[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-Och, nie. - Miranda przerwała jej pospiesznie. - Ojciec nie
- %7łe wracam do Londynu - odparła z determinacją. - Ojciec
znosi, kiedy się z nim mówi o jego chorobie. Jest strasznie drażliwy
jest już na tyle zdrowy, że poradzi sobie beze mnie.
na tym punkcie.
167
166
-Wspaniale. Kiedy wyjeżdżamy?
ku. Położyła dłoń na brzuchu. To powinien być radosny moment,
- Myślę, że za jakieś trzy dni. - Miranda nie była mimo wszyst
a tymczasem chciało jej się tylko płakać.
ko tak zdeterminowana, aby zapomnieć o rozsądku. - Muszę się
Rozległo się głośne pukanie do drzwi. Miranda uniosła głowę.
spakować, a ciebie z pewnością zmęczyła długa podróż.
Była przerażona i milczała.
- Owszem, co nieco. Może powinnyśmy odczekać tydzień?
- Otwórz, Mirando, przecież słyszę, że płaczesz! - nalegała
Chyba że masz już dosyć wiejskiego życia? Bo ja nie miałabym nic
Olivia.
przeciw krótkiemu odpoczynkowi od londyńskiego zgiełku.
Miranda podeszła do drzwi. Nie będzie jej łatwo zachować to
- Znakomicie - uznała Miranda. Turner mógł poczekać. Na
w sekrecie przed przyjaciółką, ale musi spróbować. 01ivia jest bez
pewno nie ożeni się od razu z kimś innym. A ona nabierze w tym
granicznie lojalna i nigdy jej nie zdradzi. Ale to w końcu siostra
czasie większej odwagi.
Turnera. Gotowa zmusić go do podróży na północ z pistoletem
- Pierwszorzędnie. Może wybierzemy się dziś na przejażdżkę?
przystawionym do głowy!
Mam chęć pogalopować po polach.
Spojrzała w lustro. Azy mogła wytrzeć, ale jak usprawiedliwi
- Chętnie. - Miranda zajęła się nalewaniem herbaty. - Myślę,
zaczerwienione powieki? Z najbardziej promiennym uśmiechem,
że tydzień odpoczynku wystarczy ci w zupełności.
na jaki było ją stać, otworzyła drzwi.
Udało się jej zwieść 01ivię ledwie przez chwilę.
Tydzień pózniej Miranda przekonała się jednak, że nie może
- O Boże, co ci się stało? - zawołała, obejmując ją.
wrócić do Londynu. Jej okres, zazwyczaj bardzo regularny, nie
- Nic takiego. Zawsze o tej porze roku piekÄ… mnie oczy.
nadszedł, choć powinien był pojawić się już parę dni przed przy
Olivia patrzyła na nią przez moment bez ruchu, a potem za
jazdem Olivia. Początkowo łudziła się, że to zwykłe opóznienie.
trzasnęła drzwi jednym energicznym ruchem stopy.
Potem, wśród podniecenia wywołanego wizytą Ołivii, zapomniała
-JesteÅ› bardzo blada!
o wszystkim. Teraz jednak zwłoka wynosiła prawie dwa tygodnie.
Miranda znów poczuła mdłości. Z wysiłkiem przełknęła ślinę.
Miranda wychowywała się na wsi. Kiedy każdego ranka zaczęły ją
- Pewnie mi coś zaszkodziło... - Machnęła ręką, co miało za
nękać mdłości, wiedziała, co to znaczy.
stąpić resztę wyjaśnień.
Boże święty, dziecko! Co robić? Powinna natychmiast pomó
- Może powinnam się położyć.
wić z Turnerem. Nie chciała go zmuszać do małżeństwa z powodu
- To chyba nie od żołądka - mruknęła Olivia. - Przecież wczo
utraty dziewictwa, ale tu chodziło o jego dziecko. Myśl o podróży
raj prawie niczego nie tknęłaś, a poza tym jadłam to samo, więc
do Londynu wydawała jej się jednak okropna. Ze wstrętem pomyś
także bym się pochorowała. - Strzepnęła poduszki i popchnęła ją
lała, że musiałaby się uganiać za Turnerem. Błagać go i modlić się
w stronę łóżka. - A tymczasem czuję się świetnie.
w duchu, by kiedyś zdołał ją w końcu pokochać. Nie, przynajmniej
- Pewnie się przeziębiłam - wyjąkała Miranda. - Chyba wró
raz to właśnie on powinien przyjechać do niej!
cisz do Londynu beze mnie. Nie chcę, żebyś i ty zachorowała.
Ale czy to zrobi? Był dżentelmenem. Mógł jej nie kochać, ale
- Bzdury. Nie mogę cię tu zostawić samej.
nie wolno mu wykręcać się od obowiązku! Czyżby tak bardzo się
- Nie jestem sama, mam ojca.
pomyliła w jego ocenie?
- Nie chciałabym mu uwłaczać, ale czy zdoła sobie poradzić
Miranda uśmiechnęła się niewesoło. A więc do tego doszło. Po
z opieką nad chorą osobą? Mam wrażenie, że prawie nas nie do
tylu latach marzeń mogła zostać jego żoną, lecz jedynie z obowiąz-
strzega.
168
169
01ivia nadal wpatrywała się w nią, jakby ujrzała zjawę.
Miranda przymknęła oczy i opadła na poduszki. Oczywiście,
- W jaki sposób ty...
Olivia miała zupełną rację. Uwielbiała swojego ojca, ale dobrze
wiedziała, że byłby wtedy bezradny. - W zwyczajny - prychnęła. - Zapewniam cię, że nie trzeba mi
pastora.
Olivia przysiadła na brzegu łóżka. Materac ugiął się pod jej cięża
rem. Miranda usiłowała nie zwracać na nią uwagi, choć wiedziała, że -Przepraszam... tak mi przykro... - odparła pospiesznie
przyjaciółka wpatruje się w nią uważnie i wyczekuje jakiegoś odzewu.
Olivia. - Nie chciałabym cię urazić... ale to... to taka... niespo
- Powiedz mi, co się stało - spytała cicho. - Czy to ma coś
dzianka!
wspólnego z twoim ojcem?
- Dla mnie też - mruknęła słabo Miranda.
Miranda pokręciła głową. Olivia w tej samej chwili siadła nieco - Nie czułabym się tak zaskoczona... gdybyś ty... gdybyś...
głębiej i materac się zakołysał. Miranda nigdy nie miała takich kło 01ivia zamilkła na chwilę, jakby chciała przetrawić wszystko
potów, ale tym razem żołądek podszedł jej do gardła. Zerwała się,
w sobie.
strącając Olivię na ziemię. Ledwie zdołała dopaść nocnika.
- Muszę cię spytać...
- Boże święty! - Olivia odruchowo odskoczyła w tył. - Od jak - Ani się waż!
dawna ci to dolega? - Czy to Winston?
Miranda nie była w stanie odpowiedzieć.
- Nie! - odparła z całą mocą, na jaką było ją stać. - Dobry Boże!
- Czy mogę coś dla ciebie zrobić? - spytała Olivia, znów odstę
To by dopiero było!
puj Ä…c j ednak nieco dalej.
- No więc kto?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates