Bail Murray Eukaliptus 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cÄ… siÄ™ noga za nogÄ… po piasku, z jednym jedynym pytaniem
w głowie. Ellen obejrzała się na swego towarzysza. Leżał na
ziemi podparty na Å‚okciach, z uniesionymi kolanami, wpa­
trujÄ…c siÄ™ w jakieÅ› drzewo.
- SkÄ…d znasz tÄ™ historiÄ™?
- To pustynna opowieść. Przypuszczam, że istnieje wicie
podobnych. Jest z pewnością stara.
Zanim zdążyła zapytać:  Czemu mi ją opowiedziałeś?",
zwęził oczy jak major Lawrence w słynnym filmie.
138
lilux
lilux
scandalous
- Jeśli się nie mylę... popraw mnie. jeśli tak... czy to nie
tak zwany Boranup Mallee?
A gdy Ellen wciąż miaÅ‚a przed oczami tamtÄ… biednÄ…, osie­
roconÄ… matkÄ™, nieznajomy (choć już nie tak caÅ‚kiem nieznajo­
my), po krótkim namyśle wywiódł ze smukłego drzewka
o szaroróżowawym pniu nową opowieść, umiejscowioną na
innej pustyni. Na gruntowej drodze na południe od Darwin -
zaczÄ…Å‚ - jest motel z restauracyjkÄ… przy stacji benzynowej
Shella. PamiÄ™tam tamten upalny dzieÅ„ i jakieÅ› dziwne napiÄ™­
cie miÄ™dzy Aotyszem, wÅ‚aÅ›cicielem lokalu, a pulchnÄ… nie­
wiastą, która podawała posiłki - w tym również śniadania -
przejeżdżającym podróżnym. Na głowie nosiła zawiązaną nad
czoÅ‚em chustkÄ™. Aotysz miaÅ‚ maÅ‚e oczka, gÅ‚adkie czoÅ‚o i krót­
ko ostrzyżone włosy. Zaczynał dzień od butelki piwa i raczył
się nim aż do wieczora. Przed budynkiem piętrzyła się sterta
opróżnionych butelek. WidziaÅ‚em, jak turyÅ›ci wysiadajÄ… z au­
tokarów i robiÄ… sobie zdjÄ™cia na tle tej góry szkÅ‚a. Po podwór­
ku chodziÅ‚o domowe ptactwo i kilka kóz na dÅ‚ugich Å‚aÅ„cu­
chach. W klimatyzowanej przyczepie kempingowej z tyłu
domu mieszkał jakiś biały Rosjanin.
Opowiadający spojrzał na Ellen i pokiwał znacząco głową,
takie przynajmniej odniosła wrażenie.
Biały Rosjanin był w rzeczywistości mężem tej kobiety,
ale odbił mu ją Aotysz, sporo odeń młodszy, a potem pozwolił
rogaczowi mieszkać w przyczepie, gdzie ten, jak mi opowia­
dano, zajmowaÅ‚ siÄ™ w wolnych chwilach malowaniem na ja­
jach emu śnieżnych scen zimowych. Czy już mówiłem, że
kelnerka byÅ‚a pulchna, wesolutka i flejtuchowata? BiaÅ‚y Ro­
sjanin godził się pracować za darmo na stacji benzynowej,
byle tylko być blisko żony. Starał się nie drażnić Aotysza,
chcąc ją chronić, ostatecznie była nadal jego ślubną. Czasem
pokazywała się z rana z opuchniętą i posiniaczoną twarzą.
Mogę ci podać nazwisko tego męża: Turczaninow.
Ta mała osada, zamieszkana przez dwóch mężczyzn i jedną
kobietę, leżała wśród zupełnego pustkowia, otoczona zewsząd
139
lilux
lilux
scandalous
bezkresem czerwonawej ziemi. WodÄ™ czerpali ze studni, wy­
wierconej sto lat temu, cembrowanej drewnem eukaliptusa
o twardej korze. Pewnego ranka Aotysz zaczął się uskarżać
na straszny ból głowy. Do wieczora rozwinęła się wysoka
gorączka. Nazajutrz nie mógł już mówić. Miotał się na łóżku
i pocił obficie. Bełkotał jakieś słowa, których nie rozumiała
nawet kobieta, choć też Aotyszka z pochodzenia.
Przestała obsługiwać klientów, zajęta przykładaniem lodu
do czoła chorego kochanka, tymczasem biały Rosjanin nie
opuszczał przyczepy, nie nalewał benzyny i nie wymieniał
uszkodzonych wycieraczek w samochodach przejeżdżających
podróżnych. Na trzeci dzień chory całkiem przycichł. Kobieta
odbiegła od jego łóżka i załomotała do drzwi przyczepy. Biały
Rosjanin wyszedł po chwili i pośpieszył za żoną do pokoju,
który byÅ‚ kiedyÅ› ich małżeÅ„skÄ… sypialniÄ…. PocieszyÅ‚ jÄ…, mó­
wiÄ…c, że wszystko bÄ™dzie dobrze, dzwignÄ…Å‚ Aotysza z Å‚oża bo­
leÅ›ci i z zaciÄ™tÄ… minÄ…, która przywodziÅ‚a na myÅ›l pustkÄ™ azja­
tyckich stepów, zawlókł go do studni.
UmieÅ›ciÅ‚ chorego ostrożnie w żelaznym wiadrze, przywiÄ…­
zaÅ‚ sznurami, a potem opuÅ›ciÅ‚ na samo dno i zanurzyÅ‚ w lodo­
watej wodzie. Trzy razy go tak pławił.
Nieprzytomny mężczyzna ocknÄ…Å‚ siÄ™ i otworzyÅ‚ oczy. Wy­
ciÄ…gany powoli w górÄ™, miaÅ‚ wrażenie, że mija klatki z fil­
mem ze swego życia, równomiernie rozmieszczone na po­
ziomych deskach z twardego drewna eukaliptusa, regularne
niczym miesiące i lata. Ujrzał swoich rodziców, gdy siedzą
przy metalowym stoliku pod drzewem w Rydze. Potem jakieÅ›
Å›wiateÅ‚ka wÅ›ród Å›nieżnej nocy. LeÅ›ne Å›cieżki, którymi w to­
warzystwie innych dzieci biegł na polankę, gdzie leżał zabity
żoÅ‚nierz; wracali tam przez caÅ‚y rok, aż trup zaczÄ…Å‚ siÄ™ roz­
kładać, i nie powiedzieli o nim nikomu z dorosłych. Minął
usta siostry, która wypowiadaÅ‚a sÅ‚owa powoli, bo gdyby mó­
wiÅ‚a szybciej, zakrÄ™ciÅ‚oby jej siÄ™ w gÅ‚owie. MinÄ…Å‚ chudÄ… na­
uczycielkę ślepą najedno oko. Zęby ciotki i jej blade, obwisłe
piersi.  Zamknij się!" Zardzewiały zawias w furtce od ulicy.
140
lilux
lilux
scandalous
Po złamaniu trzech żeber zauważył wzmożone wydzielanie
woskowiny w jednym uchu. Wpatruje siÄ™ w żyÅ‚kowanÄ… geo­
metrię liścia paproci. Zmoczył się. Odgryzł duży kęs jabłka;
potem jeszcze jeden. MÅ‚oda kobieta o gÅ‚adkiej skórze zmie­
niła się w postać jego matki. Niespodziewane i bezpowrotne
znikniÄ™cie ojca. Pusta plama miÄ™dzy nogami siostry. Spojrze­
nia, jakimi obrzucaÅ‚ starszych mężczyzn. WÄ…gry na nosie po­
licjanta. Znowu matka, w powiewnej sukience. Podczas woj­
ny zalatywały do nich popołudniami zapachy jak z rzezni.
Pogarda w oczach pewnej kobiety Brudne kostki nóg dziew­
czyny. Mundury i ogólna, wszechogarniająca nuda. Błotniste
ulice. Pusty okres w życiu, wielka dziura. Paprocie, mokra
ziemia, duże czarne ptaki. Bo pęknę ze śmiechu. Grzmiąca
woda. Ona rozchyla uda. Wyraz twarzy Turczaninowa tamte­
go dnia, gdy go uwiÄ™ziÅ‚ na dwadzieÅ›cia Å‚at, a wieczorem po­
szedÅ‚ siÄ™ zabawiać z jego żonÄ…. Idea, jakÄ… wyraża sylweta No­
wego Jorku. Nie może podejść dość blisko, nigdy nie zdoła
siÄ™ zbliżyć. W pierwszym tygodniu po przyjezdzie do Austra­
lii wziął strzelbę i zabił orła; ptak uderzył o ziemię prawie
z hukiem. %7Å‚adnej myÅ›li w gÅ‚owie - bardzo dobrze. Pragnie­
nie. Dwa drzewa na tle nieba. W ofiarowanym życiu, jak za­
uważyÅ‚, jest dokÅ‚adnie tyle czasu, ile trzeba. Szklanka na­
pełnia się po krawędz wodą. Coś przesuwa się wolno. Białe
światło. Takie zobaczył obrazy. Bieda tylko w tym, że kiedy
osiągnął powierzchnię pustyni na południe od Darwin i biały
Rosjanin Turczaninow ujął go ostrożnie pod ociekające wodą
ramiona. Aotysz był już martwy.
lilux
lilux
scandalous
21
Cameronii
PrzyszÅ‚o wkroczyć na teren cnót mÄ™skich. PrzykÅ‚ady fi­
zycznej odwagi zawsze trudno było lekceważyć.
Wojskowy okop rzuciÅ‚ gÅ‚Ä™boki cieÅ„ na chÅ‚opiÄ™cy, plastycz­
ny umysł nieznajomego. Każdy wojenny scenariusz nader
łatwo rozniecał w wyobrazni wyświetlany w zwolnionym
tempie obraz próby wÅ‚asnego zachowania w danych okolicz­
noÅ›ciach. Kiedy trzeba dziaÅ‚ać bÅ‚yskawicznie i zarazem roz­
ważnie, często grzęznąc w błocie. A wokół ani śladu kobiety,
najlżejszego szmeru miękkiej, bawełnianej sukienki.
Takie wiwisekcje przemocy mogą się łatwo zmieniać
w opowieści o sprawach fundamentalnych. Zawsze istnieje
możliwość - nawet gdy siÄ™ je przedstawia w postaci uÅ‚om­
ków, na przykład opisując proces rozkładania karabinu - że
wyleją się z formy opowiadania i przeleją w mit z głębią,
wzbudzając potężne echo.
Dla Ellen historie przybrane w strój khaki nic były zbyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates