[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czy mógłby pan powtórzyć, kapitanie? Odbiór! John zwolnił przycisk w
mikrofonie. Po chwili antenowych trzasków usłyszał głos dowódcy Projektu
Eden :
- Kryjówki, leżące w waszym sąsiedztwie, nie zawierają żadnych materiałów
wybuchowych. Tego rodzaju wyposażenie znajdziecie najbliżej koło Boulder w
Kolorado. Odbiór!
Rourke opuścił mikrofon. W milczeniu obserwował twarze Sarah, Paula,
Michaela, Annie, Madison, doktor Halwerson i porucznika Kurinamiego.
Wymienił spojrzenia z Natalią.
- A więc Aono . Nie widzę innej możliwości. Zamknęła oczy, a jemu
wydawało się, że przez moment nawet ognisko nie świeciło tak jasno, jak jej
zrenice przed chwilą. Podniósł mikrofon.
- Rourke do Edenu jeden ! Mamy alternatywny plan zdobycia
odpowiednich środków wybuchowych. Jego realizacja zajmie kilka dni. Kiedy
będziecie zmuszeni opuścić orbitę? Odbiór!
- Dodd do Ziemi. Za sto dwadzieścia trzy godziny, plus-minus sześćdziesiąt
minut. Odbiór!
Rourke skinął głową.
- W porządku. Jutro w południe dostaniemy się do najbliższego schowka.
Biorąc poprawkę na nieprzewidziane okoliczności, planuję przeszukać go w ciągu
dwudziestu czterech godzin. Będziemy pracować na zmianę. Doprowadzenie do
stanu używalności jednego ze znajdujących się tam samolotów zajmie następne
osiem godzin. To razem daje czterdzieści cztery. Na podstawie pańskiego opisu
ukrytych tam maszyn, zakładam, że lot do Kolorado będzie trwał cztery godziny.
Co najmniej godzinę potrzeba na znalezienie ostatecznego celu naszej podróży.
Czterdzieści dziewięć godzin. Plus doba na odnalezienie materiałów, godzina na
drogę do samolotu i cztery na lot powrotny. Godzina na nieprzewidziane
trudności i mamy za sobą siedemdziesiąt osiem godzin przygotowali do właściwej
akcji. Gdy mnie i major Tiemierowny tu nie będzie, reszta naszej grupy powinna
zdążyć oczyścić drogę z piachu. To daje ponad dwie doby na zniszczenie
wiaduktów, usunięcie gruzu i wasze lądowanie. Pańska opinia? Odbiór!
- Lepszych lądowisk nie znalezliśmy. Powtarzam: nie znalezliśmy. W
przypadku, gdyby wasza akcja się nie powiodła, będziemy zmuszeni lądować w
Utah. Jakość tego lądowiska jest bardzo wątpliwa, ale na tle innych to wydaje się
najlepsze. W Hiszpanii nie możemy lądować. Wasz rejon najbardziej odpowiada
naszym wymaganiom. Odbiór!
Rourke spojrzał na trzymany w obu rękach mikrofon, potem po raz ostatni
wcisnął guzik.
- Nie zawiedziemy was. Odbiór!
Podał mikrofon Elaine Halwerson. W oczach Natalii John zobaczył
rezygnację. Nie mógł znieść spojrzenia dziewczyny.
34
Rozdział 15
Dotarcie do wnętrza najbliższego schowka zaopatrzeniowego zajęło więcej
czasu, niż Rourke sobie tego życzył, ale mniej, niż planował. Jeśli chodzi o
materiały wybuchowe, Dodd mówił prawdę - nie było ich. Miało także nie być
spychacza. Na szczęście był, może nie najlepszy, ale sprawny.
Natalia zużyła do wysadzania skał kryjących wejście do składu połowę
materiałów wybuchowych. Paul usunął gruz przy pomocy ciężarówki, do której
przymocował pług śnieżny.
John, Paul i Michael stali teraz w środku podziemnego magazynu. Latarka
Johna była jedynym zródłem światła. W strumieniu światła obejrzeli spychacz,
potem benzynowe generatory.
- Kiedy Natalia i ja odlecimy, ty i Michael musicie uruchomić jeden z tych
generatorów. Mając do dyspozycji ciężarówki i spychacz, wy dwaj, kobiety oraz
Kurinami będziecie mogli pracować na zmianę. Zwiatło elektryczne wam się
przyda.
Rourke oświetlił jedną z półciężarówek stojących w dalekim końcu hali.
Następnie z ciemności wyłonił się samolot stojący w najodleglejszym kącie
pomieszczenia.
- Przypuszczam, że jego silniki zostały skonstruowane w ten sposób, że nie
potrzebują specjalnej mieszanki. W takim wypadku lot zajmie nam, mnie i
Natalii, więcej czasu niż planowaliśmy. Musimy zabrać ze sobą tyle paliwa, ile
może przenieść samolot. To będzie gwarancja naszego bezpiecznego powrotu z
materiałami. Zostawimy tu tylko tyle paliwa, żeby starczyło go na odprowadzenie
spychacza i naszej półciężarówki do lądowiska.
- To bez sensu, tato, żebyśmy zostali tu obydwaj, Paul i ja. Kurinami i kobiety
poradzą sobie pod opieką jednego z nas. Powinieneś kogoś zabrać ze sobą. Ciągle
mówimy o zbyt dużych siłach tutaj i zbyt małych na waszą wyprawę. A ani Paul,
ani ja nie ważymy tyle, żeby to miało jakiś decydujący wpływ na zużycie paliwa
podczas lotu i na ilość ładunku w drodze powrotnej. Możecie przecież wylądować
w bardzo niegościnnej okolicy, wśród ludzi podobnych do tych, których Madison
i jej rodacy tak się obawiali. W takiej sytuacji trzecia osoba mogłaby zasadniczo
zmienić bieg wypadków. Dobrze by było, gdyby ktoś pilnował samolotu, w czasie
gdy ty i Natalia będziecie przeszukiwać Aono , ale o tym już nie mówię.
Rourke patrzył uważnie na syna, gdy odezwał się Paul:
- Zupełnie, jakbym słyszał ciebie. Zazwyczaj ty masz rację, ale tym razem
dobrze nam radzi Michael. Tutaj jest potrzebny tylko jeden z nas. Drugi
powinien lecieć z wami. I to ja jestem tym drugim.
Rourke patrzył to na Paula, to na Michaela. W końcu położył rękę na
ramieniu syna.
- Madison prosiła mnie, żebym przeprowadził jej test ciążowy zaraz po
sprowadzeniu Edenu na Ziemię. Zgodziłem się. Nie miała miesiączki, ale to
może być wynik zmian emocjonalnych i wielu innych okoliczności. Myślę, że masz
rację, trzecia osoba może zadecydować o naszym powodzeniu lub fiasku i tym
trzecim będzie Paul. Madison szaleje z niepewności, jesteś jej tu potrzebny. A
poza tym, zabranie cię stad nie ucieszy twojej matki. Zajmiesz się tu wszystkim.
35
Sarah, Kulinarni i Annie mogą zmieniać się przy pracy. Doktor Halwerson będzie
dobrą asystentką i skoordynuje wasze działania. Ponieważ Madison nie potrafi
prowadzić samochodu, nie będzie z niej dużego pożytku na drodze, ale za to może
się zająć przygotowaniem posiłków i ładowaniem generatora. Pózniej będziesz
musiał ją nauczyć prowadzenia. Jest zdolna. Po kilku godzinach nauki na pewno
będzie umiała prowadzić ciężarówkę. Na razie jednak nie ryzykujcie jazdy
motocyklem, dopóki nie będzie pewne, czy Madison jest w ciąży. Zajmij się
półciężarówką. - Rourke podał latarkę Paulowi. - Przyniosę tu więcej światła i
potem możemy zacząć pracę przy samolocie.
Mieli więc lecieć we troje - on, Natalia i Paul. Wydawało się, że zawsze tak
było.
Otaczały go ciemności, ale John wiedział dokąd idzie, kiedy opuścił kryjówkę.
36
Rozdział 16
Antonowicz kolejny raz czytał wiadomość otrzymaną od podwładnego. Nagle
przypomniał sobie, że powinien go odprawić. Podniósł głowę i gestem dał
czekającemu do zrozumienia, że pozwala mu odejść. Znów popatrzył na
radiogram. Nie potrafił opanować drżenia rąk. Te nazwiska znaczyły dla niego
tak wiele. Antonowicz uświadomił sobie, że wstrzymał oddech; o wiele mocniej
czuł teraz lekkie wibracje.
Towarzysz pułkownik Karamazow był w łazience. Jak on, Antonowicz, ma o
tym powiedzieć dowódcy?
Te nazwiska: mężczyzny, który przeszkodził pułkownikowi i jemu,
Antonowiczowi, w spełnieniu marzeń i kobiety, będącej kiedyś jego, Antonowicza,
zwierzchniczką - John Thomas Rourke, Natalia Anastazja Tiemierowna.
Antonowicz usłyszał, że drzwi do łazienki się otwierają. Podniósł wzrok.
- Towarzyszu pułkowniku, meldunek od jednego z naszych samolotów
obserwacyjnych. Podsłuchano rozmowę radiową pomiędzy bazą na Ziemi a
wahadłowcem należącym do floty Projektu Eden , który krąży po orbicie
geosynchronicznej. Nazwiska, towarzyszu pułkowniku...
Obserwował, jak Władymir Karamazow siada naprzeciwko niego. Warkot
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates