[ Pobierz całość w formacie PDF ]

razie tak mi się zdawało. - Pogłaskał ją po włosach i spojrzał jej w oczy. - Nie wierzysz mi, że
drugi raz cię nie odrzucę. Czy nie o to ci chodzi, Katy? Chyba nie myślisz, że ożeniłem się z tobą z
poczucia winy albo z litości.
Nie mogła zaprzeczyć. Zresztą zdradzał ją wyraz twarzy. Uśmiechnęła się smutno.
Poniewczasie zauważyła, że popiół z papierosa sypie się na stary perski dywan przy łóżku. Turek
sięgnął po popielniczkę i postawił ją w pobliżu.
- Słuchaj - powiedział. - Mamy przed sobą resztę życia, mnóstwo czasu. Więc nie zmuszaj
się do spania ze mną i nie miej wyrzutów sumienia, jeśli jeszcze mnie nie pragniesz. Mnie się nie
śpieszy i nie będę naciskał, bez względu na to, ile czasu przyjdzie mi czekać. Kocham cię, Katy. -
Uśmiechnął się do niej. - I nigdzie nie odejdę.
Katy straciła czujność; pozwoliła samotnej łzie wyznaczyć ciepły, szybko stygnący szlak na
policzku. Do pierwszej dołączyła druga, potem trzecia i następne. Turek przytulał ją i kołysał.
- Ty konewko - zachichotał. - A to co znowu?
- Musisz być tego absolutnie pewien - powiedziała, dławiąc się łzami. - Bo ja już drugi raz
nie potrafię odejść, nawet gdyby to było dla ciebie najlepsze. Bez ciebie chybabym umarła.
Mimowolnie przytulił ją mocniej.
- Ty głuptasie! Nie słyszałaś, co powiedziałem Wardellowi? Jeśli odejdziesz, nie mam po
co żyć. To nie były tylko słowa, Kary. Mówiłem całkiem poważnie. - Pocałował ją w usta oblane
słonymi strumykami łez. Jęknął, bo znów ogarnęła go namiętność. Musiał odsunąć się od Katy,
póki jeszcze był w stanie. Nie chciała tego...
- Nie! - zaprotestowała, gdy zaczął unosić głowę. Przygryzła jego dolną wargę. - Nie teraz.
Ujął ją za ramiona, oplatające mu szyję, i delikatnie je rozłączył. Ręce mu drżały, cały
drżał.
- Nie - powiedział cichutko. - Ty nie rozumiesz, Kary. Nie będę mógł się powstrzymać.
Namiętnie otarła twarz o jego piersi. Sięgnęła dłońmi do rąbka nocnej koszuli i nagłym
ruchem zdarła ją z siebie. Usiadła dumnie, prezentując kształtne piersi, których sterczące
wierzchołki nieomylnie dowodziły jej podniecenia.
- Tak, popatrz na mnie - powiedziała, czując ciarki na całym ciele. - Często zdarzało mi się
nie spać w nocy. Myślałam wtedy o tym, co czułam, kiedy pierwszy raz zobaczyłeś mnie tak jak
teraz.
Turek rozchylił wargi, łapczywie złapał oddech. Wielkimi dłońmi czule objął te piersi i
palcami potarł sutki. Usłyszał jęk; zobaczył, że Katy wygina plecy jak kot, zapraszający do
głaskania.
- Katy - szepnął. Odepchnęła na bok kołdrę. W pokoju panował chłód, ale ona czuła, że
płonie.
- Możesz robić wszystko - powiedziała nienaturalnie napiętym głosem. Przesunęła się
trochę, by ułożyć ciało w pozycji gotowej na przyjęcie Turka. Rozchyliła wargi.
Jęknął i płynnym ruchem osunął się na nią. Gorączkowo szukając jej ust, podciągnął jej
biodra do góry.
- Wybacz, Katy! - szepnął chrapliwie tuż przy jej wargach i nie mogąc dłużej czekać,
wypełnił ją jednym mocnym sztychem.
Wydała odgłos, jakiego nie słyszał nigdy w życiu. Jej ciało zesztywniało, a potem całkiem
znieruchomiało. Turek również znieruchomiał nad nią i przyjrzał jej się bardzo zaniepokojony.
- Boli? - spytał. Nie zdążyła odpowiedzieć, bo jej ciałem targnęły skurcze. Szlochając
chwyciła go za biodra.
- Pomóż mi! - jęknęła. - Turku, proszę, proszę, pomóż. Z opóznieniem pojął, co się z nią
dzieje. Pogłaskał ją po wilgotnych włosach i zaczął szybko, rytmicznie poruszać biodrami. W
kilka sekund doprowadził ją do spełnienia. Wciąż jeszcze wpijała mu palce w plecy i szlochała,
gdy potężna fala porwała z kolei jego. Cały świat zawirował i stał się wielką, pulsującą czerwoną
mgłą.
Kiedy Turek odzyskał ostrość widzenia, miał pod sobą ciało Katy, ciepłe, miękkie i pełne
czułości. Wtulił na chwilę twarz w zagłębienie przy jej obojczyku i wreszcie znalazł siłę, by unieść
głowę. Katy miała nieprzytomne oczy i nabrzmiałe wargi. Z zachwytem przesunęła palcami po
jego twarzy.
- Za szybko - szepnął ochryple Turek. Kilka razy poruszyła na boki głową, spoczywającą
na poduszce.
- Wcale nie. - Oplotła go nogami, żeby został w niej, i objęła jego szerokie barki. - Nie -
szepnęła. Nie spuszczając z niego wzroku, wypchnęła ku niemu biodra.
- Nie mogę - powiedział cicho. - Jeszcze nie.
- Na pewno? - Czule go pocałowała i niespodziewanie wsunąwszy rękę między ich ciała,
dotknęła jego męskości.
Jęknął i gwałtownie stwardniał. Spojrzał jej w oczy. Widać było, że jest wstrząśnięty.
- Kocham cię - powiedział. Promieniał miłością, podobnie jak Katy, która znów zaczęła się
poruszać w jego objęciach. - Pokażę ci, jak bardzo.
Wsunął dłonie w jej gęste włosy i przyciągnął głowę Katy do siebie. Złączony z nią
pocałunkiem zaczął się w niej poruszać, tym razem leniwie, bez pośpiechu. Pokazał jej nowe
pieszczoty. Niektóre ją szokowały, wszystkie podniecały tak jak jeszcze nic i nigdy. Kiedy w
końcu Turek dał jej zaspokojenie, o które już od dłuższej chwili jękliwie go błagała, wydała
okrzyk i popadła w omdlenie.
- Myślałaś, że dotrzymasz mi kroku? - spytał pózniej, patrząc w jej nieprzytomne oczy z
leniwym uśmiechem. mił papierosa. - Jeszcze jesteś żółtodziobem.
Pogładziła owłosienie na jego piersi, jednocześnie bacznie mu się przyglądając.
- Miałeś wiele kobiet? - spytała.
- Tak - odpowiedział bez zakłopotania czy poczucia winy. - Zanim się ożeniłem i kiedy
owdowiałem. Nigdy nie miało to dla mnie innego znaczenia niż fizyczne. Tylko z żoną było
inaczej. - Spojrzał na nią. - I z tobą. Nie obawiaj się, nie będę cię zdradzać. Poważnie traktuję
przysięgi.
- Wiem. - Przygryzła wargę.
- Co jest nie tak? Nerwowo wzruszyła ramionami.
- To, co zdarzyło się ostatnim razem, było takie... przerażające.
- Coś tak głębokiego powinno być przerażające - odparł cicho. - Kochanie się jest aktem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates