[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Z netu poprawki - Irena
scandalous
wachlarza. Szybko go jednak opuściła zmieszana.
- A pani przekazuje mi informacje, niemądra dziewczyno?
Nieważne, kiedyś odbiorę wszystko, co mi się należy.
- Ma pan zamiar tu stać i paplać, St. Aubyn, czy też zaprosi pan
moją wnuczkę do tańca? - zapytała wdowa, kiedy do nich dotarła.
Chloe poczuła, że płoną jej policzki. Zważywszy na jego laskę,
sądziła, że trudno będzie mu sprostać takiemu zadaniu. Ale
zaskoczył ją.
- Niczego bardziej nie pragnę, madame. - Oparł laskę o ścianę i
poprowadził Chloe na środek parkietu, gdzie zaprezentował swoje
umiejętności w kadrylu.
Był to nowy taniec, który lady Jersey sprowadziła z Francji. Chloe
uważnie przyglądała się krokom, zanim sama spróbowała zatańczyć.
Z takim partnerem jak St. Aubyn kadryl okazał się przyjemnością.
Chloe wykonywała skłony i piruety, mając nadzieję, że czyni to z
gracją. Julian również dobrze się spisywał, nawet jeśli pewnych
kroków nie wykonywał doskonale. Wspiął się lekko na palce i
wyglądał całkiem dobrze.
Kiedy wrócili do wdowy, prychnęła coś, co miało przypominać
pochwałę.
- Dobra robota.
- Sądzę, że lady Chloe jest spragniona tak jak ja. Czy mogę ją
odprowadzić do stołu z napojami, madame? - zapytał St. Aubyn z
najwyższym szacunkiem.
- Owszem - powiedziała wdowa. Wyglądała na znudzoną.
Odwróciła się, żeby powitać przyjaciółkę, a Julian poprowadził
Chloe w tym samym kierunku, w którym wcześniej udał się
Brummell.
- Mam nadzieję, że przeżył pan to bez szwanku - powiedziała,
patrząc na niego z troską.
- Moje kalectwo jest bardzo niewielkie, a laski używam tylko
wtedy, gdy muszę. - Julian nie chciał tłumaczyć, skąd się wzięła jego
ułomność. Z czasem przestał przywiązywać wagę do wypadków z
dzieciństwa.
- Lady Chloe - sir Augustus z monoklem w ręku zastąpił im drogę -
jestem załamany, że przedstawiła mnie pani jako pawia. Nie mogę
sobie wyobrazić bardziej nieznośnego ptaka.
- Nikt nie widzi siebie tak, jak go widzą inni, Dabney - powiedział
74
Z netu poprawki - Irena
scandalous
Julian uprzejmie, zirytowany, że ten paw zakłócił mu rozmowę z
lady Chloe.
- Nie wiedziałem, że wyręczasz damę w odpowiedzi - odparł
sztywno sir Augustus.
- Jestem jej lwem obrońcą - oznajmił Julian znudzonym tonem,
jakby chciał tym zamknąć wymianę zdań.
Sir Augustus zastanawiał się przez chwilę nad tym stwierdzeniem,
po czym ukłonił się, mrucząc coś o wizycie w Boodle s, czyli
ulubionym klubie ziemian.
- Naprawdę, sir, jest pan bezlitosny. Obawiam się, że niewiele pan
namotał w jego biednym umyśle. Mówiono mi, że sir Augustus przy
najmniejszej prowokacji traci głowę. - Lady Chloe rzuciła Julianowi
nerwowe spojrzenie, po czym wzięła szklankę lemoniady od lokaja.
- Proszę o nim zapomnieć. Musimy umówić się na jutro.
- Myślałam, że to już ustalone. Przynajmniej pana zaproszenie
brzmiało jak komenda. - Miała ochotę się sprzeciwić, ale za bardzo
pragnęła tego spotkania.
Julian wpatrywał się w nią rozbawiony.
- Myślę, że całkiem ładnie potrafi się pani przekomarzać. Uczy się
pani formułować myśli w bardzo sugestywny sposób. Wie pani, że
pokazywanie się ze mną pozostawi na pani pewne piętno - dodał.
- Toteż pytałam, czy próbuje mnie pan uczynić modną -
przypomniała mu.
Julianowi podobał się błysk w jej oczach i maleńki dołek w kąciku
ust. A te usta jak delikatny pączek róży... Wyrwał s!? z tych
bezowocnych rozmyślań i odprowadził ją z powrotem do babci.
Po przeciwnej stronie pokoju Elinor wprost wrzała skrywaną furią.
Już samo to, że Brummell bronił jej kuzynki, było okropne, lecz
kiedy jeszcze przyłączył się do nich Julian, lady Hadlow zalała fala
gorączki.
Jak on mógł przedkładać nad nią to nudne małe zero?! Elinor nie
dbała o pokrewieństwo Chloe z rodziną Dancych ani o fortunę, którą
ta odziedziczyła. Miała nadzieję, że wystawiając na światło dzienne
jej wstrętne rysunki, zniesławi tę okropną dziewczynę, a może nawet
raz na zawsze zamknie przed nią drzwi do wszystkich salonów.
Tymczasem tę smarkulę fetowano, jakby była kimś niezwykłym.
A teraz stała beztrosko pomiędzy Brummellem i St. Aubynem! Czy
w ogóle zdawała sobie sprawę, jakie mogą być tego konsekwencje?
75
Z netu poprawki - Irena
scandalous
Elinor położyła dłoń na sercu, by uspokoić roztrzęsione nerwy. Cóż,
nie pozwoli małej intrygantce triumfować. Tym razem to ona, Elinor
Hadlow, wygra. Musi! Dziewczyna pożałuje, że się urodziła.
Chloe popatrzyła na przeciwną stronę pokoju i zadrżała. Nawet z
takiej odległości i przy słabym świetle świec dostrzegła w oczach
ciotki nieprzejednaną wrogość. Kiedy lady Hadlow zaczęła się
przesuwać w stronę lorda Twisdale, Chloe ogarnął jeszcze większy
niepokój. Było coś dziwnego w tej parze, zwłaszcza że rozmawiając
oboje spoglądali w jej stronę. Udawała, że przemierza salon, by
podziwiać dekoracje, i starała się na nich nie patrzeć.
Rozejrzała się, ale nie dostrzegła St. Aubyna. Dobrze byłoby
zapytać go o radę. Zaraz jednak skarciła się za tę myśl. Nie może
przecież zwracać się do niego z każdym problemem. Jednak...
obiecał jej pomóc w sprawie z Rose.
Jutro podczas przejażdżki musi z nim o tym wszystkim
porozmawiać.
Następnego ranka obudził Chloe delikatny dotyk Ellen oraz zapach
gorącej czekolady i placuszków.
- Czy da się coś zrobić dla Rose? - zapytała zaniepokojona
pokojówka.
- Poprosiłam o pomoc dżentelmena, któremu ufam - odparła Chloe,
a potem pomyślała, jakie to dziwne, że najbardziej może polegać na
mężczyznie o reputacji łajdaka. Ellen najwidoczniej nie miała
wątpliwości, o kogo chodzi.
- Kiedy znowu się pani spotka z panem St. Aubyn? Ten James jest
niecierpliwy - ciągnęła. - Ostatniej nocy zabrałam to dziecko do
siebie. Biedaczka. Obawiam się o nią.
Chloe znała swoją pokojówkę na tyle dobrze, by wierzyć, że jej
obawy są uzasadnione.
- Przyniesiono kwiaty - powiedziała Ellen bardziej naturalnym
głosem. - Przyjmie je pani?
- Oczywiście - odparła Chloe z uśmiechem. Kto wpadł na pomysł,
by jej przysłać kwiaty po tym wszystkim, co się stało? Wypiła
ostatni łyk czekolady, włożyła ostatni kęs placka do ust i wstała z
łóżka. Włożyła miękką zieloną podomkę, usiadła na krześle przy
oknie i czekała.
Wniesiono trzy bukiety. Jeden, z czerwonych róż, miał załączony
76
Z netu poprawki - Irena
scandalous
bilecik od St. Aubyna. Rzuciła okiem na Ellen, która stała z
założonymi rękami i przyglądała się kwiatom z zainteresowaniem na
sympatycznej twarzy.
- Oznaczają, że jest pani nieświadoma własnej urody - powiedziała.
Chloe wzruszyła ramionami, nie przyjmując do wiadomości takich
bzdur.
- Jest na nie sezon i są śliczne.
- Hm - skomentowała pokojówka.
Przy bukiecie z jasnoczerwonych gozdzików była wizytówka sir
Augustusa. Chloe popatrzyła na pokojówkę z uniesionymi brwiami.
- Co powiesz na tak niezwykły szyk?
- Mówi: O moje biedne serce! Ten dżentelmen czuje się
przegrany.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates