[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Postaram się z nim nie przespać obiecała Lindsay z udawaną
powagą.
Liczę na ciebie, młoda damo oznajmiła Ginny. Podobasz mi
się. Lepiej nie zepsuj sprawy.
Tak jest, proszę pani. Kaitlin przyłapała Dylana i przyjaciółkę na
wymianie gorących spojrzeń.
Skoro już tu jesteś zwróciła się Ginny do wnuka to
chciałabym odwiedzić ogród różany Sadie.
Dylan zerknął z żalem na Lindsay, mimo to ze spokojem oznajmił, że
chętnie zawiezie ciotkę do zamku. Kaitlin zwinnie wyskoczyła basenu i
poprawiła zielonkawy kostium.
Ja to zrobię powiedziała. Z chęcią zobaczy ogród, o którym wiele
słyszała od Zacha.
Dziękuję, skarbie. Jesteś miłą dziewczyną. Powinnaś się przespać z
Zacharym.
Kaitlin gapiła się na nią ze zdumieniem.
Harperowie niechętnie się żenią wyjaśniła ciotka.
Zach już się z nią ożenił wypaliła Lindsay bez namysłu i zamarła.
To znaczy...
Czy jesteś w ciąży? spytała Ginny.
Kaitlin potrząsnęła głową.
Przepraszam mruknęła Lindsay.
Więc nie wiem, jak go usidliłaś orzekła ciotka. Ja i Sadie
byłyśmy w rozpaczy, bo nie chciał dwa razy spojrzeć na żadną kobietę.
Kaitlin zerknęła z nadzieją na Dylana, który z trudem powstrzymywał
95
R
L
T
się od śmiechu. Oby ciotka zapomniała do jutra o tej rozmowie...
Od dawna jesteście małżeństwem?
Od kilku miesięcy bąknęła Kaitlin.
No to już z sobą spaliście! zawołała triumfalnie ciotka.
Kto z kim spał? zaciekawił się Zach, wyłaniając się z wnętrza
domu.
Ty z Kaitlin pospieszył z wyjaśnieniem Dylan.
Co? Zach zawiesił wzrok na skąpo odzianym ciele Kaitlin.
Jadę z ciocią do ogrodu różanego oznajmiła sztywno, owijając
się ręcznikiem, po czym obie z Ginny opuściły patio.
Ogród różany Sadie prezentował się imponująco, choć pewnie był
mniej wypielęgnowany niż za jej życia. Kaitlin i Ginny powoli przechadzały
się wyłożonymi kamieniem ścieżkami i tarasami, podziwiając oplecione
kwiatami altany.
Z opowiadań Ginny wynikało, że beztroska Sadie wyrosła na poważną
i odpowiedzialną kobietę, z szacunkiem podchodzącą do historii rodu, w jaki
się wżeniła. Ona i Milton byli w sobie mocno zakochani, mimo że ciąża i
szybki ślub mogły świadczyć o czymś zgoła przeciwnym.
Ginny ścinała co piękniejsze róże i wkrótce Kaitlin miała ich całe
naręcze. Pachniały oszałamiająco.
Pod koniec przechadzki ciotka poczuła zmęczenie
i poprosiła, by Kaitlin sama położyła bukiet na grobie Sadie.
Kaitlin zgodziła się z ochotą. Odwiózłszy Ginny do domu, pojechała
wózkiem golfowym na cmentarz.
Samotne, smagane wichrem groby przycupnęły w najwyższym
punkcie wyspy, na końcu kamienistej ścieżki. Rozciągała się tam niewielka,
opadająca w dół zbocza łąka, usiana kamieniami nagrobnymi Harperów i
96
R
L
T
Gilbych. Niektóre nagrobki należały do innych mieszkańców wyspy, a być
może członków załóg pirackich statków Lyndalla i Caldwella.
Wędrując między nimi w wysokiej trawie, Kaitlin niemal słyszała
głosy z dalekiej przeszłości.
Obaj piraci ożenili się i mieli liczne potomstwo. Kaitlin zadawała sobie
pytanie, czy rodzina Emmy Cinder, żony Lyndalla Harpera, wiedziała, że jej
mąż jest piratem? A może śmiałek ją uprowadził? Czy go kochała, czy była
szczęśliwa na tym pustkowiu? Zamek wtedy nie istniał, nie mówiąc już o
basenie i wózkach golfowych.
Czytając zatarte inskrypcje, Kaitlin wyobrażała sobie Zacha w stroju
pirata, ze szpadą w ręku i skrzynią skarbów u stóp. Czy Lyndall był taki jak
on uparty, lojalny, opiekuńczy? Czy Emma podążyła za nim wbrew woli
rodziny?
Część grobów należała do dzieci, które nie dożyły nawet dziesiątego
roku życia. Nieznane nazwiska świadczyły o tym, że czasem córki
opuszczały wyspę, by wyjść za mąż gdzieś w świecie.
Większość kobiet, które obdarzyły Harperów i Gilbych potomstwem,
dożyła póznego wieku i została pochowana na tym cmentarzu. Na jego
skraju Kaitlin znalazła dwa nowe nagrobki z białego marmuru. Drake i
Annabelle Harperowie. Oboje zmarli 17 czerwca 1998 roku. Z pewnością
rodzice Zacha.
Z róż przeznaczonych dla Sadie wyjęła dwa białe pąki i położyła je na
grobie. Przysiadła obok na trawie i zapatrzyła się w dal. Wspominała jedyne
zdjęcie matki, jakie miała. Powtarzała sobie, że wszystko się dobrze ułoży,
projekt renowacji budynku Zacha przyniesie jej sławę, a co za tym idzie, da
szansę stałego zatrudnienia w renomowanej pracowni architektonicznej.
Owszem, brakowało jej korzeni, ale za to miała przed sobą świetlaną
97
R
L
T
przyszłość. Kipiała od pomysłów i nie bała się ciężkiej pracy.
Kropla deszczu spadła jej na rękę. Uniosła głowę i spostrzegła, że znad
oceanu napłynęły ciemne burzowe chmury. Wstała z ociąganiem i otrzepała
szorty. Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na cmentarz, wróciła do
pozostawionego na ścieżce wózka.
Deszcz rozpadał się na dobre. Wskoczyła na siedzenie, przekręciła
kluczyk w stacyjce i wcisnęła pedał gazu. Nic się nie stało. Nacisnęła pedał
mocniej, z tym samym rezultatem. Spróbowała ponownie. Wózek ani
drgnął.
Bure chmury całkiem zakryły niebo. Zerwał się wiatr, siekąc ulewnym
deszczem. Kaitlin ze złością walnęła pięścią w kierownicę. Co za pech!
Nie miała pojęcia, co jest przyczyną awarii. Tak czy owak, utknęła na
cmentarzu. Wygrzebała komórkę i zadzwoniła do Lindsay. Od razu
włączyła się poczta głosowa. Kaitlin zostawiła wiadomość w nadziei, że
przyjaciółka nie zaszyła się na dłużej w ustronnym miejscu w towarzystwie
Dylana.
Z drugiej strony jednak szczerze jej tego życzyła. Miała jedynie
nadzieję, że pirackie fantazje Lindsay nie zajmą reszty dnia. Pożałowała też,
że nie wzięła numeru komórki Zacha, poprzestając na strojeniu sobie
żartów. Może i nie zgubiła się w zamku, ale z pewnością potrzebuje
pomocy.
Rozejrzała się po zalanej deszczem łące poznaczonej szarymi
nagrobkami. Do zapadnięcia zmroku zostały jeszcze dwie godziny. Oby
Lindsay i jej pirat nie zapomnieli o bożym świecie.
Rozległ się potężny huk grzmotu. Podmuch wiatru smagnął ją
deszczem w twarz. Może Ginny obudzi się z drzemki i powie komuś, że
Kaitlin poszła na cmentarz. Tylko czy będzie o tym pamiętała?
98
R
L
T
Zerknęła w stronę nagrobków. Nie zachwycało jej siedzenie w czasie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates