[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Co masz na myśli?
- Chcę wykończyć te przeklęte bestie - rozgląda się dokoła, a potem pyta Carry. - Czy
mogę pożyczyć twoją łódkę?
- Tak, ale...?
- Dzięki - ucina Camy z zimną krwią, niczym zawodowy zabójca. Wstaje i
nieprzejednana idzie w stronę małej łódki.
Następnie wkłada do niej wiaderko i sieć, wypycha łódkę na morze, wchodzi do środka i
zaczyna wiosłować. Wyraznie zaniepokojona Carry idzie do linii morza i przygląda się tym
manewrom jak mały zwiadowca.
Wszystko trwa co najwyżej minutę.
- Dobra, wracam na swoją skałę - oświadcza Pertny i puszcza nam oko. - Na razie,
Albe.
Alberto również do niej mruga. Nagle zdaję sobie sprawę, że się mu przyglądam, więc staram
się oderwać od niego wzrok. Zaczynam patrzeć na Daniela, który kiwa głową z
niezadowoleniem i podąża za Penny. Nagle czuję dziwny supeł w gardle. Od czasu tamtego
wieczoru i pocałunku cały czas unikam Daniela, żeby nie sprowokować sytuacji, w której
znów będę musiała odrzucić jego zaloty. Wydawało mi się, że po ostatnich SMS-ach już to
zrozumiał. Jednak chyba nadal ma mi to
106
Dziennik zakochanej nastolatki
za złe. Nie zaskoczyło między nami, to wszystko. Serce nie sługa.
Alberto siada obok mnie.
- Można?
- Pewnie - odpowiadam zawstydzona. Dlaczego tak się czuję w jego towarzystwie?
On patrzy się na mnie i uśmiecha, jakby czytał w moich myślach.
- Nareszcie sami.
- Dziś trudno będzie się wykąpać - zauważam.
- Chyba tak. Ale można z tego wybrnąć, jeśli masz ochotę na kąpiel.
Jestem zaintrygowana.
-Jak?
- Możesz wypłynąć ze mną łódką. Znajdziemy jakieś spokojne miejsce.
- A co z meduzami? Wszędzie ich pełno.
Potrząsa głową.
- Meduzy przemieszczają się razem z prądami, więc nie wszędzie dotrą.
Czeka na moją odpowiedz.
Nie waham się ani minuty dłużej.
- Zgoda.
Wyprawa łódką... tylko we dwójkę... Na samą myśl serce bije mi mocniej.
Pogrążona w słodkich myślach odwracam twarz w kierunku morza, na którym widać
nieregularne fale wywołane przez popołudniowy prom. Następnie spoglądam na żółtą łódkę
Caroliny. Camilla walczy z siecią, kiedy nagle wydaje z siebie mrożący krew w żyłach
wrzask.
- Ratunku! Na pomoc!
Fale rozkołysały łódkę i przewróciły wiaderko z meduzami, które stało na jej dnie. Na
podstawie rozpaczliwych krzyków Camilli zakładam, że zdążyła
107
Pierdomenico Baccalario - Elena Peduzzi
już złapać sporo meduz i ich parząca masa zamieniła łódkę w śmiertelną pułapkę. Camilla
musi podjąć decyzję, czy woli meduzy poza łódką czy te w środku.
Rzuca się prędko do wody niczym złota rybka o samobójczych skłonnościach, która
wyskakuje z akwarium.
- Przypłyńcie po mnie! - krzyczy przerażona. -Przypłyńcie po mnie!
Penny wstaje ze skały, a Daniel przygląda się całej scenie z rozbawieniem i nie kiwnie nawet
palcem. A to łajdak!
- Zaczekaj tam na mnie - woła natomiast z opanowaniem Alberto.
Spycha łódkę na wodę i podpływa do Camilli. Wciąga ją na pokład, jakby była szmacianą
lalką, po czym zdrową i całą przywozi na plażę.
Camilla ma wszędzie ślady po oparzeniach przez meduzy, jakby właśnie wyszła ze studia
tatuażu!
- Nie martw się, Camillo - staram się ją uspokoić, podczas gdy ona wylewa fontannę
łez.
Z pomocą Carry kładziemy ją na ręczniku i zaczynamy całą smarować amoniakiem.
- Biedactwo - mówi Carry półgłosem. - Co za koszmar!
- SAYSZAAAM TO! - wyje Camilla i cały czas nie przestaje płakać z bólu.
Tymczasem Alberto wrócił na morze. Dogonił łódkę i przyprowadził ją na plażę.
- Jak idzie? - pyta ze spokojem.
Na nadgarstku ma ślad po oparzeniu, ale wydaje się nawet nie zdawać z tego sprawy.
- Może przełożymy naszą wyprawę na pózniej, co o tym sądzisz? - uśmiecha się. -
Najpierw trzeba się zająć Camillą.
Patrzę na niego z podziwem. Mam przed sobą mężczyznę. Już drugi raz widzę, jak we
właściwy sposób reaguje na sytuację zagrożenia.
108
Dziennik zakochanej nastolatki
Bez zadawania zbędnych pytań, bez zwłoki robi to, co należy zrobić.
Niczego się nie boi i zna się na wielu rzeczach.
Daje mi poczucie bezpieczeństwa.
Natomiast podobno tacy jak ja poczucia bezpieczeństwa nie dają. Mam pracę, która w niczym
nie przypomina prawdziwej pracy, i często zmieniam zdanie na temat osób, które mnie
otaczają. Rzeczy przerażające mnie przerażają. Rzeczy ciekawe nasuwają mi tysiące pytań.
Nigdy nie robię tego, co zrobić należy. Gdy należałoby stać nieruchomo, ja się poruszam.
Wiem, że nie wiem więcej, niż to, co wiem (i to mnie przeraża). Wydaje mi się, że nie
byłbym w stanie zamienić dwóch słów z  prawdziwym mężczyzną" pokroju Alberto.
%7ładnego bezpieczeństwa, Greto. Nie ma o nim mowy.
4
Czareczki
Już prawie wpół do trzeciej. Chociaż miałam zamiar zostać na plaży, wypadek Camilli, a
przede wszystkim smażone przez babcię sardele skłoniły mnie do powrotu do domu na obiad.
Rolnicy mieszkający za cyplem podarowali tacie butelkę białego wina, którego lampkę
wypijam, i od razu zaczyna kręcić mi się w głowie.
W efekcie czuję podwójną ociężałość - ciała oraz zamglonego umysłu, które wespół starają
się przytrzymać serce, bo w przeciwnym razie z pewnością dawno by już wyfrunęło.
Zdejmuję strój i zakładam biały kostium z haftowanymi muszlami na majteczkach. Na
wierzch narzucam krótką i wydekoltowaną sukienkę z białej bawełny, w stylu lat 60.
Nie chcę schodzić na plażę zbyt wcześnie, żeby Alberto nie pomyślał, że tak mi do niego
śpieszno, więc kładę się na łóżku i przez chwilę słucham muzyki. Wybieram z menu iPoda
 Solo lei mi da" i zatracam się we śnie na jawie - Alberto i ja znajdujemy się na bezkresnej
plaży, trzymamy się za ręce. On spogląda na mnie z uśmiechem. Przyciąga mnie do siebie i
mocno przytula.
110
Dziennik zakochanej nastolatki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates