Joanna Mansell Dotknięcie Afrodyty 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pochylił się i z pasją pocałował zaskoczoną Emily.
Poczuła, jak podłoga zaczyna wirować jej pod stopami.
Oparta się o ścianę z obawy, że zaraz nogi odmówią jej
posłuszeństwa. Pocałunek był bardzo długi i namiętny.
Po chwili poczuła, jak Nikolaos chwyta ją za nadgarstki i
podnosi jej ręce wysoko nad głowę. Przytrzymał ją jedną
ręką, drugą zaś wsunął pod bawełnianą bluzkę Emily.
Kiedy poczuła dotyk jego gorących dłoni na gołej skórze,
zadrżała i wygięła się w łuk. Nikolaos pogłębił
pocałunek, pozbywając się już resztek samokontroli.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Oboje drgnęli.
- Panie Konstantin - odezwała się sekretarka. -
Przepraszam, że przeszkadzam, ale przyszedł ktoś do
pana.
Mężczyzna odsunął się od Emily. Strzepnął niewidoczny
pyłek z marynarki, po czym zerknął na dziewczynę.
- Ja... chyba już pójdę - wyjąkała w końcu.
Przygładziła włosy i obciągnęła bluzkę. W przeci-
wieństwie do Nikolaosa ciągle jeszcze nie mogła się
opanować. Rozedrgane ciało zdradzało jej uczucia.
Wzięła głęboki wdech i wyprostowała się dumnie.
- Tak, tak będzie najlepiej - odparł, patrząc na nią
uważnie.
Kiedy Emily wyszła z gabinetu, stanęła zaskoczona.
Przed drzwiami czekała dobrze jej znana kuzynka Ni-
kolaosa, Sofia.
Cypryjka przyjrzała się uważnie dziewczynie, po czym
skrzywiła się drwiąco.
Sądziłam, że będziesz pracować, a nie przesiadywać w
gabinecie mojego kuzyna - powiedziała lodowatym
tonem.
Mieliśmy... kilka spraw do omówienia - wyjaśniła Emily.
Sofia uśmiechnęła się ironicznie, jakby chciała po-
wiedzieć, że wie, jakie to sprawy omawiali. Na szczęście
z gabinetu wyszedł Nikolaos.
Emily, ja... - Na widok Sofii przerwał i uśmiechnął się
szeroko.
- Witaj, Sofio. Jak miło cię widzieć. Co cię do mnie
sprowadza?
Kobieta podeszła do niego i pocałowała w policzek,
znacząco patrząc na stojącą tuż obok dziewczynę.
- Umówiliśmy się na lunch - przypomniała. Nadal
uśmiechając się szeroko, objęła go.
- Rzeczywiście - odparł po chwili, bawiąc się je-
dwabistymi pasmami kruczoczarnych włosów Sofii.
- Chciałeś coś przekazać Emily? - spytała głośno Sofia, z
góry pewna odpowiedzi.
- Nie. W zasadzie to nic ważnego - mruknął.
Emily prawie wybiegła z biura. Była podenerwowana
faktem, że jest zazdrosna o związek łączący Nikolaosa i
Sofię. A niech ich wszyscy diabli! rozzłościła się.
Do końca dnia pracowała z zapamiętaniem. Robiła
wszystko, byle tylko nie myśleć o przystojnym szefie.
Pod wieczór czuła się już bardzo zmęczona. Wtedy
pojawił się u niej mężczyzna wysłany przez Nikolaosa.
- Pan Konstantin chciałby z panią porozmawiać, jak
tylko znajdzie pani wolną chwilę - powiedział.
Emily przygładziła rozczochrane włosy. Podbiegła do
lustra i przyjrzała się sobie krytycznie.
Co za czupiradło! Ale co za różnica, jak wyglądam, Sofii
i tak nie dorównam.
Spojrzała po raz ostatni na swoje odbicie, po czym
ruszyła szybkim krokiem do apartamentu Nikolaosa.
Kiedy zapukała, od razu otworzył jej drzwi i zaprosił do
środka.
Usiadłszy w fotelu, zapytała:
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- O tym, co zaszło u mnie w gabinecie - wyjaśnił. - Chcę
mieć pewność, że rozumiesz, iż była to tylko pomyłka...
Chwila nieuwagi i...
- Tak, oczywiście.
- I mam nadzieję, że się ze mną zgadzasz, że to się więcej
nie powinno powtórzyć.
- Sądzę, że się nie powtórzy - odparła oschłym tonem. -
Do tej pory nie miałam tego typu problemów z
pracodawcą i nie chciałabym, żeby to się zmieniło,
- Rozumiem... Wiesz, że nie jestem twoim szefem w
ścisłym tego słowa znaczeniu. Mam cię tylko nauczyć
tego, co wiem o hotelach. Ale taka sytuacja, jak
dzisiaj, nie może się już powtórzyć. Cieszę się, że jeste-
śmy co do tego zgodni.
- Czy to wszystko? - zapytała.
- Tak.
- No, to ja już pójdę - powiedziała, wstając. - Do
widzenia.
Po jej wyjściu Nikolaos długo jeszcze patrzył w drzwi, za
którymi zniknęła.
Emily próbowała zrozumieć jego zachowanie. Osta-
tecznie doszła do wniosku, że najwyrazniej rozmowa z
Sofią miała tu wielkie znaczenie.
Na pewno kuzynka doradziła mu, żeby nie wplątywał się
w jakieś układy z żądną majątku Angielką, bo tylko na
tym zle wyjdzie.
Cóż, może tak będzie lepiej? Emily próbowała przekonać
samÄ… siebie.
ROZDZIAA SZÓSTY
Emily rzuciła się w wir pracy. Od kilku dni pracowała za
dziesięciu - wszystko po to, żeby nie myśleć o po-
całunkach przystojnego Cypryjczyka. Pod koniec tygodnia
nadeszła wiadomość z sekretariatu Nikolaosa. Zapraszał ją
na obiad w pobliskiej restauracji.
Emily w popłochu wybiegła ze swojego gabinetu i
pognała do pokoju. Zaczęła wyjmować z szaf różne
ubrania i przymierzać je przed lustrem. Kiedy wyjęła już
prawie wszystko, oprzytomniała.
Co ja robię?! pomyślała. Przecież to tylko zwykłe
spotkanie w sprawach służbowych.
Zdecydowała, że włoży gładką spódnicę i jedwabną
bluzkę w kolorze starego złota. Włosy uniosła lekko i
podpięła złotymi grzebykami. Przed wyjściem zerknęła
jeszcze w lustro, po czym ruszyła na spotkanie z Ni-
kolaosem.
Restauracja, do której ją zaprosił, znajdowała się zaraz
przy promenadzie. Drzewa przy drodze kołysały się
poruszane morską bryzą. Promienie słoneczne odbijały
się od przepięknych łodzi, zacumowanych w przystani.
Emily jednakże zupełnie nie dostrzegała tego, co znaj-
dowało się wokół niej.
Utkwiła oczy w Nikolaosie, który siedział przy stoliku na
patio i przeglądał jakieś dokumenty. Kiedy podeszła
bliżej, uniósł głowę.
- Dzień dobry - przywitał się, wręczając jej kartę dań. -
Na co masz ochotÄ™?
- Dzień dobry - odparła.
Przeszedł jej zupełnie apetyt i ledwie zmusiła się do
przejrzenia menu. Zdecydowała, że zamówi avgolemono,
czyli kurczaka w sosie cytrynowym z ryżem.
Nikolaos zamówił papoutsakia - oberżynę nadziewaną
mielonym mięsem i pomidorami, opiekaną w jajku i
bułce tartej.
Kiedy przyniesiono jedzenie, wygląd i wspaniały zapach
potraw zachęcił Emily do spróbowania avgolemono,
jednego z tradycyjnych dań cypryjskich. Mimo
smakowitości potrawy zdołała jednak przełknąć ledwie
kilka kęsów. Im częściej zerkała na Nikolaosa, tym bar-
dziej się denerwowała.
Mężczyzna jadł z apetytem, zupełnie nie zdając sobie
sprawy z problemów Emily. Kiedy skończył jeść, spoj-
rzał na nią tak, jakby była zupełnie obcą osobą. Jakby
nigdy jej nie dotykał i nie całował.
- Niedługo zacznie się sezon turystyczny - powiedział. -
Sądzę, że nadszedł czas, byś przeprowadziła się do Pafos
i tam zajęła się hotelem Dimitra.
To znaczy, że prowadziłabym go sama? - spytała
zaskoczona. - Skąd ta nagła decyzja?
- Oczywiście, pomogę ci w razie potrzeby -
kontynuował.
- Nadal możesz liczyć na moje wsparcie. Będę w Pafos
przez jakiÅ› czas...
- Ale sądziłam, że miną wieki, zanim uznasz mnie za
gotową do podjęcia tak wielkiego wyzwania...
- Nie jesteś gotowa - przerwał jej suchym tonem - ale to
jedyna metoda, byś się czegoś nauczyła. Pracując w
hotelu, poznasz sposoby rozwiązywania wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spiewajaco.keep.pl
  • © 2009 Nie chcÄ™ już wiÄ™cej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates