[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mu się tak znaczący. Słuchał, jak deszcz bębni w dach i zdecydował, że kupi kartę
wstępu do którejś z sal gimnastycznych na uniwersytecie. Jeżeli Clem jest dla
niego nieosiągalna, będzie mógł przynajmniej ćwiczyć podnoszenie ciężarów. A
poza tym, wieczorem miał randkę z Sharon.
Mimo że przedtem zamierzał pojechać po Sharon i zabrać ją na balet, zwlekał z
wyjściem aż do momentu gdy zobaczył Clem zbliżającą się do domu. Raczej by
sczezł, niż dopuścił do tego, by sądziła, że tylko ona chodzi na randki.
Zarzuciwszy płaszcz na swój nowy, szary garnitur otworzył frontowe drzwi.
Clem wyglądała na zmęczoną.
Cieszę się, że cię widzę powiedział Josh swobodnie. Chciałem
zapytać, co z Armandem?
Je, pije i nie wydaje się świadomy tego, co ludzie dla niego zrobili
odparła. Obejrzała go od stóp do głów z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Wyglądasz bardzo elegancko.
Sharon i ja idziemy na balet.
Ach tak. Ja i Duncan idziemy jutro. Ponieważ on jest w zarządzie
filharmonii, jesteśmy też zaproszeni na bankiet po spektaklu.
Złośliwość nie leżała w naturze Clem. Musiała być zmęczona, usprawiedliwiał
ją przed samym sobą Josh i starał się uodpornić swoje serce.
W takim razie w sobotę porównamy nasze wrażenia rzekł i nie czekając
na odpowiedz zbiegł po schodach.
Jeszcze gdy naciskał dzwonek do mieszkania Sharon, myślał o Clem. Jednak
widać było, że Sharon tak wiele sobie obiecywała po tym wieczorze, a kwiecista
sukienka tak podkreślała ożywienie na jej twarzy, że Josh postarał się zepchnąć
rozważania o Clem na dalszy plan.
Zjedli wspaniały posiłek w restauracji nad brzegiem morza, a potem oboje
rozkoszowali się baletem. Sharon zachwycała się głównie tańcami klasycznymi,
natomiast Josh podziwiał tańce nowoczesne.
Pózniej poszli na drinka i dopiero wtedy Sharon spytała:
Masz randkę z Clem w sobotę?
Nie. A James nie odezwał się?
Nie. Popatrzyła na swój kieliszek z koktajlem. Naprawdę bardzo cię
lubię, Josh, ale nie jestem w tobie ani trochę zakochana.
Poklepał ją po ręce.
Czuję to samo do ciebie, choć to pech, że nie zakochaliśmy się w sobie; to by
załatwiło parę spraw.
Czy masz jakieś plany na sobotę?
Może pobawię się z kotami? Może przepłynę pięćdziesiąt razy basen?
Mówiąc inaczej żadnych.
A nie chciałbyś pojechać ze mną na farmę moich rodziców? Nie jest tam
zbyt wytwornie, ale będziesz mile widziany. Wyjeżdżam w sobotę rano.
Josh nie wahał się ani chwili.
Bardzo chętnie, Sharon rzekł, mile zaskoczony.
Dopóki tego nie powiedziała, nie zdawał sobie nawet sprawy, jak bardzo nie
chciał spędzać tego weekendu sam w domu, nie mając nic do roboty poza
liczeniem randek swojej gospodyni.
W piątek wieczorem Josh zszedł na dół. Balet zaczynał się o ósmej. Clem
powinna być prawie gotowa. Właśnie gdy miał ją zawołać, wyszła z sypialni, a
jemu głos utkwił w gardle.
Jej klasyczna czarna suknia odsłaniała szyję i dekolt, czarne rajstopy przylegały
ciasno do nóg, kolczyki były wiązką czarnych koralików. Rzuciła mu wyzywający
uśmiech.
Jak się prezentuję?
Kiwnął niepewnie głową.
To dla Duncana tak się ubrała, pomyślał i poczuł w sobie mieszaninę zazdrości,
zawiści i bólu.
Okręciła się w koło, zadowolona ze swego wyglądu.
Bardzo się cieszę na dzisiejszy wieczór. Uwielbiam balet.
Po chwili skubnęła dół swojej sukni.
Czy myślisz, że Duncan domyśli się, ile ja za to zapłaciłam? spytała.
Josh chrząknął, mając jej za złe, że wydała masę pieniędzy, aby zrobić
wrażenie na takim nudziarzu.
Wygląda na bardzo drogą.
Dziesięć dolarów, w sklepie z używanymi rzeczami na Sydney Street
zaśmiała się wesoło Clem. Mam tylko nadzieję, że jej pierwsza właścicielka nie
będzie dziś na balecie.
Przygnębienie Josha zniknęło.
Powiesz Duncanowi, ile kosztowała?
Na pewno nie! Josh, czy ty coś chciałeś ode mnie?
Prawie zapomniał, dlaczego przyszedł.
Miałem zamiar zaproponować ci, że przywiozę Armanda z kliniki jutro
rano.
Nie ma potrzeby. James przyjeżdża o dziesiątej, żeby mnie tam zawiezć. W
każdym razie dziękuję ci.
Już i tak było zle, że Clem, wyglądając tak ponętnie, szła na balet z Duncanem.
Ale to, że spędzi ona weekend z Jamesem, gdy tymczasem Sharon oddałaby za to
własną duszę, było dziesięć razy gorsze.
Josh zrobił się nagle irracjonalnie wściekły. Irracjonalnie, ponieważ wiedział,
że Clem tu nic nie zawiniła i była nieświadoma jakichkolwiek związków między
Sharon i Jamesem.
Ubezpieczasz się na wszystkich frontach, prawda? powiedział
nieprzyjaznym tonem. Bogaty amant zabiera cię na balet i bankiet mercedesem.
Owdowiały trener pomoże przy kotach i Bóg wie, przy czym jeszcze. Miły,
bezpieczny student medycyny przychodzi w dni powszednie, abyś mogła
wyładować swoje instynkty macierzyńskie. I to wszystko pozwala ci pozostać
równie nietkniętą emocjonalnie jak wieszak. Gratulacje, Clem.
Ja nie jestem taka! wykrzyknęła. Jak śmiesz! Mówisz, jakbym była
zimna i wyrachowana. Jakbym ich używała do swoich własnych celów. Nigdy bym
tego nie zrobiła. Są moimi przyjaciółmi ale ty pewnie nie znasz nawet tego
słowa!
Na sekundę przed oczami Josha stanęła cicha, skąpana we krwi polana w lesie.
Powiedział ze śmiertelnym spokojem:
Nie mów do mnie o przyjaciołach, ja mówię o czymś zupełnie innym. Boisz
się, że jakiś mężczyzna poruszy w tobie serce, zmusi cię, abyś zaryzykowała jakieś
uczucie, coś, co cały świat robi każdego dnia. Więc przeskakujesz od jednego do
drugiego i nie pozwalasz żadnemu zbliżyć się na tyle, by stał się niebezpieczny. A
gdyby tylko któryś z nich był na tyle głupi, aby się w tobie zakochać, przegnałabyś
go tak szybko, aż by się za nim kurzyło.
Clem aż zbladła ze wściekłości.
Wiesz, w czym tkwi twój problem nie podoba ci się, że ja robię dokładnie
to samo, co ty robiłeś przez ostatnie dziesięć lat. Jeśli mężczyzna postanawia, że
nie chce się żenić, nikt go nie krytykuje jest po prostu jeszcze jednym
kawalerem, eleganckim, interesującym panem. Ale jeśli kobieta pod trzydziestkę
nie chce wyjść za mąż, nazywa się ją starą panną, dziwaczką! Zabrakło jej tchu.
Josh powiedział bezceremonialnie:
Mowa-trawa. Najłatwiej mówić ogólnikami, wprowadzić do dyskusji sprawę
podwójnej moralności, aby tylko nie mówić o sobie. Ale mnie nie chodzi o
problemy społeczne, lecz o ciebie. I o mnie. Dwoje ludzi w określonej sytuacji.
Jedyna sytuacja, jaka mnie w tej chwili interesuje, to fakt, że się spóznię na
balet przerwała z furią. Dobra, podniecająca kłótnia to świetny sposób, aby
rozpocząć wieczór! Dziękuję ci, Josh!
Nie bacząc na jej sarkazm, Josh powiedział:
Kiedy wreszcie przestaniesz uciekać, Clem?
Wyprostowała się, teraz prawie tak wysoka jak on. Na policzkach miała dwie
czerwone plamy.
Wbij to sobie do głowy, Joshuo MacNeill, że będę postępować dokładnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates