[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z radością przystałem.
— Jakieś nowości, tatusiu? — zapytała Steffi.
— Ogromna i radosna niespodzianka.
— Detlev, czyżbyś się zaręczył albo przynajmniej zakochał?
— Zaręczyć mi się jeszcze nie udało, Steffi, ale nie jest powiedziane,
że to wkrótce nie nastąpi.
Steffi skoczyła na równe nogi, stanęła przed Detlevem i mocno nim
potrząsnęła.
— Nie zastanawiaj się aby zbyt długo! Już najwyższy czas, byś się
zaręczył.
— Toteż mam zamiar jak najszybciej naprawić mój dotychczasowy
błąd. ,
— Ale jeżeli już musisz się zaręczyć, wybierz sobie przynajmniej
taką narzeczoną, która i mnie się spodoba.
— To akurat mogę ci obiecać.
— Ależ jesteś lekkomyślny! Nie mogę się już wprost doczekać,
jestem taka ciekawa. Nie znam tu w okolicy żadnej młodej damy, która
pasowałaby do Detleva. Hanna von Brinken nie wchodzi przecież
w rachubę.
— Nie, Steffi. I nie łam sobie niepotrzebnie głowy — zażartował
Detlev.
Spojrzała na niego badawczo. Po chwili głębokiego zamyślenia
wykrzyknęła:
— Ha! Już wiem, kto skradł ci serce!
— Zamieniam się w słuch. Któż taki?
— Już po twoim powrocie z Berlina wyczułam coś dziwnego
w twoim zachowaniu.
— Jesteś małą czarownicą! — skinął głową, potwierdzając jej domysty-
132
czasem Liana przeżywała najgorsze godziny swego życia.
Tyffl Lenjem wszystkich swych sił zmusiła się do opanowania,
je sprawiać pozory osoby odprężonej i wesołej. Dopiero gdy
ra^ się sama w pokoju, zrzuciła z twarzy maskę zadowolenia
a prawdziwe oblicze. Z ulgą opadła na miękki fotel.
' ""dzisiejsze popołudnie dostarczyło jej zbyt wiele wrażeń. Zresztą
. . 0 Hanna zaskoczyła ją swoim wyjaśnieniem, że Detlev może
ślubie jedynie kobietę równą mu urodzeniem, a więc szlachciankę.
Potem spotkanie z córką wuja Joachima. Ledwie zdążyła się nieco
uspokoić, doszło do rozmowy między nią i Detlevem, która ostatecznie
rzekonała ją, że jej miłość jest odwzajemniona. I w końcu spotkanie z jej
starą, nieprzejednaną nieprzyjaciółką.
To było najgorsze. Napawało ją przerażeniem podejrzenie, że być
może, z powodu bliskiego sąsiedztwa, będzie zmuszona spotykać się
z nią częściej. Czy pani Bartels i tutaj da wyraz swym oskarżeniom,
czy sprawi, że ludzie, którzy do tej pory ją lubili i których ona
zdążyła pokochać, zaczną przyglądać się jej podejrzliwie? Liana nie
miała co do tego najmniejszych wątpliwości. Zacznie od Brinkenów.
Najpierw ich zwróci przeciw niej, potem dowie się Detlev.
A wujek Joachim? Jeżeli pani Bartels ośmieli się zakłócić szczęście
' spokój jego rodziny swoimi niecnymi i obraźliwymi podejrzeniami?
ZY nie powinna ostrzec go przed tą kobietą, poinformować, że przyjęła
posadę damy do towarzystwa u pani baronowej Wachau?
j^ lm° 2m?czenia i obezwładniającej ją słabości usiadła za biurkiem,
na k Zyf!Uszcza^a nawet, że w tej samej chwili w Rastenau rozstrzyga się
z°arzysć JeJ przyszłe życie.
acz?ła pisać pełen niepokoju i troski list:
Kochany, najdroższy wujku Joachimie!
°becną j
naszego dzisiejszego pobytu w S. spotkałam panią Bartels,
lę d° towarzystwa pani baronowej Wachau. Nadal jest ona
133
wrogo przeciw nam nastawiona, pragnie się na nas zemścić za zniewagę
jaką przeżyła w Twoim domu w Berlinie. Obawiam się, że może odwied-\:
Cię w Rastenau, dając wyraz swoim podejrzeniom. Dzisiaj powiedziała, •
specjalnie załatwiłeś mi posadę damy do towarzystwa u Brinkenów, b\
sprowadzić mnie, Twoją kochankę, w swoje pobliże. Kochany, najuko.
chańszy wujku, nie potrafię nawet wyrazić obawy, jaka ogarnia mnie ns
myśl o tej kobiecie. Najchętniej uciekłabym stąd jak najdalej, ile sil
w nogach. Boję się też, że będzie ona próbowała zatruć spokój i szczęście
Twojego domu. Zrób wszystko, co w Twojej mocy, by nie stało się nic
złego, by ta podła kobieta nie dala powodów do cierpienia Twojej żonie
i córce.
Gdy pomyślę, że te fałszywe podejrzenia wyjdą na jaw, będę musiała
stanąć twarzą w twarz z ludźmi, którzy byli dla mnie tacy dobrzy i przyjęli
mnie tak serdecznie — Brinkenowie, twoja córka Steffi i hrabia Detlev...
ach wujku Joachimie, chyba wolałabym umrzeć.
W grobie znalazłabym przynajmniej spokój i nie sprawiałabym
nikomu kłopotów moim istnieniem. Wydaje mi się, jak gdyby obraźliwe
podejrzenia tej kobiety już teraz skradały się ku mnie, niczym obrzydliwy,
budzący wstręt gad. Jak widzisz, dzisiaj nie zasłużyłam sobie na Twoją
pochwałę, że jestem mężną i dzielną osobą. Ale zbyt wiele zwaliło się na
moje barki w tak krótkim czasie. Wiem, że oskarżenia pani Bartels ranią
Cię w równym co mnie stopniu. Musisz więc wiedzieć, że jest ona w Twoim
pobliżu.
Nie gniewaj się na mnie, że przesyłam Ci te przygnębiające wia-
domości. Zachowaj o mnie miłe wspomnienia. Serdecznie Cię pozdra-
wiam.
Twoja Liana
Po skończeniu listu Liana poczuła, że nieco ulżyło jej na sercu.
Długo jednak leżała z otwartymi oczami, przewracając się z boku na
bok, zanim udało jej się wreszcie zasnąć. Mimo trosk marzyła o męż-
czyźnie, którego tak kochała i którego, o czym była głęboko przekona-
na, nigdy nie poślubi.
Wpatrywała się pałającymi oczami w otaczającą ją ciemność-
I podczas gdy ona pogrążała się w beznadziejności i pustce swego los11-
• rnliwością oczekiwał nadchodzącego dnia, który, jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates