[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do %7Å‚elaznej
Nazwisko... bo zapomniałam...
%7Å‚ELAZNA
Anna %7Å‚elazna.
DAUMOWA
patrzą się na siebie i śmieją
Anny %7łelaznej! Tak! Możemy dodać, że panna Maliczewska nie okazuje skłonności do upadku...
%7Å‚ELAZNA
Do czego, proszę wielmożnej pani?
DAUMOWA
z uśmiechem
Do upadku... To... taka przenośnia. To potrzebne do aktów towarzystwa.
HISZOWSKA
Co tu tak pachnie?
DAUMOWA
Gdzie?
HISZOWSKA
A! to ten chleb! ten czarny chleb... J en rafolle...178 Już dawno nie jadłam.
%7Å‚ELAZNA
Może wielmożne panie pozwolą?
HISZOWSKA
Ależ...
DAUMOWA
pobłażliwie
Nie trzeba odmawiać.
%7Å‚elazna kraje kromeczki i podaje na spodku.
HISZOWSKA
Doskonały!
DAUMOWA
Jakie z pani dziecko!
śmieją się.
ReasumujÄ…c, panna Maliczewska jest uczciwa, porzÄ…dna dziewczynka i ma byt zabezpieczony!
178
J en rafolle (fr.) SzalejÄ™ za nim.
262
HISZOWSKA
No? to my nie mamy tu co robić.
DAUMOWA
Naturalnie. Skoro jeszcze nie...
śmieją się.
HISZOWSKA
Tak, skoro jeszcze nie...
patrzy w książeczkę
Mamy teraz być gdzie? zaraz... u tej, co ma kamienicę na rogu Piasecznej.
DAUMOWA
To będzie cięższy orzech do zgryzienia. Nie chwyta... nie chwyta... Mówię jej, tłomaczę, cóż?
ona odpowiada, iż jej tak dobrze... z tą kamienicą... i... że jej tak dobrze z kamienicą.
HISZOWSKA
Straszne! straszne! o!
patrzy na zegarek
Już pózno, chodzmy! nasi mężowie się niecierpliwią!
DAUMOWA
A mój się domyśli, to byłoby najgorsze.
HISZOWSKA
Zawsze przeciwny?
DAUMOWA
Strasznie.
HISZOWSKA
nakładając rękawiczki
Trzeba mu wytłomaczyć, że to jest obowiązek po prostu.
DAUMOWA
Ale on ma swoje zasady. On po prostu nie może pojąć czegoś takiego i lęka się, ażebym ja nie
przeszła mimo takich kobiet. On mówi, że to ściera puch...
HISZOWSKA
E! to przesada! Więc... z panną Maliczewską skończyłyśmy...
DAUMOWA
Chyba, że...
HISZOWSKA
Ach! broń Boże! Zresztą po co? ma wszystko... chyba przez moral insanity179.
179
moral insanity (ang.) znieczulenie moralne, niezdolność odróżnienia dobra od zła.
263
DAUMOWA
wzdycha
Toteż to... właśnie... to...
HISZOWSKA
podchodzi do łóżka Stefki
Jedno tylko... tak to wszystko w jednym pokoju. Moja pani %7Å‚elazna, tu jest jedna izba?
%7Å‚ELAZNA
Jedna... I tak co to kosztuje... to...
HISZOWSKA
Więc i ten młody człowiek także tutaj?
%7Å‚ELAZNA
Jaki młody człowiek?
HISZOWSKA
No... sierotka...
%7Å‚ELAZNA
A, Kulesza! Ano tak!
HISZOWSKA
To jakoÅ›...
DAUMOWA
bierze parawan, rozkłada
Zaraz to zaaranżerujemy. Tu jest parawanik. Trochę podarty... To my tu przyślemy wollatla-
su180 parę metrów...
HISZOWSKA
Tak, wollatlas! nieprzezroczysty...
DAUMOWA
I pani %7łelazna będzie łaskawa kazać obić parawanik i pilnować... żeby zawsze... tego... roz-
suwa ręce nad łóżkiem Maliczewskiej jak anioł stróż.
%7Å‚ELAZNA
Dobrze, dobrze.
DAUMOWA
No, zostańcie z Bogiem, pani %7łelazna dziękujemy za chlebuś.
HISZOWSKA
A pannÄ™ MaliczewskÄ… opiece polecamy.
180
wollatlas (niem.) atłas wełniany.
264
%7Å‚ELAZNA
Jak matka... jak matka...
kłania się
Całuję rączki... niech Pan Bóg prowadzi.
odprowadza w ukłonach obie panie i gdy wyjdą, mruczy do siebie przez zęby
Bodajście karki skręciły!
idzie do okna, uchyla i woła
Można przyjść!
SCENA SZÓSTA
%7łelazna - Edek, pózniej Michasiowa
Edek wchodzi ucząc się dalej i mrucząc, jest trochę ośnieżony, przechodzi przez scenę, tasz-
czy stół przed lampkę, siada, zatyka obu palcami uszy i uczy się. %7łelazna kończy pranie, bo
zaczyna sprzątać koło komina, balię wynosi do sieni.
%7Å‚ELAZNA
Która też to godzina?
krzyczy
która godzina?
EDEK
Nie wiem.
MICHASIOWA
wchodzi, wnosi kosz, jest ośnieżona, stawia kosz i strzepuje chustkę.
%7Å‚ELAZNA
Nie tu! nie tu! nie wolno mi chlewa z izby robić.
MICHASIOWA
A cóż to, wielkanocne święta czy co, że takie czystości?
%7Å‚ELAZNA
Co jest, to jest... nie wolno... Do sieni.
MICHASIOWA
Moja siostra płaci, to mnie wolno.
%7Å‚ELAZNA
Płaci za wikt i za spanie, ale nie za brudzenie podłogi.
Michasiowa wyjmuje suknie lekkie i rozwiesza, potem śliczną bombonierkę stawia na koszu.
%7Å‚ELAZNA
oglÄ…dajÄ…c bombonierkÄ™
To musi kosztować!
265
MICHASIOWA
A musi!... proszę postawić...
%7Å‚ELAZNA
O wa! jakbym to ja nie umiała z takim pudełkiem się obejść.
SCENA SIÓDMA
Ciż - Stefka
Stefka wchodzi cicho, wolno, w milczeniu przesuwa siÄ™ przez scenÄ™ cisza. Stefka wyczer-
pana siada na łóżku, zrzuca kapelusz. Milczenie.
MICHASIOWA
Tu sÄ… cukierki.
STEFKA
cicho
Dobrze! zostaw! a psiakrew! a psiakrew.
MICHASIOWA
Dałaby Stefka parę szóstek.
STEFKA
cicho
Właśnie. Z czego? gryznij się.
MICHASIOWA
Dałaby Stefka parę szóstek.
STEFKA
Ta idz do cholery... jak mówię, że nie mam, to nie mam...
kładzie się na łóżko
Tom zharowana!
MICHASIOWA
To ja pójdę.
STEFKA
leży jak martwa
A nie spóznij się o siódmej po rzeczy!
MICHASIOWA
Znowu dziÅ› Stefka gra?
STEFKA
No ta przecież opera wieczór.
266
MICHASIOWA
Ta musieli po południu zapłacić.
STEFKA
Rozenthalowa czekała i wzięła ratę. A zresztą, co u diabła, nie mam!
Michasiowa powoli odziewa się w chustkę i wychodzi, Stefka leży na łóżku jak martwa, w
rozpiętym żakiecie, i patrzy w sufit; chwila milczenia. %7łelazna podchodzi do Stefki z gar-
nuszkiem mleka w ręku.
%7Å‚ELAZNA
Podwieczorek!
STEFKA
cicho
Zaraz, tylko odsapnÄ™.
%7Å‚ELAZNA
Dolałam trochę kawy.
STEFKA
Jaj! a to co się stało?!
%7Å‚ELAZNA
No, tak, trochę... panna Stefka o której idzie do teatru?
STEFKA
O siódmej.
%7Å‚ELAZNA
A teraz?
STEFKA
Wpół do szóstej.
%7Å‚ELAZNA
No...
STEFKA
Co?
%7Å‚ELAZNA
Nic... nic...
STEFKA
zrywa siÄ™
Już odsapnęłam.
Biegnie do Edka, zasłania mu oczy
Siawus!
267
EDEK
Ta daj mi pokój!
STEFKA
Ta joj! nie ugryzÄ™ ciÄ™, diable nietykalny!
patrzy na chleb
Cóż się ten twój chleb tak skurczył?
kraje sobie kawałek i je
Może chcesz cukierków?
Edek nie przerywając sobie nauki, wyciąga rękę w tył, Stefka mu wkłada parę cukierków.
STEFKA
śmiejąc się
Na, masz! spożywaj! to są owoce mojej hańby!
zaśmiewa się
A wiecie co, że mnie pedały dziś bolą.
%7Å‚ELAZNA
Bo siÄ™ panna Stefka zapracowuje.
STEFKA
Co się pani %7łelazna taka słodka dziś zrobiła!
%7Å‚ELAZNA
Ja taka zawsze.
STEFKA
Właśnie!
do Kuleszy
To nie ten chleb, co zawsze.
EDEK
Bo to komyśniak; kupuję teraz od żołnierzy, to dłużej potrwa.
STEFKA
I więcej napcha. Cóż dziś spietrasił? Dużo?
EDEK
Trzy.
STEFKA
siada na stole, gdzie Edek pisze
A na celujący miałeś?
EDEK
Jedno, ale mi nie zapłacił. Jeszcze dwa mam na bardzo dobry i dostateczny.
STEFKA
A o czym dziÅ›?
268
EDEK
Wściec się. Trza opisać boleść Ojca Zadżumionych.
STEFKA
Nie gadaj!
EDEK
Jak Boga kocham! Takie ci KakuÅ› daje temata.
STEFKA
I ty trzy razy takeś bolał ojcowsko?
EDEK
Cztery. Na obstalunek trzy, a dla siebie czwarty.
STEFKA
Ty za mało bierzesz.
EDEK
Nie dadzą... No... usuń się... Jeszcze Demostenesa połknę.
STEFKA
pakuje się coraz więcej na stół
Ty, co to jest Spinoza?
EDEK
Filozof.
STEFKA
%7Å‚yd bo Baruch.
EDEK
%7Å‚yd.
STEFKA
Co on zrobił?
EDEK
Fi lo zof! Skąd ci przyszło?
STEFKA
To Osterlo ta z chórów, dostała dziś taką rolę. My bardzo się naradzały, co to. %7ładna nie
wiedziała. Ty mi napisz na kartce, co to to ja im powiem. Dobrze? Ja ci dam cukierków. Ta
Osterio ma szczęście. Ona mówiła, że to przez to, że ona ma proste nogi do trykot, to jej dali.
Ale to nieprawda, bo ja mam jeszcze prościejsze... Tylko ona ma kochanka, co jest z dyrekto-
rem na ty, i przez to ma protegę. Ach, psiakość słoniowa, żeby mi znalezć kogo, co by był z
dyrektorem na ty!
przewala siÄ™ po stole
%7łeby mi to znalezć!
269
EDEK
Uważaj, co robisz!
STEFKA
leży na stole
%7łeby mi jedną rolę dali, toby się przekonali, że mam talent... żeby jedną rolę...
podnosi nogÄ™, patrzy z uwagÄ… na bucik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates