[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drogocennymi kamieniami.
Następnie, ponieważ woreczek był jeszcze do połowy
pełny, rozerwał podszewkę marynarki i tam ukrył resztę
kamieni.
Będzie teraz musiał być ostrożny, żeby diamenty nie
rozsypały się srebrzystym strumieniem, co mogłoby w
najlepszym przypadku wzbudzić zdziwienie.
Wsunął na powrót do tobołka z ubraniami woreczek po
brylantach, po czym sięgnął po sakiewkę ze złotem.
To akurat, pomyślał, może okazać się bardzo potrzebne,
ponieważ pieniądze, które przywiózł ze sobą na Haiti, już się
kończyły.
Odłożył na bok kilka gwinei, które postanowił
przeznaczyć na wynagrodzenie dla Tomasa, następnie owinął
torebkę ubraniami, które tak jak poprzednio, ściśle związał.
Trzeci tobołek zawierał rzeczy Saony, które z pewnością
przydadzą się jej, kiedy już ksiądz wskaże im miejsce ich
spoczynku.
W pokoju znajdowały się schody, wąskie i wyraznie
rozchwiane. Prowadziły na piętro, gdzie, jak domyślał się
Andre, są pokoje, które oni dzisiaj w nocy zajmą.
Właśnie kończył zawiązywać świeży krawat, kiedy do
pokoju weszła Saona.
Nadal miała na sobie długi welon i barbet, ale wyglądała
na odświeżoną i jej oczy błyszczały podnieceniem.
Podbiegła do towarzysza i zarzuciła mu ręce na szyję.
- Czy... naprawdę... pobierzemy się dzisiaj? - zapytała. -
Pomyślałam, że... może śniłam, kiedy mówiłeś mi o tym.
- Nie śniłaś, moja najdroższa - zapewnił ją. - Pragnę
przede wszystkim, zanim zaczniemy snuć plany na przyszłość,
byś została moją żoną.
- Cesarz... zjawi się tu... jutro.
- Wiem - potwierdził - ale czy zapomniałaś, że obydwoje
pozostajemy pod specjalną opieką?
Dziewczyna uśmiechnęła się i Andre z trudem oparł się
chęci, by ją pocałować.
Tęsknił za dotknięciem jej ust i drżeniem jej ciała, kiedy
trzyma ją w ramionach, tak jak wtedy w ogrodzie.
Ale powiedział sobie, że musi odłożyć na pózniej
pieszczoty, jeżeli Bóg będzie łaskawy i pozwoli im uciec z
pułapki. A intuicyjnie czuł, że zacieśnia się ona wokół nich
coraz bardziej.
- Chodzmy - powiedział. - Musimy się pobrać. Jest to dla
mnie ważniejsze niż cokolwiek innego.
Wziął ją za rękę i wyszli drzwiami, które według słów
księdza miały zaprowadzić ich do kościoła.
Okazało się, że był on bardzo mały, sklecony ze zwykłych
desek. Zbudowano go po pożarze, który zniszczył wszystkie
budynki w Le Cap. Nie brakowało w nim jednak niczego - był
krzyż, figura Matki Boskiej i świętego Antoniego, lampka
jarząca się czerwono nad ołtarzem, na którym paliło się sześć
świec.
Ksiądz już na nich czekał, trzymając w ręce modlitewnik.
Andre podprowadził dziewczynę w jego stronę, po czym
obydwoje uklękli przed duchownym.
Msza niczym nie różniła się od nabożeństwa
odprawianego w katedrze Notre - Dame czy w Chartres, a
słowa modlitw, które znali od dzieciństwa, zdawały się
nabierać specjalnego znaczenia.
Nagle Andrem wstrząsnęła dziwna myśl, że on, zawsze
tak oporny, jeśli chodzi o małżeństwo, żeni się właśnie z
kobietą, którą poznał kilka dni temu.
Tak naprawdę zostali sobie poślubieni w chwili, gdy
obydwoje pomalowali swe ciało, by udawać Mulatów, i gdy
jego narzeczona włożyła na siebie pożyczony habit zakonnicy.
Nieważne jednak, jak wyglądali. Zadośćuczynienie
stanowiła chwila, w której ksiądz połączył ich węzłem
małżeńskim, a oni powtarzali za nim odwieczne słowa
przysięgi małżeńskiej.
Ich serca biły jednym rytmem, ich dusze połączyło
oddanie się sobie nawzajem i Bogu, którego obydwoje
wyznawali - i to stanowiło istotę ich szczęścia.
Ksiądz podniósł dłonie i słowa błogosławieństwa płynęły
z jego ust w najwyższym natchnieniu:
- Dominus Deus Omnipotens benedicat vos, impleat que
benedictionem in vobis.
- Amen! - wypowiedział szeptem Andre i usłyszał obok
siebie takie samo cichutkie amen" Saony.
Nagle od drzwi kościoła dobiegł ich donośny głos.
- M'sieur, m'sieur!
Francuz odwrócił głowę, po czym zerwał się na równe
nogi. Osobą, która krzyczała, był Tomas.
- Iść! Iść szybko! Statek czekać. Szybko!
- Statek? - zapytał zaskoczony Andre.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates