Gomez Jurado Juan Emblemat zdrajcy 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jeśli masonom zakaże się działalności, pochowają się jak szczury.
- WÅ‚aÅ›nie! - przytaknÄ…Å‚ Heydrich, uderzajÄ…c dÅ‚oniÄ… w stół. NachyliÅ‚ siÄ™ ku Jürgenowi i
konfidencjonalnie spytał: - A wiesz, dlaczego chcę znać nazwiska tej hołoty?
- Ponieważ masoneria jest bezwolną marionetką w rękach międzynarodowego spisku
żydowskiego. Wiadomo, że bankierzy, tacy jak Rotszyld i...
Gromki Å›miech szefa SÅ‚użby BezpieczeÅ„stwa przerwaÅ‚ namiÄ™tnÄ… perorÄ™ Jürgena.
Jednakże Heydrich zaraz spoważniał na widok miny przyszłego barona.
- Do licha, Jürgen, nie powtarzaj mi tu komunałów ze wstÄ™pniaków w  Völkischer
Beobachter . Sam pomagam je pisać.
- Ale przecież Führer mówi...
- Zadaję sobie pytanie, gdzie naprawdę dotarł nóż, który pozbawił cię oka - rzekł
Heydrich, przypatrujÄ…c mu siÄ™ badawczo.
- Nie musi mnie pan zaraz obrażać - obruszyÅ‚ siÄ™ Jürgen rozzÅ‚oszczony.
Wybuch Jürgena zdetonowaÅ‚ nieco Heydricha, który jednak zaraz uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™
zagadkowo.
- PrzepeÅ‚nia ciÄ™ energia, Jürgen. Ale trzeba z niej mÄ…drze korzystać. Bardzo proszÄ™,
nie zachowuj się jak jeden z tych baranów, które beczą na wiecach. Pozwól, że udzielę ci
krótkiej lekcji historii - rzekł, wstając i ruszając wolnym krokiem wokół wielkiego stołu. - W
siedemnastym roku bolszewicy rozwiązali wszystkie loże w Rosji. W dziewiętnastym Bela
Kun rozprawił się z masonami na Węgrzech. W dwudziestym piątym Primo de Rivera
zakazał lożom działalności w Hiszpanii. W tym samym roku Mussolini we Włoszech też
zrobił porządek. Jego bojówkarze w środku nocy wyciągali masonów z łóżek i pałkami
załatwiali ich na ulicach. Pouczający przykład, nie uważasz?
Jürgen kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… zaskoczony. Nie miaÅ‚ o tym pojÄ™cia.
- Jak widać - ciągnął Heydrich - rząd silny i z perspektywą na długie sprawowanie
władzy w pierwszej kolejności eliminuje między innymi masonów. Nie dlatego, że są na
usługach hipotetycznego żydowskiego spisku. Robi to, ponieważ ci, którzy mają własne
poglÄ…dy, bardzo przeszkadzajÄ….
- Czego właściwie oczekuje pan ode mnie?
- Chcę, żebyś zinfiltrował masonerię. Dostaniesz odpowiednie kontakty. Jesteś
szlachcicem, twój ojciec kiedyś należał do loży, więc powinni cię przyjąć bez większych
zastrzeżeń. A twoim zadaniem będzie sporządzenie list członków. Chcę wiedzieć o każdym
masonie w Bawarii.
- Będę miał carte blanche?
- Do nowych rozkazów, tak. Poczekaj chwileczkę.
Heydrich poszedł do drzwi, otworzył je i coś powiedział do swojego asystenta, który
czekał na ławce w korytarzu. Asystent zasalutował, strzelając obcasami, i odmaszerował, a po
kilku chwilach przyprowadził młodego człowieka w mundurze wyjściowym.
- Wejdz, Adolf, wejdz - zaprosiÅ‚ go Heydrich, po czym zwróciÅ‚ siÄ™ do Jürgena: - Mój
drogi, poznaj Adolfa Eichmanna. To bardzo obiecujący młodzieniec, pracuje w naszym
obozie koncentracyjnym w Dachau.
- MiÅ‚o mi - powiedziaÅ‚ Jürgen, podajÄ…c mu rÄ™kÄ™.
- Mnie również.
- Adolf złożył prośbę o wcielenie do mojego urzędu i jestem gotów umożliwić mu
przeniesienie, najpierw jednak chcę, żeby przez parę miesięcy popracował z tobą. Wszelkie
zdobyte informacje będziesz jemu przedkładał, a on zajmie się opracowaniem wszystkiego.
Kiedy wykonacie to zadanie, myślę, że będę mógł wam powierzyć w Berlinie inne, o wiele
bardziej odpowiedzialne.
ROZDZIAA 45
TO ON. NA PEWNO - MYZLAA CLOVIS, TORUJC SOBIE DROG w tłumie zapełniającym gospodę.
Miał na sobie przepoconą koszulę. Wyjątkowo gorąca lipcowa noc nie przynosiła
wytchnienia, on jednak nie zważał na upał. Przeszedł dobrą szkołę na pustyni, kiedy się
dowiedział, że Reiner idzie jego tropem. Musiał się wynieść z obozu poszukiwaczy złóż
diamentowych w bardzo obiecującej dolinie rzeki Oranje i zniknąć w Afryce Południowej.
Porzucił wtedy cały swój sprzęt górniczy, zabierając tylko rzeczy niezbędne. Ze szczytu
wzgórza z karabinem w ręku pierwszy raz zobaczył twarz Paula i położył wtedy palec na
spuście. Przestraszył się jednak, że spudłuje, i innym zboczem wzgórza zszedł na dół, niczym
wąż przemykając między wysokimi trawami.
Uciekł wtedy i przez wiele miesięcy miał spokój, aż musiał znowu w pośpiechu się
wynosić z burdelu w Johannesburgu. Tym razem naprawdę miał szczęście, ponieważ Reiner
pierwszy go zobaczył, tyle że w drugim końcu sali. Kiedy skrzyżowali spojrzenia, Clovis
zareagował jak ostatni dureń - na jego twarzy pojawił się bowiem strach. I w chwili gdy w
oczach Reinera dostrzegł zimny błysk zrozumienia, Nagel pojął, że oto myśliwy na zawsze
zapamiętał wygląd swojej ofiary. Zdołał umknąć przez ukryte drzwi na zapleczu lokalu, miał
nawet dość czasu, aby wrócić do podrzędnego hoteliku, w którym mieszkał, i wcisnąć
wszystkie rzeczy do worka.
Dopiero po trzech latach Clovis Nagel przestał czuć oddech Reinera na karku. Nocami
sypiał zawsze z bronią w zasięgu ręki. Dokądkolwiek szedł, co rusz się oglądał, czy ktoś za
nim nie podąża. I nigdzie nie pozwalał sobie pozostać dłużej niż kilka tygodni ze strachu, że
którejś nocy obudzi się i ujrzy stalowy błysk w oczach człowieka mierzącego weń z
rewolweru.
W końcu się poddał. Bez pieniędzy nie mógł uciekać w nieskończoność, a to co
otrzymał od barona, już dawno się rozeszło. Zaczął słać do niego listy, lecz pozostawały bez
odpowiedzi, toteż zdecydował się wsiąść na statek płynący do Hamburga. Znalazłszy się w
Niemczech, wyruszył prosto do Monachium i dopiero wtedy mu ulżyło. Przez pierwsze trzy
dni był przekonany, że zdołał uciec. Aż pewnego wieczoru wszedł do gospody w pobliżu
dworca kolejowego i w tłumie gości zauważył twarz Paula.
Ze ściśniętym żołądkiem czym prędzej wyniósł się stamtąd.
Kiedy tak szybko, jak tylko pozwalały mu krótkie nogi, przemierzał miasto, zdał sobie
sprawę, jak straszny błąd popełnił. Przyjechał bez broni, ponieważ w Niemczech była
zakazana i bał się, że zatrzymają go na granicy. A dotąd nie zdążył sobie niczego
zorganizować, do obrony miał jedynie nóż sprężynowy.
Dyskretnie wyjął go z kieszeni, idąc ulicą. Wchodził w krąg światła rzucanego przez
latarnie i opuszczał go, traktując każdy kolejny niczym zbawczą wysepkę, aż zdał sobie
sprawę, że jeśli Reiner za nim idzie, to przecież ułatwia mu zadanie. Skręcił więc w prawo w
gorzej oświetloną uliczkę, która biegła równolegle do torów kolejowych. Nadjeżdżał właśnie
pociąg zmierzający do stacji. Clovis go nie widział, poczuł jedynie smród dymu i wibrowanie
ziemi pod stopami.
Na drugim końcu uliczki rozległo się metaliczne szczęknięcie. Nagel krzyknął, ale
zaraz ugryzł się w język. Znowu ruszył biegiem z sercem tak walącym, że chciało mu
wyskoczyć z piersi. Poczuł w ustach smak krwi - złowróżbną zapowiedz tego, co się stanie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates