądze! Nigdy nie wyjdę za bogatego, nigdy!
Petur odezwał się:
 Dobrze, pojadę z wami.  Marya jeszcze raz potrząsnęła głową, oczy błysnęły zielonym
płomieniem.
 Twoja matka tak samo się zachowała, kiedy jej powiedziałem, że ją kocham. Maryo,
czy jesteÅ› w kimÅ› zakochana?
 Nie, w nikim!  wykrzyknęła.  Craig też nie.
 Pozwól mi mówić za siebie! Marya odwróciła się do Petura.
 Ojciec może wcale nie będzie chciał słuchać  próbowała zmienić temat.  Dziś rano,
gdy zaczęłam go wypytywać o matkę, zamierzył się na mnie wiosłem i wyrzucił z warsztatu.
Petur wyprostował się, błękitne oczy zalśniły.
 Ja też potrafię posłużyć się wiosłem.
 To co, jedziemy?  zapytał Craig.
Marya z uczuciem ulgi opuściła mały salonik, w którym Craig wydawał się jeszcze
potężniejszy.
Wślizgnęła się na tylne siedzenie. Craig i Petur zajęli się rozmową o minionych
przygodach w najróżniejszych zakątkach świata.
Do domu przyjechali wcześniej, niżby sobie tego życzyła. Marya wskazała na warsztat;
Petur nadal był spokojny.
 Pójdę sam.
Wysiadł i ruszył w stronę warsztatu, wysoki, z bujną, siwą czupryną, poruszał się z
godnością. Zastukał do drzwi i wszedł do środka, zamykając je za sobą.
Craig patrzył w stronę warsztatu. Widok jego skręconych na karku kosmyków
przypomniał jej chwile, gdy zanurzała ręce w jego włosach, ich miękkość... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates