[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Tak się bałam - wyszeptała. - Myślałam... Nie chciałabym patrzeć, jak umiera na-
sze dziecko, Max.
- Nie będziesz musiała.
- Moja siostra była taka młoda, gdy odeszła. To było straszne. Dzień po dniu robiła
się coraz słabsza. Nie przeżyłabym, gdybym musiała przechodzić przez to samo z na-
szym dzieckiem.
- Nie wiedziałem, że przechodziłaś przez coś takiego.
- To dlatego... - Zaczerpnęła powietrza, starała się zapanować nad drżącym głosem.
- Dlatego tak ważne dla mnie było to, by wiedzieć. Dlatego się do ciebie zgłosiłam. Mu-
siałam się przygotować, choć nie wiem, czy na coś takiego można się w ogóle przygoto-
wać. O Boże, co za ulga.
R
L
T
Odsunęła się nieco, otarła dłonią łzy z twarzy i przygładziła potargane włosy. Mia-
ła czerwony nos i załzawione oczy, ale on wciąż jej pragnął. Gdy z taką miłością mówiła
o ich dziecku, wzbudzała w nim jeszcze silniejsze emocje.
- Nawet gdyby się okazało najgorsze, razem przeszlibyśmy przez to, ale cieszę się,
że nie musimy się już martwić - powiedział, głaszcząc ją delikatnie po policzku.
- Ja też.
Jej ramiona wciąż oplatały jego szyję. Powoli przesuwała ręce, aż wreszcie wplotła
palce w jego włosy. To był taki zwykły gest, właściwie niemający nic wspólnego z ero-
tyką, ale dla niego, w tym momencie, z tą kobietą, było to najbardziej zmysłowe do-
świadczenie w życiu.
Alison nachyliła się ku niemu nieznacznie. Powieki miała spuszczone, rzęsy rzuca-
ły cień na policzki. Jej usta były tak blisko jego ust. Wystarczył jeden niewielki ruch, by
połączyły się w pocałunku. Maximo chciał jednak, by to ona zdecydowała, by to ona
wykonała ten ruch.
- Max, nie wiem, co się ze mną dzieje i nie wiem, czy będę potrafiła nad sobą za-
panować - wyszeptała, a jej gorący oddech omiótł jego wargi.
Nieśmiało, jakby na próbę, przylgnęła do jego ust. Nie spodziewał się, że pewna
siebie i przebojowa Alison potrafi być taka. Kiedy czubkiem języka musnęła jego wargi
nie był w stanie dłużej kontrolować swego pożądania. Oddał pocałunek mocno i za-
chłannie.
Powoli napierał na nią, aż opadła na łóżko. Przylgnął do niej całym ciałem, czując
jej piersi na swym torsie. Zbyt wiele ubrań ich dzieliło, a on chciał mieć ją nagą, pragnął
ją chłonąć wszystkimi zmysłami, rozszalałymi i dopraszającymi się o więcej.
Przesunął dłońmi po zaokrągleniach jej ciała, poszukał piersi...
- Zaczekaj - zawołała, odpychając go od siebie. - Ja... Ja nie mogę... - Jej oddech
był niespokojny, urywany. - Nie mogę.
- Co się stało? Przecież chcesz tego. Wiem, że chcesz.
- Nie. Przepraszam. Lepiej będzie... Lepiej będzie, jeśli zostaniemy tylko przyja-
ciółmi. Co by się stało, gdyby... nam nie wyszło? Będziemy się męczyli i w końcu bę-
R
L
T
dziemy zmuszeni się rozwieść. Jeśli nasz związek będzie platoniczny, wszystko będzie
dużo prostsze. To najrozsądniejsze, co mi przychodzi do głowy.
- Ja nie mam problemów z dotrzymywaniem zobowiązań. Jeśli złożę ci przysięgę
w kościele, to jej dotrzymam. Ja nigdy nie wystąpię o rozwód.
Alison, żeby czymś zająć ręce, zaczęła nerwowo poprawiać włosy.
- No cóż, ja wcale nie powiedziałam, że będę chciała się z tobą rozwieść, ale seks
może wszystko skomplikować.
Maximo poderwał się gwałtownie z łóżka.
- Sprawy między nami już są skomplikowane. Seks pozwoliłby złagodzić to napię-
cie.
Po tych słowach wyszedł z pokoju. Alison miała mętlik w głowie. Dlaczego to
zrobiła? Dlaczego go pocałowała? I dlaczego go odtrąciłaś? - pytało jej ciało. Tak bardzo
go pragnęła, wręcz płonęła z pożądania. Była gotowa pozwolić mu na wszystko, czego
by tylko chciał. A jednak powstrzymała go. Dlaczego? Odpowiedz była tylko jedna. Nie
chciała się w nim zakochać. Lubiła go z każdą chwilą coraz bardziej, a gdyby do tego
doszła jeszcze fizyczna bliskość, nie zapanowałaby już nad swymi uczuciami.
W chwili, gdy jej powiedział, że wynik testu jest negatywny, musiała się do niego
przytulić. Tak łatwo było sobie wtedy wyobrazić, że są zwyczajną, kochającą się i wspie-
rającą się wzajemnie parą. To jednak była tylko iluzja. Byli dwojgiem obcych sobie lu-
dzi. On miał swoje życie, a ona swoje. Te dwa różne światy łączyło tylko dziecko.
Maximo powiedział, że się z nią nie rozwiedzie i może nawet mówił prawdę, ale co
z tego. Był wierny Selenie, ale to normalne, w końcu ją kochał. A niby dlaczego miałby
ją traktować tak samo? Będą go otaczały piękne kobiety, gotowe na wszystko, by spędzić
choć jedną noc z księciem, a ona będzie spędzała wieczory sama z dzieckiem. Lepiej nie
robić sobie nadziei i unikać sytuacji, które mogłyby ją do niego przywiązać jeszcze bar-
dziej.
Przez kolejne trzy tygodnie Maximo jakby zapomniał o obietnicy, którą jej złożył
po przyjezdzie na wyspę. Ani razu nie próbował jej zmusić, by spędziła z nim noc, ale
też ani razu nie spróbował jej uwieść. Choć nie przyznawała się do tego, czuła się nieco
R
L
T
zawiedziona faktem, że tak łatwo pogodził się z tym, by ich związek pozostał wyłącznie
platoniczny. Maximo był dla niej miły i troskliwy, nieustannie dbał o to, by dobrze się
odżywiała, a także by dużo czasu spędzała na świeżym powietrzu.
Alison szczególnie polubiła kąpiele w basenie. Zanurzając ciało w chłodnej,
orzezwiającej wodzie, czuła się lekka i spokojna i choć na chwilę mogła zapomnieć o
zmysłowej tęsknocie za Maximem.
Tego dnia przepłynęła już trzy długości basenu, gdy usłyszała ponad głową:
- Dobrze sobie radzisz.
Dlaczego ten głos tak na nią działa? Dlaczego nie potrafi być wobec tego mężczy-
zny obojętna?
- Dzięki. W szkole należałam do drużyny sportowej.
Wyszła z wody i owinęła się szczelnie ręcznikiem.
- Ach, więc pływałaś w szkole?
Przytaknęła, siadając w wiklinowym fotelu.
- Wiele rzeczy robiłam w szkole. Sport, kółko dyskusyjne, szkolna gazeta. Wszyst-
ko, dzięki czemu mogłam dostać dodatkowe punkty w walce o stypendium na studiach.
- Twoi rodzice nie mogli płacić za twoją edukację? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates