Mortimer_Carol_Spotkanie_w_Paryzu 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

thew, jakÄ… pizzÄ™ najbardziej lubisz?
Może nie było to zbyt błyskotliwe, ale chwilowo
nie umiał wymyślić nic mądrzejszego. Wciąż był
oszoÅ‚omiony faktem, że Sapphie powiedziaÅ‚a dziec­
ku prawdÄ™.
- Co ci się stało w szyję? - spytał Matthew nieco
pózniej, pożerając rozpuszczony ser na swojej pizzy.
SPOTKANIE W PARY%7Å‚U 147
Do diabła, Rik całkiem zapomniał o chusteczce,
którą przyłożył do skaleczenia. Co oznaczało, że
siedział tu jak kretyn przez ostatnie dwadzieścia
minut, a Sapphie najwyrazniej była zbyt uprzejma,
żeby o tym wspomnieć.
- Miałem wypadek przy goleniu - wyjaśnił,
zrywajÄ…c chusteczkÄ™ i upychajÄ…c jÄ… w kieszeni.
- Nic poważnego
- Gdybyś nosił brodę, nie musiałbyś się golić.
Jak wujek Brian - dodał mały.
Wujek Brian? Kim, do cholery, byÅ‚ brodaty wu­
jek Brian?
- Brian Glover - wyjaÅ›niÅ‚a Sapphie poÅ›piesz­
nie. - Mój agent. Matthew czasem chodzi ze mną
do niego w odwiedziny. Brian ma czwórkÄ™ wnu­
ków - dodała, całkiem jakby czytała w myślach
Rika.
Odetchnął z ulgą. Zresztą wspominała już, że
w jej życiu nie ma innych mężczyzn oprócz synka.
W przeciwieÅ„stwie do Dee, Sapphie nie miaÅ‚a zwy­
czaju kłamać. Inna sprawa, że Dee zaskoczyła go
tego dnia, gdy wzięła stronę siostry. Pewnie po raz
pierwszy w życiu pomyślała nie tylko o sobie. Rik
mógÅ‚ tylko żywić nadziejÄ™, że ta siostrzana solidar­
ność potrwa dłużej.
- Co byÅ›cie powiedzieli na deser? - zasugero­
wał, kiedy skończyli jeść pizzę. - Na co masz
ochotę, mój mały, na lody, a może ciasto?
- Poproszę o ciasto czekoladowe - odparł Mat-
148 CAROLE MORTIMER
thew po chwili wahania, po czym obdarzył Rika
promiennym uśmiechem.
- A ty, Sapphie? - zapytaÅ‚ z trudem Rik, wzru­
szony bliskością syna.
Uśmiechnęła się figlarnie do synka.
- Zwykle zjadam resztki ciasta, które zostawia
Matthew - wyjaśniła.
- Wpadniesz do nas na kawę? - zaproponowała
Sapphie, kiedy Rik płacił rachunek, po krótkiej
sprzeczce na temat tego, kto zapraszał.
PopatrzyÅ‚ na niÄ… ze zdumieniem, ale miaÅ‚a nie­
przenikniony wyraz twarzy. Pewnie dla niej ten
wieczór był mocno stresujący, ale robiła to ze
względu na Matthew.
- Bardzo chÄ™tnie - odparÅ‚ i wziÄ…Å‚ jeden z cukier­
ków z kosza przy kasie, po czym wręczył go synowi.
- Proszę. - Uśmiechnął się do niego.
ChÅ‚opiec wyraznie siÄ™ zawahaÅ‚ i popatrzyÅ‚ niepe­
wnie na Sapphie.
- Mamo?
Rik poczuÅ‚ ukÅ‚ucie w sercu. Sapphie bez wÄ…t­
pienia ostrzegała syna, żeby nigdy nie brał słodyczy
od nieznajomych. Chociaż bolaÅ‚o, musiaÅ‚ to przy­
znać - był dla niego nieznajomym.
Nagle poczuł rękę Sapphie na swoim ramieniu.
- Matthew wie, że nie pozwalam mu wieczorem
jeść cukierków - wyjaśniła.
A więc chodziło o coś innego -jego syn po prostu
przestrzegał zasad mamy.
SPOTKANIE W PARY%7Å‚U 149
- Tym razem jednak zrobiÄ™ wyjÄ…tek,- uÅ›miech­
nęła się do syna.
- Hura! - krzyknął chłopiec i chwycił cukierek.
- Dziękuję.
- Przepraszam - szepnął Rik, kiedy siedzieli już
w aucie Nika. - Nie znam jeszcze wszystkich zasad.
- To nieważne. - Pokręciła głową.
Sięgnęła ręką do spinki we włosach i ją rozpięła.
Włosy opadły jej na ramiona, a Rik poczuł, że traci
dech. Tak bardzo pragnął ją pocałować, przytulić,
powiedzieć jej, co do niej czuje.
Nagle jednak z tyÅ‚u dobiegÅ‚ ich gwaÅ‚towny ka­
szel. Matthew się krztusił!
ROZDZIAA TRZYNASTY
- Zatrzymaj auto! - wykrzyknęła Sapphie na
widok siniejÄ…cej twarzy Matthew. - Rik, zatrzy­
maj...
Nie musiała kończyć, Rik błyskawicznie zjechał
na pobocze i wyskoczył z samochodu.
Natychmiast odpiÄ…Å‚ pas Matthew i wyciÄ…gnÄ…Å‚
dziecko z samochodu. Było całkiem sine, miało
wybałuszone, pełne strachu oczy. Rik bez wahania
objął chłopca w pasie i mocno pociągnął go ku
sobie. Coś małego, w pomarańczowym kolorze
wyskoczyÅ‚o z ust Matthew. MaÅ‚y wybuchnÄ…Å‚ pÅ‚a­
czem. Sapphie natychmiast go przytuliła, łzy ciekły
po jej policzkach.
- Boże! Boże! - powtarzała tylko, z całej siły
ściskając synka.
- To ten cholerny cukierek - wymamrotał Rik ze
złością. - A jednak mamusia wie najlepiej, prawda,
maÅ‚y? - ZmierzwiÅ‚ ciemne wÅ‚osy Matthew i uÅ›miech­
nÄ…Å‚ siÄ™ bez przekonania.
- Już wszystko dobrze, synku - zapewniÅ‚a chÅ‚op­
ca Sapphie.
SPOTKANIE W PARY%7Å‚U
151
- Nie mogÅ‚em oddychać - poskarżyÅ‚ siÄ™, pÅ‚a­
czÄ…c.
- Wstrętny cukierek. - Sapphie spojrzała na Rika.
Był blady jak ściana. - Usiądę razem z nim z tyłu.
- Dobry pomysł. - Usadowił ich z tyłu, po czym
usiadł za kierownicą.
Przez caÅ‚Ä… drogÄ™ rzucaÅ‚ im niespokojne spojrze­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates