[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Moje małe diabełki wzywały mnie rzeczywiście. Wzięłam tacę i przyłączyłam się do nich.
- Jess, posłuchaj tylko - powiedział Tony.
Odbiło mu się potężnie. Pozostałe Brzózki zachichotały z uznaniem.
- To jeszcze nic. Posłuchaj tego. - Sam pociągnął duży łyk coli. Potem wydał beknięcie tak długie i gło-
śne, że siedzący w najbliższym sąsiedztwie stołownicy spojrzeli z podziwem. Zadowolony z uznania, Sam z całą
skromnością odmówił przypisania sobie całej zasługi za ten świetny czyn. - Mam skrzywioną przegrodę nosową.
To pomaga - wyjaśnił.
Zauważyłam, że pan Alistair, dyrektor obozu, spojrzał w naszą stronę, więc szybko skierowałam roz-
mowę na inne tory - zaczęłam ich uczyć nowej piosenki Brzozowej Chatki, którą wkrótce wyśpiewywali z zapa-
łem:
Pływał  Titanic
Po oceanie
Nikt nie myślał
%7łe coś się stanie
Pierwsza podróż
No i trach
 Titanica trafił szlag.
Och, to smutne.
Chór:
Och, to smutne
Jakie to smutne
Jakie to smutne
Titanic już tonie, idzie na dno raz - dwa
Woda wdziera się wszędzie, a orkiestra wciąż gra
Kobiety, mężczyzni i niewinne dziatki
Utopili się wszyscy razem z wielkim statkiem
Plusk, plusk
 Titanicu
Prosto na dno
I po krzyku
Cza, cza, cza
Wszystko szło świetnie, dopóki nie przyłapałam Shane'a na pałaszowaniu lodów Lionela - na obozie
Wawasee można brać dokładki wszystkiego, ale nie lodów. Gdyby nie to, obozowicze żywiliby się prawdopo-
dobnie wyłącznie lodami miętowo - czekoladowymi.
- Shane! - ryknęłam. Zaskoczony, upuścił łyżeczkę.
- O, do diabła - powiedział, patrząc na zachlapaną lodami koszulkę. - Zobaczcie, co ta lesba zrobiła.
- To już trzecia, Shane - poinformowałam go spokojnie. Spojrzał na mnie zdumiony.
- Trzecia co? O czym ty mówisz?
- Trzecia wpadka. Dzisiaj śpisz na ganku, aniołku. Shane uśmiechnął się szyderczo.
- Wielkie mi rzeczy. Artur powiedział:
- Shane, ćwierćgłówku, to znaczy, że stracisz opowiadanie. Shane spojrzał na mnie zmrużonymi ocza-
mi.
- Nie stracę żadnego opowiadania - powiedział spokojnie. Zamrugałam oczami.
- O jakim opowiadaniu mówisz? - zwróciłam się do Artura.
- Dzisiaj wieczorem opowiesz nam jakąś inną historię, prawda, Jess?
Mieszkańcy Brzozowej Chatki zgodnie odwrócili głowy w moją stronę. Powiedziałam:
- Pewnie. Pewnie, opowiem następną historyjkę. Tony klepnął Shane'a po plecach.
- Cha, cha - zaśmiał się drwiąco. - Ty nie będziesz słuchał.
- Nie możesz tego zrobić - warknął Shane. - Spróbuj tylko, a...
- A co zrobisz, Shane?. - zapytałam, udając znudzenie. Spojrzał na mnie złym wzrokiem.
- Powiem - oświadczył groznie.
- Co powiesz? - dopytywał się Artur z ustami pełnymi frytek.
- No właśnie - podchwyciłam. - Co takiego?
Bo, oczywiście, zapomniałam. O tym, że Shane wlazł poprzedniego wieczoru do mojego pokoju i zastał
mnie ze zdjęciem Taylora. Zupełnie wyleciało mi z głowy. Przypomniał mi o tym, nie zwlekając. - Wiesz. - Pa-
trzył na mnie złośliwie zmrużonymi oczami. - Dziewczyna od pioruna. Połknęłam kęs pizzy, który właśnie prze-
żuwałam. Mówię wam, miałam wrażenie, że w gardle przesuwa mi się kawałek kartonu. I wcale nie chodzi mi o
jakość jedzenia ze stołówki.
- Hej - powiedziałam możliwie obojętnym tonem. - Gadaj sobie. Proszę uprzejmie.
Udawałam, rzecz jasna, ale z dobrym skutkiem, bo to mu podcięło skrzydełka. Zgarbił się, wbijając
wzrok w pusty talerz, jakby spodziewał się odczytać na nim stosowną odpowiedz.
Nie współczułam mu ani odrobinę. Mały gangster. Ale nie tylko na niego byłam zła. Lionel też działał
mi na nerwy. Jak mógł pozwalać, żeby tak go traktowano? Pewnie, że Shane ważył więcej o jakieś dwadzieścia
kilo, ale ja osobiście, w wieku Lionela i mając podobną figurę, dawałam radę większym przeciwnikom.
Po lunchu, w drodze na lekcje muzyki, które miały się ciągnąć do godziny trzeciej, usiłowałam przeko- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates